Wiele można dyskutować o mitycznych łatkach w świecie futbolu, które zostały niesłusznie przypisane poszczególnym postaciom. Bruno Labbadia posiada łatkę strażaka, który być może klub przed spadkiem uratuje, ale poza tym nic wielkiego nie osiągnie. W tym przypadku okazało się, że niektóre łatki rzeczywiście stanowią prawdę.
290 dni – tyle dokładnie trwała kadencja Bruno Labbadii na stanowisku trenera Herthy Berlin. Okres pełnienia funkcji pierwszego trenera przez Niemca można podzielić na dwa etapy. Pierwszy z nich to druga część sezonu 2019/2020 i znacząca poprawa gry berlińczyków. Drugi to już sezon 2020/2021 i jedno wielkie rozczarowanie.
Transformacja Herthy Berlin – Bruno Labbadia daje nowe życie drużynie ze stolicy Niemiec
Miłe złego początki
W sezonie 2019/2020 Burno Labbadia poprowadził Herthę w dziewięciu spotkaniach. Średnia punktów na mecz „Starej Damy” za tamten okres wynosi 1,44. Nie jest to być może porywający wynik, ale dał on awans w tabeli na dziesiątą lokatę i pewne utrzymanie w lidze. Te wyniki miały być jednak dopiero wstępem do walki o puchary w obecnym sezonie.
Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Już pierwszy mecz tego sezonu wyhamował zapędy szefostwa Herthy. „Stara Dama” w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec uległa Eintrachtowi Brunszwik, a katem zespołu ze stolicy okazał się Martin Kobylański. O samych pucharach już na początku Rueckrunde nikt nawet nie myśli. Zespół zdobywa średnio mniej niż jeden punkt na mecz, nie kreuje zbyt wielu sytuacji i nie ma pomysłu na grę.
xG Herthy w ostatnich meczach:
vs. Köln: 0.34
vs. Arminia: 0.60
vs. Mainz: 0.49
vs. Freiburg: 1.04
vs. Gladbach: 0.37
vs. Union: 0.77
vs. Bayer: 0.52Tylko przeciwko Schalke wyższe xG (2.07). Słabiutko to wygląda, panie Labbadia.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) January 16, 2021
Dodatkowo najlepsi gracze w drużynie ciągle zmagają się z różnymi problemami. Matheus Cunha jest bardzo irytujący i, gdy zespołowi nie idzie, to nie daje on tyle, na ile pozwalałaby mu jego jakość. Dodi Lukebakio według niemieckich mediów kompletnie nie przejmuje się słabą sytuacją zespołu. To miało być przyczyną tego, że Labbadia nie uwzględnił go w kadrze meczowej na ostatnie spotkanie z Werderem. Forma Krzysztofa Piątka jest bardzo sinusoidalna i trudno stwierdzić, że Polak w układance Herhty wypada na plus.
Czy tego spodziewał się Lars Windhorst, wykładając za tych trzech piłkarzy 62 mln euro? Do tego doliczyć można jeszcze Lucasa Tousarta, który nie przypomina zawodnika z Olympique Lyonu, a kosztował najwięcej, bo aż 25 mln euro. 87 mln za 0,94 punktu na mecz? Katastrofa.
Kto zastąpi Labbadię?
Wydaje się, że najpoważniejszym kandydatem do zastąpienia Labbadii jest były szkoleniowiec Herthy – Pal Dardai. 44-latek powróciłby na stanowisko trenera klubu po niecałych dwóch sezonach. Wraz z końcem rozgrywek kampanii 2018/2019 Michael Preetz nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu z Węgrem. Warto zaznaczyć, że również dyrektor sportowy Herthy pożegnał się dzisiaj z klubem ze stolicy. W tamtym czasie Preetz swoją decyzję uzasadniał tym, że pod wodzą Dardaia klub się nie rozwija, a styl gry drużyny jest mało przekonujący. Takie problemy w tym momencie szefostwo Herthy przyjęłoby z pewnością z pocałowaniem ręki.
Pal Dardai miałby zostać trenerem Herthy, jednak tylko do końca sezonu. Wraz z jego zakończeniem klub będzie szukał nowego szkoleniowca, który będzie próbował sprawić, że kilkaset milionów euro zainwestowanych w klub wreszcie nie pójdzie na marne. Wydaje się, że w tej roli bardzo dobrze mógłby odnaleźć się Ralf Ranginicki, i to właśnie on jest najczęściej wymienianą na ten moment postacią. Oprócz niego w niemieckich mediach dość często przewija się również osoba Luciena Favre’a. Szwajcar od grudnia pozostaje bez pracy, po tym jak został zwolniony ze stanowiska trenera Borussii Dortmund.
A kto się ma zgadzać? Windhorst będzie wiedział, że jeśli ktoś ma zrobić właściwy użytek z jego pieniędzy, to właśnie Rangnick. A Schmidt się w sprawy sportowe nie miesza. Biorac Rangnicka kupujesz nie tylko jego wiedzę, ale i notes. A on jest cholernie cenny.
— Tomasz Urban (@tom_ur) January 23, 2021
Decyzja o zwolnieniu Labbadii zapadła zdecydowanie za późno. Szefostwo klubu przez bardzo długi okres łudziło się, że Niemiec będzie w stanie wykorzystać dość wysoką jakość kadry. Tak się jednak nie stało i z pewnością w Berlinie za Labbadią nikt płakał nie będzie.
Kolejna szansa Krzysztofa Piątka
Kolejną szansę podczas swojego pobytu w Herthcie otrzyma Krzysztof Piątek. Polak z pewnością nie będzie zmartwiony odejściem Labbadii. Były piłkarz AC Milan tak naprawdę nigdy nie był pierwszym wyborem Niemca.
W zeszłym sezonie Piątek przegrywał rywalizację z Vedadem Ibiseviciem. Bruno Labbadia swój wybór napastnika argumentował tym, że Bośniak gra lepiej tyłem do bramki. Doświadczony napastnik lepiej czuł się w grze, kiedy jego zadania opierały się na przyjęciu piłki z obrońcą na plecach i dokładnym jej rozegraniu.
Od początku sezonu 2020/2021 w Herthcie zmienił się napastnik, ale nie główny pomysł na pozycję „dziewiątki”. Po tym, jak z klubem pożegnał się Ibisević, który odszedł do Schalke, do klubu został ściągnięty Jhon Cordoba. Kolumbijczyk nie miał problemów z tym, aby praktycznie z miejsca znaleźć się w hierarchii Labbadii wyżej od Piątka. 27-latek, podobnie jak Bośniak, dobrze czuje się w grze tyłem do bramki i potrafi się przy niej utrzymać dużo lepiej od Polaka. Tak naprawdę tylko kontuzja Cordoby na początku listopada sprawiła, że Piątek uzbierał w tym sezonie przyzwoitą liczbę minut.
Piątek marnuje rzut karny. Dalej bez gola w podstawowym składzie w tym sezonie.
— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) January 19, 2021
Wydaje się więc, że decyzja o zwolnieniu Labbadii jest korzystna dla Krzyszota Piątka. 25-latek po raz kolejny dostaje szansę wywalczenia sobie miejsca w podstawowej jedenastce. Być może to Węgier Pal Dardai zbuduje napastnika, który wybije jego rodakom skuteczną walkę o awans do mistrzostw świata w Katarze?