Atletico awansuje, Rennais odpada


W zakończonych właśnie meczach grupy I Ligi Europy Atletico pokonało na wyjeździe Celtic 1:0, a Stade Rennais bezbramkowo zremisowało u siebie z Udinese. Te wyniki oznaczają, że hiszpański klub zapewnił sobie awans, Francuzi odpadają z rozgrywek, a o tym, kto jeszcze przejdzie dalej, rozstrzygnie spotkanie Udinese z Celtikiem na Stadio Friuli. „The Bhoys” do sukcesu będą potrzebowali zwycięstwa, każdy inny wynik uszczęśliwi włoską ekipę.


Udostępnij na Udostępnij na

Celtic vs Atletico 0:1 (0:1)

Spotkanie na Parkhead lepiej zaczęli przyjezdni, którzy zaraz na początku stworzyli sobie dobrą okazję, ale strzał głową Eduardo Salvio okazał się nieskuteczny. Z drugiej strony nieudaną próbę zaliczył Majstrović. Następnie gospodarze w odstępie kilkudziesięciu sekund dwukrotnie stworzyli zagrożenie po rzutach rożnych. Za każdym razem lepszy był jednak Courtois, w pierwszym przypadku broniąc strzał Samarasa, a w drugim – Stokesa. Po kilku minutach Grek miał kolejną okazję, ale uderzył wysoko nad poprzeczką.

Floro Flores był dzisiaj wyjątkowo nieskuteczny
Floro Flores był dzisiaj wyjątkowo nieskuteczny (fot. sport.it)

Gdy końca dobiegał drugi kwadrans, goście objęli prowadzenie. Obrońcy Celticu wybili piłkę po rzucie rożnym, a ta spadła pod nogi Ardy Turana. Turek, długo się nie zastanawiając, posłał prawdziwą petardę w kierunku bramki. Forster był w tej sytuacji nieco zasłonięty i spóźnił się z reakcją, a futbolówka „przełamała” jego ręce i wpadła do siatki. 180 sekund później przypadkowo piłka spadła w polu karnym na nogę Eduardo Salvio, ale jego strzał z woleja okazał się bardzo niecelny.

Następnym, który próbował, był Gabi, jemu także zabrakło jednak precyzji. Siedem minut przed końcem pierwszej połowy Lennon musiał dokonać wymuszonej zmiany. Kontuzjowanego Ledleya zastąpił Mulgrew. Do końca tej części gry obydwa zespoły nie stworzyły już sobie dogodnych sytuacji i chwilę później sędzia zaprosił zawodników na przerwę.

Podczas niej Lennon zdecydował się na drugą zmianę. Na boisko wpuścił Hoopera, któremu miejsca ustąpił Wanyama. Pierwszy wynik próbował zmienić Gabi, jednak strzelił niecelnie. Taki sam był rezultat uderzenia Stokesa z drugiej strony. Gospodarze nacierali coraz mocniej, ale brakowało im precyzji. Dobrym wolejem popisał się Kayal, znowu na listę strzelców wpisać się chciał Stokes, ale wynikiem tych prób były tylko wznowienia od własnej bramki Courtoisa.

Gdy w 67. minucie piłka w końcu znalazła się w siatce po uderzeniu Hoopera, sędzia asystent podniósł chorągiewkę, a główny odgwizdał spalonego. Z drugiej strony chwilę później świetną okazję na podwyższenie prowadzenia „Atleti” miał Salvio, tyle że jego lob nie wystarczył, by pokonać dobrze interweniującego w tej sytuacji Forstera. Na boisku, w miejsce Adriana, pojawił się Radamel Falcao. Kolumbijczyk szybko mógł się wpisać na listę strzelców, gdyby nie dobrze blokujący go obrońcy. Król strzelców ostatniej edycji LE dał o sobie znać ponownie w 90. minucie, kiedy to zakręcił obrońcą i swoim strzałem sprawił dużo problemów Forsterowi.

Obie strony nie wykreowały sobie dobrych okazji na bramki, dopiero 30 sekund przed końcem do remisu mógł doprowadzić Brown, ale jego strzał został zablokowany. Nawet wejście w pole karne przy ostatnim wolnym dwumetrowego Forstera nic Szkotom nie dało. Atletico wywalczyło trzy punkty i awans.

Stade Rennais vs Udinese 0:0

W pierwszej połowie zdecydowanie przeważali goście, natomiast Samir Handanović w bramce się po prostu nudził. Najaktywniejszy w szeregach Udinese był Floro Flores i to on w 5. minucie pierwszy próbował zagrozić bramce strzeżonej przez Costila, ale jego główka okazała się niecelna. Pod koniec pierwszego kwadransa Włoch miał już dużo lepszą szansę na otwarcie wyniku. Po błędzie Boye wyszedł bowiem sam na sam z bramkarzem, ale zamiast do bramki, trafił w słupek.

Brak Di Natale na boisku był widoczny. Przyjezdni co prawda nadal atakowali, ale trudno przychodziło im kreowanie sobie okazji. W 25. minucie Benatia trafił w poprzeczkę, ale tak naprawdę Costil cały czas kontrolował tor lotu piłki. 180 sekund później golkiper popisał się już dobrą interwencją po strzale Fabriniego. Następną szansę miał Bady, ale jego wolej okazał się minimalnie niecelny. Chwilę potem Armero pomknął lewą stroną i dośrodkował, lecz na posterunku byli defensorzy. Jeszcze przed gwizdkiem na przerwę telewidzowie w końcu przypomnieli sobie jak wygląda Handanović. Gospodarze dobrze wykonali rzut rożny, ale niepilnowany w polu karnym Boukari minął się z piłką. Zaraz po tym kiksie arbiter skończył pierwszą połowę.

Po zmianie stron obraz gry się zmienił i gospodarze zaczęli zagrażać bramce Udinese. Pierwszym, który to zrobił, był Hadji, ale jego strzał głową okazał się nieskuteczny. Chwilę później było już dużo groźniej. Dalmat ograł bramkarza, ale nie miał dobrej pozycji do strzału, więc wycofał piłkę do Tetteya, którego strzał skutecznie zablokował obrońca. Futbolówka spadła pod nogi Pajota, ale ten z kilku metrów nie trafił w bramkę. Odpowiedzieć chciał Fabrini, lecz po raz kolejny bez skutku.

Wszystko powoli zaczęło wracać do normy, to znaczy goście tworzyli sobie sytuacje, które marnował Floro Flores. Costil, po uderzeniu Basty, odbił piłkę pod nogi właśnie napastnika z numerem 83, ale jego dobitka okazała się niecelna. Chwilę później Włoch wyszedł na dobrą pozycję, ale w ostatnim momencie skutecznie zablokował go obrońca. Minęło kilkadziesiąt sekund i próbował Badu, jednak bez problemów obronił Costil.

Po kilku chwilach z drugiej strony groźnie strzelał Pitroipa, lecz na posterunku był Handanović. Przez kolejne dziesięć minut niewiele się działo (nie licząc kilku strzałów w trybuny), aż po dobrym rajdzie Badu i jego podaniu do Pinziego, ten ostatni praktycznie wyszedł sam na sam, ale nawet nie oddał strzału, dlatego że piłka odskoczyła mu przy przyjęciu i pierwszy dopadł do niej interweniujący Costil. Jego vis-a-vis chwilę później nie zachował się tak dobrze, wypuszczając po rzucie rożnym piłkę z rąk i stwarzając tym samym zagrożenie pod własną bramką. Wytworzyło się ogromne zamieszanie, z którego obronną ręką wyszli jednak defensorzy przyjezdnych. Była to ostatnia okazja na gola w tym spotkaniu, trzy minuty doliczonego czasu gry również nic nie dały i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze