Athletic Bilbao podzielił się punktami z Rayo Vallecano w meczu pierwszej (a tak właściwie to drugiej) kolejki hiszpańskiej Primera Division. Beniaminek z Madrytu zdobył więc pierwsze cenne wyjazdowe punkty i dał jasny sygnał, że z najwyższą klasą rozgrywkową nie ma zamiaru pożegnać się po jednym sezonie.
Strajk piłkarzy ligi hiszpańskiej został zakończony i dzięki temu na San Mames Athletic Bilbao mógł zagrać z tegorocznym beniaminkiem – Rayo Vallecano. Na trybunach mecz przyjaźni, bo kibice obu zespołów lubią się nawzajem, ale na boisku nie mogło być mowy o taryfie ulgowej.
A na murawie San Mames piłkarze popularnych „Błyskawic”, wracający przecież do najwyższej klasy rozgrywkowej po trzech latach w Segunda Division, nie wyglądali źle na tle Athletiku. Ponadto momentami z większą swobodą i pewnością siebie utrzymywali się przy piłce.
Na boisku dużo się działo – była walka i sporo ciekawych akcji, ale na gole trzeba było poczekać aż do drugiej połowy. Wynik spotkania w 55. minucie otworzył Ander Iturraspe, który pokonał bramkarza Rayo po podaniu Ikera Munaina. Gospodarze nie cieszyli się jednak z prowadzenia zbyt długo. Dokładnie osiem minut po golu Iturraspe na tablicy świetlnej widniał już wynik 1:1. Wyrównującą bramkę dla gości z Madrytu zdobył Jose Movilla. Jak się miało później okazać, był to gol, który zapewnił cenny punkt gościom z Madrytu.
Co prawda w ostatnich dwudziestu minutach stroną przeważającą byli gospodarze, ale nie mogli znaleźć recepty na pokonanie po raz drugi Daniego Gimeneza i ostatecznie podzielili się punktami z Rayo.