W hicie 26. kolejki La Liga Real Madryt przegrał na własnym stadionie pojedynek derbowy z Atletico 0:1. Najjaśniejszymi postaciami w ekipie "Rojiblancos" byli Antoine Griezmann oraz Filipe Luis, którzy oprócz przeprowadzonej zwycięskiej akcji rozgrywali znakomite spotkanie.
Obie stołeczne drużyny przystąpiły do meczu osłabione. W barwach „Królewskich” od dłuższego czasu z powodu kontuzji nie występuje Gareth Bale. W sobotę nie mógł zagrać także Marcelo, wobec czego Zinedine Zidane był zmuszony do wystawienia na lewej obronie Danilo. Natomiast w zespole Diego Simeone najpoważniejszym brakiem była nieobecność Yannicka Ferreiry Carrasco.
The mosaic from Real Madrid fans today before kick off. (pic via @bghayward) pic.twitter.com/HFUjUN1Pqq
— Squawka Live (@Squawka_Live) February 27, 2016
Zdecydowana większość pierwszej połowy gry to szachy z obu stron. Mało sytuacji, dużo taktyki, typowy mecz dla koneserów. Real w ataku pozycyjnym z dużą przewagą w posiadaniu piłki, Atletico fantastycznie zorganizowane w obronie. Na nic zdawało się częste podłączanie się do akcji ofensywnych skrzydłowych obrońców Carvajala oraz Danilo. Ten drugi nie najgorzej współpracował z Cristiano Ronaldo, jednak niewiele z tego wynikało.
Dla portugalskiego magika futbolu były to już 24. derby, dotychczas zdobył on 15 bramek. Sobotniego starcia na Estadio Santiago Bernabeu z pewnością do udanych nie zaliczy. 31-latek swoją bombą z rzutu wolnego w 32. minucie meczu, z którą poradził sobie Jan Oblak, rozpoczął tak naprawdę rywalizację. Jednak później nie wykorzystał szeregu bardzo dobrych sytuacji. Zawsze górą był słoweński bramkarz „Los Colchoneros” albo napastnik Realu chybił celu, tak jak np. tuż po wznowieniu gry po przerwie, kiedy otrzymał znakomite podanie od Luki Modricia.
W barwach „Galacticos” najlepszym punktem tego dnia był Keylor Navas. Kostarykański golkiper Realu wybronił to, co mógł, a także znakomicie grał na przedpolu. Na drugim biegunie znalazł się James Rodriguez, który odnotował wiele strat, a pożytku z niego w ofensywie Realu nie było żadnego.
James gra gorzej niż jak miał 13% tkanki tłuszczowej #RealMadridAtleti
— Bart17 (@bartekrz17) February 27, 2016
Natomiast w drużynie Diego Simeone wszyscy wywiązywali się ze swoich zadań jak trzeba. Minus należy postawić tylko przy Gabim. Po jego faulu na Danilo w 75. minucie prowadzący sobotni pojedynek Clos Gomez powinien odgwizdać dla „Królewskich” rzut karny. Poza tym piłkarze z Estadio Vicente Calderon rozgrywali fenomenalny mecz.
Antoine Griezmann, który do 40. minuty rywalizacji na Bernabeu był niewidoczny, w końcu uaktywnił się po raz pierwszy. Mając chwilę czasu oraz wolne miejsce na boisku, oddał znakomite uderzenie, z którym jeszcze poradził sobie Navas. Jednak w 53. minucie Kostarykanin nie zdołał już obronić strzału Francuza.
https://www.youtube.com/watch?v=9KU8oC0RJAU
Napastnik Atletico oraz asystujący przy bramce Filipe Luis to dwaj główni ojcowie wyjazdowego zwycięstwa nad odwiecznym rywalem. Za sobotnie „derbi madrileno” trzeba także pochwalić Nigueza, Juanfrana, Gimeneza czy Oblaka, choć tak naprawdę cały zespół prowadzony przez argentyńskiego szkoleniowca rozegrał fantastyczne zawody na Bernabeu.
Wygrana „Los Colchoneros” oznacza, iż w tej chwili mają oni na koncie 58 punktów (pięć mniej niż Barcelona), a Real Madryt 54. Katalończycy jednak mają rozegrane o jedno spotkanie mniej. W niedzielny wieczór na Camp Nou podejmą drużynę Sevilli.
Już przed spotkaniem gdy zobaczyłem jaka będzie pierwsza 11-tka, która desygnuje na plac Zizou spodziewałem się, że Real ten mecz przegra lub najwyżej zremisuje. Chodzi mi tu o środek pola Isco-Kroos-Modrić.
Francuz niestety póki co powiela te same błędy co Carlo. Żadna licząca się drużyna na świecie w systemie 4-3-3 lub 4-2-3-1 nie gra bez defensywnego pomocnika. A w płaskim 4-4-2 na obronę nastawionych jest aż 4 pomocników np. w Atletico czy Villarrealu.
Jeśli Zidane dalej zamierza grać 4-3-3 to jestem za tym by pozbyć się Isco w następnym okienku. Darze hiszpana ogromną sympatią, ale grając tak cofniętym po prostu będzie się dusił w tej ekipie. Mimo, że poczynił ogromne postępy co do obrony i stara się to i tak nie będzie dawał tyle co taki typowy zawodnik box-to-box. Isco to urodzony mediapunta i w tej roli jest nieoceniony w ataku pozycyjnym zwłaszcza przeciwko ekipom stawiającym autobus.
I tu właśnie brakuje mi takiego zawodnika nieszablonowego, z dryblingiem, który ruszy grę do przodu gdy napastnicy nie pokazują się do prostopadłych piłek. Kogoś takiego jakim był np. Di Maria. Z obecnych pomocników jedynie Kovacić ma jakieś tam przyśpieszenie oraz potrafi urwać się rywalowi i napędzić akcje. Myślałem tu również o przesunięciu Marcelo, ale wątpię by na takie rozwiązanie wpadł/przystał obecny trener.
Modrić ma niepodważalną pozycje, a Kroos mnie nie przekonuje. To ta sama charakterystyka z tym, że Toni pod każdym względem ustępuje genialnemu chorwatowi plus gra zbyt "pierdołowato", z mniejszym zaangażowaniem, dlatego również jestem za jego sprzedażą.
Za pieniądze (60-80 mln e) można by było w końcu sprowadzić jakąś typową "6"-tkę (ale z dobrym rozegraniem) jeśli Zizou aż tak nie ufa Casemiro (moim zdaniem niesłusznie). Na rynku mało jest kandydatów spełniających takie wymogi, więc można zainwestować w młodszych jak Kondogbia, William Carvalho czy Xhaka z M'Gladbach. HM! .