Dla drużyny AS Monaco poprzedni sezon okazał się jedną wielką porażką. Ówcześni wicemistrzowie Francji zamiast walczyć o tytuł mistrzowski przeciwko drużynie PSG, przyprawili swoich fanów o zawał serca. Doprowadziło do tego kilka słabych decyzji takich jak zatrudnienie w roli trenera Thierry'ego Henry'ego, który ostatecznie stracił pracę w połowie kampanii. Czy AS Monaco jest gotowe na to, aby w tym sezonie zawalczyć o powrót na europejskie salony?
Sezon 2018/2019 zespół AS Monaco, czyli (w co trudno uwierzyć) wicemistrz Francji, zakończył na 17. miejscu. Ostatnim dające pewne utrzymanie w Ligue 1. Niezwykle nietrafiona okazała się decyzja o zatrudnieniu w roli szkoleniowca Thierry’ego Henry’ego, który nie potrafił zapanować nad szatnią. W styczniu na ławce trenerskiej zmienił go Leonardo Jardim, który przygotowuje zawodników do nadchodzącej kampanii Ligue 1. – Monaco po katastrofalnym sezonie nie będzie chciało powtórzyć starych błędów – mówi Kamil Tybor. To m.in. jego zapytaliśmy o przyszłość klubu z Monako.
Walka o powrót do pucharów
AS Monaco to w wciąż niemal ten sam zespół, który sięgał po wicemistrzostwo Francji. Oczywiście na „Les Rouge et Blanc” odbiło się odejście m.in. Mbappe, ale nie jest to powód tak słabej gry Monakijczyków w poprzednim sezonie. Nawet bez tak dobrego zawodnika zespół z Księstwa powinien znajdować się po drugiej stronie tabeli i zagwarantować sobie miejsce w kolejnej edycji Ligi Mistrzów bądź Ligi Europy.
Pod wodzą Henry’ego drużyna była nie do poznania. Bardzo słaby poziom prezentowali wszyscy zawodnicy, m.in. Kamil Glik, który przecież zazwyczaj znajduje się w dobrej formie, ciągnie zespół do przodu. Dzisiaj wiemy już, że Henry nie potrafił dogadać się z piłkarzami, przede wszystkim tymi najstarszymi i najbardziej doświadczonymi. Francuz miał zastraszać m.in. Falcao, Glika i Jemersona, często krytykował graczy, a jedną z jego pierwszych decyzji było pozbawienie Polaka funkcji wicekapitana.
Ostatni mecz na „Louis II” w tym sezonie,z takim wsparciem musialo sie udac🇮🇩💪⚽️ pic.twitter.com/SBxJxlIgVf
— Kamil Glik (@kamilglik25) May 19, 2019
Pamiętajmy jednak, że Monaco już przed przyjściem Francuza było pogrążone w kryzysie. Leonardo Jardim, który dwa lata wcześniej zdobył z klubem mistrzostwo Francji, a rok później – wicemistrzostwo, odnotował dziesięć spotkań bez zwycięstwa. Gdy zarząd drużyny zadecydował o zwolnieniu szkoleniowca, na koncie klubu nie znajdowało się ani jedno zwycięstwo. Dziwi więc fakt, że Jardim ponownie wrócił na stanowisko selekcjonera pierwszej drużyny Monaco.
– AS Monaco wróciło do korzeni i wyszło mu to na dobre. To jawne przyznanie się władz klubu do tego, że zwolnienie Leonardo Jardima było błędem – mówi Jakub Dzikowski.
Okienko transferowe – nadzieja Monaco?
Thierry zawiódł także podczas zimowego okienka transferowego, ściągając swojego kolegę z Arsenalu – Cesca Fabregasa. Francuza nie ma już w klubie, ale kontrakt Hiszpana będzie obowiązywał jeszcze długo. Tymczasem Jardim po powrocie do Monaco postawił na ściągnięcie do zespołu Geslona Martinsa. Napastnik nie okazał się transferowym hitem, ale na pewno pomógł drużynie bardziej niż Cesc, na swoim koncie zbierając cztery bramki i dwie asysty.
Na razie AS Monaco nie zawraca sobie głowy rynkiem transferowym. Oprócz sprzedaży do Mainz obrońcy Pierre-Gabriela do klubu trafiają tylko zawodnicy, którzy wracają z wypożyczeń z innych lig. Podczas gdy rywale jeszcze przed otwarciem okienka transferowego podpisują pierwsze umowy bądź ściągają do siebie darmowych zawodników, w Monako nie kwapią się do tego, by szukać wzmocnień.
https://twitter.com/TransferOpta/status/1141794016150921216
Z Monaco odchodzą za to zawodnicy, którym kończy się wypożyczenie. Oprócz wspomnianego wcześniej Martinsa z klubem pożegnał się Carlos Vinicius, który pełnił funkcję piłkarza wchodzącego z ławki. Nie przeszkodziło mu to jednak w strzeleniu dwóch bramek oraz odnotowaniu dwóch asyst. Kolejnym zawodnikiem, którego będzie brakować w Księstwie, jest Adrien Silva. Reprezentant Portugalii rozegrał 15 spotkań w barwach Monaco w Ligue 1 i w większości z nich był podstawowym graczem. Teraz wróci do Leicester, aby zawalczyć w Premier League.
Również dla Falcao – kapitana AS Monaco – kolejny sezon ma być ostatnim w jego karierze w klubie z Księstwa. Kontrakt Kolumbijczyka wygasa po zakończeniu czekającej nas kampanii, a najlepszy strzelec zespołu odejdzie. Podobno następnym przystankiem napastnika ma być amerykańska liga MLS. Falcao w poprzednim sezonie strzelił 15 bramek i zanotował dwie asysty, tym samym zostając najlepszym strzelcem zespołu.
Co teraz z Monaco?
– Lato w Księstwie będzie naprawdę gorące, nie tylko jeśli śledzić będziemy temperatury w nim panujące. Klub czeka restrukturyzacja na wszystkich płaszczyznach i będziemy z pewnością świadkami wielu ruchów – przychodzących i wychodzących. Obecnie wszystkie oczy zwrócone są na dyrektora sportowego Michaela Emenalo, który musi jak najlepiej przebudować drużynę. Najważniejsze obecnie to zbudować silną drużynę, jednocześnie nie tworząc takiego melanżu jak przed ostatnim sezonem – tak duża rotacja nie mogła przynieść dobrych skutków. I że dokładnie tak było, widzieli wszyscy – komentuje Kamil Tybor.
— AS Monaco 🇲🇨 (@AS_Monaco) July 1, 2019
Obszernego komentarza udzielił nam także Eryk Delinger, jeden z redaktorów w serwisie „Le Ballon”. – Za wcześnie na zdecydowane prognozy. Za mało wiemy o kształcie drużyny na przyszły sezon. Z jednej strony potrzebuje stabilizacji po poprzednim, źle rozegranym okienku i trudnym sezonie. Z drugiej – wzmocnienia są niezbędne. Potrzeba uzupełnień w obronie, ale i dużego zakupu do ataku. Najważniejsze, że Dymitrij Rybołowlew wyciągnął wnioski z zeszłorocznej klęski i raczej nie będzie już próbował na siłę podbić świata wyłącznie 18-letnimi diamentami. W dodatku bardzo wzmocniła się pozycja Leonardo Jardima, a to też dobry prognostyk dla klubu, który tak bardzo potrzebuje oddechu i spokojniejszego zarządzania. Jeżeli letnia rekrutacja pójdzie dobrze, wszystko jest możliwe – Lille pokazało, jak niewiele potrzeba, by przy rozsądnym prowadzeniu błyskawicznie wybić się z dołu tabeli na podium. Wyjściowym celem klubu będzie zapewne przynajmniej dogonienie Marsylii w grupie pościgowej za pierwszą trójką. Gdyby to się udało, mając w pamięci poprzedni rok, nikt nie będzie pewnie narzekał.
Monaco znalazło się na dnie, z którego pora się odbić
Faktem jest, że drużyna AS Monaco w poprzednim sezonie znalazła się na dnie i ocierała się o ostatnie miejsce w Ligue 1. Szczęśliwie klub udało się wyprowadzić ze strefy spadkowej, co porównać można z desperackimi próbami ratowania się przez tonącego. Przede wszystkim przez kontuzje na większą część sezonu wypadli Danijel Subasić, bramkarz Monaco, a także dwóch napastników – młody Pietro Pellegri i Stevan Jovetić. Szczególnie brak tego drugiego Monakijczycy odczuli dość znacząco.
Do wspomnianych kontuzji odnosi się także Kamil. – Myślę, że ten kryzys już za Monaco i decydenci zrobią wszystko, żeby poszybować w górę. Klub czekają zmiany na wielu polach i takie nastąpią również w sztabie medycznym czy wśród trenerów odpowiedzialnych za przygotowanie fizyczne. Jedną z bolączek minionego roku były kontuzje w drużynie, z którymi obecni wówczas medycy nie mogli sobie poradzić w żaden sposób. To musi się zmienić i zarząd wdraża już odpowiednie kroki.
Ligue 1 – 2018 – 2019 👍🏼 pic.twitter.com/Hc4W0pdLKK
— Radamel Falcao (@FALCAO) May 25, 2019
– Podsumowując, uważam, że Monako odbije się od kreski, bo jeśli się odbijać, to tylko od dna, a drużyna z Lazurowego Wybrzeża stąpała już po nim stopami. Mistrzostwa raczej nie będzie, ale nie powinno być tak źle jak ostatnio, tym bardziej że w klubie mają urodzaj utalentowanej młodzieży, a w ostatnim rankingu ośrodków szkolenia we Francji AS Monaco zajęło 5. miejsce. Trzeba życzyć im powodzenia i trzymać kciuki! – podsumowuje Kamil i tym samym daje nadzieję na świetlaną przyszłość w Monako.
Kluczowy sezon dla Monakijczyków
Dla AS Monaco najbliższy rok będzie prawdziwym sprawdzianem. Osoby odpowiedzialne za klub zrobią wszystko, aby co najmniej pozostał w Ligue 1, choć apetyty kibiców, pamiętających przecież niedawne sukcesy, na pewno są większe. Sezon 2019/2020 w najwyższej klasie rozgrywkowej we Francji startuje 10 sierpnia. Pierwsze mecze towarzyskie AS Monaco rozegra na początku lipca – z Cercle Brugge. Potem klub z Księstwa czekają jeszcze sparingi przeciwko drużynom z Portugalii – SC Braga oraz FC Porto.
Uważam, że Monako odbije się od kreski, bo jeśli się odbijać, to tylko od dna Kamil Tybor
Spotkanie przeciwko Porto może okazać się kluczowe w określeniu formy zespołu na nadchodzący sezon. Portugalska drużyna, ćwierćfinalista ubiegłej edycji Ligi Mistrzów, jest rywalem z wyższej półki. Porto czy Braga to z pewnością mocniejsi rywale niż sparingpartnerzy sprzed roku. W lipcu 2018 zespół AS Monaco rozgrywał sparingi m.in. z… Wisłą Kraków i Ruchem Chorzów. Widocznie w tym roku klub wziął sobie do serca to, jak ważne są przygotowania zespołu przed sezonem, i postawił na mocniejszych rywali.