Atletico zdobywa kolejne punkty


Atletico Madryt okazało się o bramkę lepsze od Espanyolu Barcelona. W pojedynku rozgrywanym na Cornella-El Prat jedynego gola strzelił w 30. minucie Raul Garcia. Po przerwie Katalończycy grali lepiej, ale to nie wystarczyło, by odebrać punkty podopiecznym Simeone.


Udostępnij na Udostępnij na

W starciu, które zakończyło niedzielne zmagania na hiszpańskich boiskach, naprzeciw siebie stanęły ekipy z dwóch przeciwległych krańców tabeli. Przedostatni zespół w klasyfikacji, czyli Espanyol Barcelona, walczył z wiceliderem rozgrywek, a więc Atletico Madryt. Mimo że faworytami meczu byli madrytczycy, fani „Los Pericos” wciąż mieli nadzieję na przebudzenie swoich ulubieńców. Na Cornella-El Prat nie wystąpił kontuzjowany Radamel Falcao, pojawił się za to były gracz „El Atleti” – Simao Sabrosa.

W pierwszych minutach obie drużyny pozwalały sobie na niedokładności, sporo było też fauli – wszystko to uniemożliwiało przeprowadzenie składnej akcji. Na samym początku lepsze wrażenie sprawiali podopieczni Diega Simeone, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i więcej pokazywali w ofensywie. W 9. minucie sprytnie w pole karne chciał podawać Mario Suarez, ale sytuację wyjaśnili obrońcy gospodarzy. Katalończycy zdecydowanie za często tracili futbolówkę, co skrzętnie wykorzystywali „Los Colchoneros”. Po kwadransie gry z piłką rozpędził się Longo i był bardzo bliski znalezienia się sam na sam z Courtois, jednak przeszkodziła mu w tym interwencja Godina. W 25. minucie doczekaliśmy się w końcu strzału – po dośrodkowaniu Ardy Turana główkował Raul Garcia, ale zrobił to niecelnie. „Los Rojiblancos” nieźle spisywali się w środku pola, brakowało im jednak wykończenia akcji.

Co się odwlecze, to nie uciecze. Po 30 minutach gry zawodnicy Atletico oddali pierwsze celne uderzenie i od razu trafili do siatki. Z prawej strony piłkę wrzucił Juanfran, a na bramkę Cristiana Alvareza strzelił – tym razem skutecznie – Raul Garcia. Zasiadający na trybunach Mauricio Pochettino zareagował na stratę gola błyskawicznie. W 35. minucie murawę opuścił Cristian Gomez, a w jego miejsce pojawił się Rui Fonte. Kilkadziesiąt sekund po zmianie minimalnie niecelnie strzelał „Koke”. Piłkarze Espanyolu nadal nie byli w stanie stworzyć żadnej ciekawej akcji. Usiłowali grać długimi podaniami i jak najszybciej przemieścić się w pole karne Thibauta Cortouis, lecz madrytczycy w pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia. Po upłynięciu doliczonej minuty Galisyjczyk Iglesias Villanueva zakończył pierwszą połowę, którą zasłużenie wygrali solidniejsi i kreatywniejsi Kastylijczycy.

W drugiej części meczu doszło do drugiej zmiany w Espanyolu – Stuani wszedł za Simao. Argentyńczyk potrzebował zaledwie minuty, by otrzymać od arbitra żółtą kartkę i tak poturbować Tiago, że ten potrzebował pomocy klubowych medyków. Atletico bardzo dobrze radziło sobie w defensywie, niemal nie oddając barcelończykom piłki. W końcu jednak gospodarze zaczęli atakować. W 50. minucie po starcie Mirandy drużynę musiał ratować Courtois, następnie po próbie Longo futbolówkę wybił Juanfran, a później na spalonym został złapany Rui Fonte. Odważniejsza postawa podopiecznych Pochettino spodobała się publiczności – kibice głośno dopingowali swój zespół, śpiewając m.in. „A por ellos”. Po godzinie gry na murawie zrobiło się gorąco. Niestety nie z powodu ataku jednej z ekip, ale nieczystej interwencji Ardy Turana. W 62. minucie po strzale niedawno wprowadzonego na plac gry „El Cebolli” tylko świetna parada Cristiana Alvareza uchroniła Espanyol przed stratą bramki.

Wynik cały czas pozostawał otwarty, na boisku było więc nerwowo, przez co mnożyły się faule i – co za tym idzie – żółte kartki. W pomeczowym raporcie sędziego znalazły się nazwiska Forlina, Diega Costy i Raula Garcii. Po przerwie „Los Blanquiazules” prezentowali się lepiej, chociaż rozegranie dobrej akcji ofensywnej wciąż przychodziło im z trudem. W 77. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Verdu, a po główce Stuaniego piłka minęła poprzeczkę o milimetry. Odpowiedź gości mogła być zabójcza – po kontrataku uderzał „El Cebolla”, trafił jednak w nogi Cristiana Alvareza. W drugiej połowie to Espanyol dłużej utrzymywał się przy piłce, ale piłkarze „El Atleti” grali bardzo mądrze i robili wszystko, aby dowieźć prowadzenie do 90. minuty. W samej końcówce fani zobaczyli jeszcze po jednej dobrej okazji dla obu drużyn – swoje szanse zmarnowali Adrian i Longo. Ostatecznie przyjezdnym udało się utrzymać jednobramkową przewagę i tym samym zgarnąć komplet punktów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze