Athletic przegrał na San Mames!


Athletic Bilbao na swoim stadionie nie sprostał Espanyolowi. Gospodarze przegrali 1:2. Bramki dla gości zdobyli Sergio Garcia i Diego Colotto, natomiast honorową dla Basków strzelił Carlos Gurpegi. Mecz był emocjonujący i od pierwszych minut trzymał w napięciu.


Udostępnij na Udostępnij na

W przedostatnim niedzielnym spotkaniu 24. kolejki Primera Division na San Mames mierzyły się ze sobą miejscowy Athletic i Espanyol. Trudno było przed meczem wskazać faworyta, gdyż Katalończycy są niewygodnym rywalem dla Basków. Warto wspomnieć, że w ostatnich dziewięciu spotkaniach w Bilbao cztery razy wygrywali gospodarze, cztery razy padł remis i raz goście wywieźli komplet punktów. Ostatnia porażka „Los Leones” miała miejsce w poprzednim sezonie, gdy popularne „Papużki” wygrały zdecydowanie 4:0. Javier Aguirre nie mógł skorzystać z usług Alvareza, Capdevili, Lanzarote i Mattioniego. Natomiast ekipa Ernesto Valverde rozpoczęła spotkanie bez de Marcosa czy Muniaina.

Diego Colotto kolanem zdobył swoją pierwszą bramkę w sezonie
Diego Colotto kolanem zdobył swoją pierwszą bramkę w sezonie (fot. eldepor.com)

Od samego początku pierwsza połowa była emocjonująca. Już w 2. minucie Laporte wyszedł na czystą pozycję i dobrze przyjął piłkę, lecz arbiter słusznie odgwizdał spalonego. 120 sekund później odpowiedział Garcia mocnym strzałem zza pola karnego, ale Iraizoz popisał się doskonałą paradą. Nie minęły dwie minuty i Espanyol wyszedł na prowadzenie. Simao Sabrosa podał prostopadle do Garcii, który pociągnął piłkę do lewej strony i pewnym, technicznym strzałem posłał futbolówkę w przeciwległy róg. Hiszpan był najbardziej aktywnym zawodnikiem. Do gola mógł dołożyć dwie asysty. Baskowie wyraźnie mieli problem z pewnie grającymi gośćmi. Katalończycy stosowali agresywny pressing i kontrolowali środek boiska. W 20. minucie podwyższyć wynik mógł Stuani, ale Iraizoz interweniował.

Baskowie próbowali dośrodkowań, wrzutek i podań, ale na niewiele to się zdało. Gdy Casilla nie bronił, wtedy gościom pomagał słupek jak w 26. minucie przy próbie Aduriza. Trzy minuty później świetną główkę Rico sparował Casilla. Coraz więcej działo się na połowie gości. Baskowie zaczęli ostro grać w środku pola, dzięki czemu częściej przechwytywali piłkę w tej strefie boiska i mogli kreować więcej akcji. Co więcej, ograniczyli ataki przeciwnika. Mimo wszystko Espanyol, jeżeli atakował, to robił to bardzo groźnie. W 39. minucie Stuani po podaniu Garcii trafił w słupek.

Pierwsza połowa była dobra. Okazje mieli i jedni i drudzy. Espanyol na początku stłamsił gospodarzy w środku pola, dzięki czemu pozbawił rywala głównej broni. Baskowie po dosyć długim czasie odzyskali kontrolę w środku boiska. Mogło to być skutkiem zmęczenia przyjezdnych, którzy od początku stosowali twardy pressing. Goście mieli co prawda mniejsze posiadanie piłki (40 do 60), ale oddali więcej strzałów (6 do 2). Z pewnością piłkarze Athleticu nie powiedzieli ostatniego słowa i będą chcieli za wszelką cenę zdobyć u siebie komplet punktów.

W drugiej połowie przycisnęli gospodarze. Szybko mogły przyjść tego efekty po strzale Morana. Z dobrej strony pokazali się również Ibai Gomez i Susaeta. Goście bardzo dobrze wychodzili spod pressingu, ale nie stworzyli sobie tak dogodnych sytuacji jak w pierwszej połowie. Tym czasem Athletic grał coraz lepiej. W 56. minucie Gurpegi wyrównał. Z wolnego dośrodkował Gomez, a Bask wyskoczył do piłki ponad obrońcami i nie pomylił się. Casilla był bez szans. Chwilę później Aduriz miał okazję na gola, ale zbyt długo dryblował w polu karnym przyjezdnych. W 65. minucie zza pola karnego mocno uderzył Alex Fernandez, który chwilę wcześniej wszedł na boisko, ale Iraizoz zdołał wybić na rożny. Simao Sabrosa dośrodkował piłkę i Diego Colotto kolanem strzelił swoją pierwszą bramkę w tym sezonie.

Druga stracona bramka nie podcięła skrzydel Baskom. Wręcz przeciwnie. Walczyli jeszcze bardziej, ale piłkarze z Barcelony mądrze się bronili, zacieśniając szyki obronne w środkowej strefie. Wyglądało na to, że na małej przestrzeni lepiej sobie radzili goście niż gracze z Bilbao. Po jednej z kontr Stuani mógł się wpisać na listę strzelców, ale Iraizoz zdołał wyciągnąć futbolówkę. W 77. minucie Balenziaga dośrodkował na głowę Aduriza, ten jednak trafił prosto w środek bramki, gdzie stał golkiper rywala. Na sześć minut przed końcem Stuani zmarnował niemal 100-procentową sytuację, uderzając prosto w środek bramki.

Athletic nie sprostał Espanyolowi po raz drugi z rzędu na własnym boisku. Chociaż gospodarze atakowali z furią i bronili się z poświęceniem, to nie byli w stanie zaskoczyć dobrze tego dnia dysponowanych gości. Baskowie tym samym stracili szansę na odskoczenie bezpośrednim rywalom do zajęcia 4. miejsca w lidze. Natomiast Katalończycy wygrali zasłużenie. Grali dojrzalej i w pierwszej połowie pokazali, jak powinno się grać przeciw takim zespołom jak Athletic. Stosowali wysoki pressing dopóki starczyło sił. Bronili się i wyprowadzali groźne kontry. To przyniosło efekty i „Los Pericos” mogli cieszyć się z trzech punktów na bardzo trudnym terenie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze