Już od bardzo dawna derby północnego Londynu nie były aż tak ważne w kontekście walki o końcowy triumf w Premier League. Dziś na White Hart Lane wicelider tabeli, Tottenham, podejmie plasujący się na trzeciej lokacie Arsenal, a stawka tego meczu będzie przeogromna. O 13:45 w Londynie zacznie się zaciekła walka o pełną zdobycz punktową i dotrzymanie kroku liderującemu Leicester. Liczy się tylko zwycięstwo.
Komu mistrzostwo?
Na dziesięć kolejek przed końcem sezonu sensacyjnym liderem wciąż pozostaje Leicester City, lecz ostatnimi czasy prowadzony przez Mauricio Pochettino Tottenham zgłasza mocne aspiracje, by odwrócić losy walki o mistrzowski tytuł. Przed środową porażką z West Hamem „Koguty” wygrały sześć ligowych meczów z rzędu, prześcignęły w tabeli City i Arsenal i dziś są jedynie trzy punkty za liderującym objawieniem sezonu. Co ciekawe, menedżer Leicester, Claudio Ranieri, sądzi, że to właśnie „Spurs” są faworytami do zdobycia tytułu.
– Tottenham jest mocny w każdej sytuacji – kiedy broni i kiedy atakuje, doskonale wie, czego chce. Jest najlepszą drużyną, z jaką mierzyliśmy się w tym sezonie – mówi Ranieri, a po chwili dodaje –Wszyscy mówią o Leicester, zapominając o „Spurs”, a oni powoli i po cichu idą po swoje. Według mnie są mocniejsi od Arsenalu i City.
Zapytany o tę wypowiedź Mauricio Pochettino uważa rzecz jasna, że Ranieriemu chodzi jedynie o zdjęcie presji ze swoich podopiecznych i przeniesienie ją na graczy Tottenhamu, lecz sam również dostrzega i podziwia to, jak silny jest jego zespół.
– Jesteśmy drudzy w tabeli i to odzwierciedla nasz poziom. Pokazaliśmy, że mamy właściwą mentalność, by osiągać wielkie rzeczy – przekonuje menedżer „Kogutów”.
Jednak w swoich wypowiedziach wciąż twardo stąpa po ziemi i zdaje się nie myśleć o końcowym triumfie w lidze:
– Nikt nie mówi w naszej szatni o zdobyciu tytułu. My po prostu wierzymy, że jesteśmy w stanie wygrać każdy kolejny mecz, a co się wydarzy – zobaczymy – mówi pewny siebie i umiejętności swoich podopiecznych Pochettino. Jego taktyka dążenia do celu małymi krokami jak na razie świetnie zdaje egzamin i kto wie, czy nie pozwoli mu zdobyć dla „Spurs” pierwszego tytułu od 1961 roku.
Z kolei odwieczny rywal „Kogutów” z północnego Londynu, Arsenal, przeżywa ostatnio znacznie gorszy okres, lecz podopiecznych Wengera nie można skreślać. Mimo wygrania jedynie dwóch spośród ostatnich ośmiu ligowych spotkań „Kanonierzy” na dziesięć kolejek przed końcem sezonu plasują się w tabeli na 3. miejscu i tracą jedynie sześć punktów do liderującego Leicester. Jednakże jeśli dziś polegną w starciu z Tottenhamem, ich szanse na wdrapanie się w tym sezonie na szczyt tabeli Premier League znacznie zmaleją.
Arsene Wenger, który swój ostatni ligowy tytuł dzierżył wraz z Arsenalem aż 12 lat tamu, wie, jak ważne w kontekście walki o powtórzenie tego sukcesu będzie dla jego zespołu dzisiejsze spotkanie z Tottenhamem.
Wenger: "It is hard to predict what will happen tomorrow. It is one of the few derbies where the title is at stake." https://t.co/fh4FyeG5tv
— Arsenal (@Arsenal) March 4, 2016
Co ciekawe, odkąd francuski menadżer trenuje „Kanonierów”, czyli od roku 1996, ani razu nie zdarzyło się, by Arsenal zakończył sezon Premier League na niższej pozycji w tabeli niż „Spurs”.
– To wszystko dlatego, że przez lata graliśmy niezwykle równo. Dziś znów chcemy skończyć sezon wyżej od nich i dlatego ten mecz ma dla nas tak ogromne znaczenie – przyzneje Wenger i zdradza tym samym, że jego zespół wciąż ma aspiracje do zdobycia mistrzowskiego tytułu.
Wydaje się, że dogodniejszej okazji niż w tym sezonie, by to uczynić, Arsenal może już nie mieć, lecz choć wszyscy dookoła grają pod „Kanonierów”, jakby chcieli pomóc Wengerowi powrócić wreszcie na szczyt, jego drużyna zdaje się zupełnie nie wiedzieć, jak się do tego zabrać.
It's almost as if Premier League clubs got together and decided to give Wenger one last title…he just doesn't know how to take it #Arsenal
— Kevin Palmer 💙 (@RealKevinPalmer) March 2, 2016
Problemy Arsenalu w swoich wypowiedziach bardzo trafnie określa były gwiazdor Premier League, Alan Shearer.
– Brakuje walki i brakuje przywództwa. Arsenal znów musi odpowiedzieć sobie na te same pytania – jego problemy powtarzają się i powtarzają – tłumaczy legenda Newcastle, która mimo krytycznego podejścia do gry „Kanonierów” wciąż wierzy, że „The Gunners” powalczą o tytuł Premier League aż do ostatniej kolejki.
– Oni wcale nie są jeszcze poza rywalizacją o tytuł. Myślę, że potrwa ona aż do ostatniego dnia, a Arsenal odegra w niej dużą rolę –optymistycznie przekonuje Shearer, a nam pozostaje jedynie liczyć, że tym razem się nie myli.
Liczby
Przed dzisiejszym starciem brytyjscy dziennikarze prześcigają się w podawaniu liczb określających oba zespoły – ich obecną formę a także wspólną rywalizację na przestrzeni lat. Przytoczmy więc część z nich.
Arsenal:
1 – tylko jedną wygraną w pięciu minionych meczach na White Hart Lane z Tottenhamem zanotowali „Kanonierzy”
2 – tyle z ostatnich ośmiu spotkań w lidze zdołali wygrać podopieczni Wengera
10 – tyle punktów w meczach z drużynami z najlepszej czwórki tabeli zgarnął w tym sezonie Arsenal
11 – liczba ostatnich spotkań „Kanonierów” w Premier League, w których Alexis Sanchez nie potrafił strzelić bramki
20 – tyle razy przez ostatnie 20 lat „Kanonierzy” zakończyli sezon Premier League na wyższym miejscu w tabeli niż Tottenham
22 – liczba zwycięstw Arsenalu nad „Kogutami” pod wodzą Arsene’a Wengera
41 – w tylu z ostatnich 42 meczów z Tottenhamem „Kanonierzy” trafiali do siatki rywala
Tottenham:
2 – liczba tytułów Premier League zdobytych przez „Koguty” w całej klubowej historii
4 – tyle spośród ostatnich siedmiu spotkań przeciwko Arsenalowi na White Hart Lane wygrały „Koguty”
6 – liczba wygranych Tottenhamu w ostatnich siedmiu ligowych potyczkach
8 – tyle punktów w meczach z zespołami z top four zgarnęli w tym sezonie podopieczni Pochettino
13 – liczba bramek zdobytych przez Harry’ego Kane’a w 17 ostatnich derbach Londynu
21 – w tylu spotkaniach z rzędu pomiędzy 2000 a 2008 rokiem „Koguty” nie potrafiły pokonać Arsenalu
Kto górą na White Hart Lane?
Według bukmacherów niewielkim faworytem dzisiejszego spotkania są gospodarze, lecz wynik pozostaje sprawą otwartą. Podobnego zdania są eksperci, a zdrowy rozsądek podpowiada nam, że rzeczywiście to „Spurs” znajdują się przed tym meczem w odrobinę lepszej sytuacji.
Kursy bukmacherów:
Tottenham – 2.30 remis – 3.34 Arsenal – 2.97
Mające za sobą świetną passę zarówno w lidze, jak i w europejskich pucharach „Koguty” wyjdą najprawdopodobniej na murawę White Hart Lane w niemal najsilniejszym zestawianiu, a do ich składu po krótkiej absencji powrócą belgijski playmaker Moussa Dembele, a także oszczędzany przez większość czasu w środowym meczu z West Hamem, niezwykle aktywny pomocnik, Dele Alli. Z pewnością wzmocni to już i tak bardzo mocną siłę ofensywną „Kogutów”, a w połączeniu z ich bezsprzecznie najlepszą defensywą w lidze może okazać się dla Arsenalu mieszanką nie do zatrzymania.
„Kanonierzy” mają więcej problemów od swych dzisiejszych rywali. Ich ostatnie wyniki na wszelkich polach nie zachwycają, a w dodatku będą musieli przystąpić do potyczki z Tottenhamem bez filarów swojej defensywy, która w ostatnich spotkaniach z United i Swansea spisywała się wręcz fatalnie. Ze składu wypadli golkiper Petr Cech, a także stoper Laurent Kościelny, zastąpić ich mają David Ospina oraz Argentyńczyk Gabriel. Arsene Wenger nie będzie mógł skorzystać także z usług angielskiego pomocnika Oxlade’a- Chamberlaina, który wypadł ze składu „Kanonierów” na co najmniej półtora miesiąca.
Przewidywane składy:
Arsenal: Ospina, Bellerin, Mertesacker, Gabriel, Monreal, Coquelin, Ramsey, Oezil, Walcott, Giroud, Sanchez
Tottenham: Lloris, Walker, Alderweireld, Wimmer, Rose, Dier, Dembele, Alli, Eriksen, Lamela, Kane
Mimo że mogłoby się nam zdawać, patrząc na same jedenastki, że to Arsene Wenger ma silniejsze karty w ręku, to mniejsza rozpoznawalność graczy z White Hart Lane wcale nie świadczy o ich gorszych występach na stadionach Premier League. Tottenham ma najmłodszy zespół w lidze i choć Mauricio Pochettino przekonuje, że czas jego drużyny dopiero nadejdzie, to już dziś może ona wykonać olbrzymi krok w kierunku zdobycia dopiero trzeciego w historii klubu tytułu mistrza Anglii.
Nie oszukujmy się, obie ekipy grają o najwyższą stawkę. Na White Hart Lane od pierwszej do ostatniej minuty będzie się toczyć zaciekła walka nie tylko o dominację w północnym Londynie, ale także o niezwykle ważne dla układu sił w tabeli Premier League trzy punkty. Arsene Wenger vs. Mauricio Pochettino, Mesut Oezil vs. Moussa Dembele i wreszcie Olivier Giroud kontra Harry Kane – ta rywalizacja zapowiada się pasjonująco, a nam pozostaje włączyć odbiorniki o 13:45 i rozkoszować się Premier League w jej możliwie najlepszym wydaniu.