Na otwarcie 24. kolejki Premier League zobaczyliśmy aż osiem goli w pojedynku Arsenalu Londyn z Blackburn Rovers. Klub z Emirates Stadium rozgromił rywala aż 7:1, a oglądającym to spotkanie kibicom mogło się wydawać, że do Londynu zawitała czwartoligowa drużyna.
Arsenal do tego meczu przystępował z passą czterech z rzędu spotkań ligowych bez zwycięstwa. W wyniku tej fatalnej serii „Kanonierzy” spadli z czwartego na siódme miejsce w tabeli. Nazwa Blackburn Rovers raczej nie powodowała, że piłkarze Arsenalu przed meczem drżeli ze strachu, jednak warto zauważyć, że Fulham, Swansea czy Bolton też nie są gigantami, a mimo to podopiecznym Wengera nie udało się ich ostatnio pokonać.
Drużyna Steve’a Keana dobrze radzi sobie w tym roku w starciach z ligowymi potentatami. Nieco ponad miesiąc temu pokonała Manchester United na Old Trafford 3:2, a kilka dni wcześniej zremisowała z Liverpoolem 1:1 na Anfield. Zresztą, również w starciach z Arsenalem Blackburn prowadzone przez Szkota wygląda korzystnie – jeden mecz wygrało 4:3 (w rundzie jesiennej tego sezonu), a drugi zremisowało bezbramkowo.
Spotkanie zaczęło się kapitalnie dla Arsenalu. Już w 2. minucie Coquelin zagrał dobrze do Walcotta, a ten posłał w pole karne płaskie dośrodkowanie po ziemi, z którego skorzystał zamykający akcję Robin Van Persie. To dla Holendra 20. ligowy gol w tym sezonie. Przez następne dziesięć minut nadal dominowali gospodarze. W 13. minucie pierwszą akcję próbowali sobie stworzyć piłkarze Steve’a Keana, ale doszło tylko do groźnie wyglądającego zderzenia Szczęsnego z Modeste, jednak żaden zawodnik nie ucierpiał.
Trzy minuty później z rzutu wolnego dośrodkowywał Van Persie i gdy wydawało się, że dobrą okazję do zdobycia bramki będzie miał Mertesacker, Niemiec nie trafił w piłkę. W 23. minucie groźnie uderzał z dystansu Rosicky, jednak piłka otarła się o rywala i „Kanonierzy” mieli tylko rzut rożny. Minutę później, po dośrodkowaniu z narożnika boiska, uderzał głową Mertesacker, jednak piłka spadła na górną siatkę bramki strzeżonej przez Paula Robinsona.
W 31. minucie Laurent Koscielny sfaulował Anthony’ego Modeste tuż przed swoim polem karnym. Rzut wolny z 20 metrów perfekcyjnie wykonał Morten Gamst Pedersen, dając tym samym wyrównanie swojemu zespołowi. Chwilę po wznowieniu gry od środka boiska swą frustrację wyładował na przeciwniku Tomas Rosicky, brutalnie faulując Jasona Lowe. W konsekwencji kontuzjowany Anglik musiał opuścić boisko.
W 37. minucie meczu fantastyczne prostopadłe podanie do Walcotta posłał Alexandre Song, a angielski skrzydłowy dośrodkował do Van Persiego w podobny sposób, w jaki uczynił to w pierwszej akcji meczu. Holender, który nie zwykł marnować takich okazji, zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. Chwilę później „Kanonierzy” podwyższyli swoje prowadzenie. Van Persie fenomenalnie zagrał z głębi pola do zbiegającego do środka Oxlade-Chamberlaina, który minął bramkarza rywali, wpakował piłkę do pustej bramki, i było już 3:1.
Trzy minuty później kolejna zła wiadomość dla sympatyków Blackburn. Gael Givet otrzymał czerwoną kartkę za faul dwiema wyprostowanymi nogami na Robinie Van Persie’em. W doliczonym czasie gry w słupek trafił jeszcze Thomas Vermaelen. Gdy na zegarze pojawiła się 50. minuta spotkania, Andre Marriner zakończył pierwszą część meczu. Dominacja zespołu z Emirates Stadium ani przez chwilę nie ulegała wątpliwości.
Sześć minut po wznowieniu gry bramkę zdobył Mikel Arteta! Z rzutu rożnego dośrodkowywał Van Persie, futbolówka została wybita przez obrońców gości, próbował ją jeszcze opanować Koscielny, jednak ostatecznie zostawił ją Hiszpanowi, który huknął potężnie i piłka zatrzymała się dopiero w siatce.
W 54. minucie swojego drugiego, a piątego dla Arsenalu w tym meczu gola strzelił Alex Oxlade-Chamberlain. Wielkie słowa uznania należą się Walcottowi, który zszedł z prawej strony do środka, przedryblował obrońców, wyłożył piłkę 18-letniemu Anglikowi, a ten przełożył jeszcze futbolówkę na prawą nogę i strzelił przy krótkim słupku. Warto odnotować, że tym samym trzecią asystę w tym spotkaniu zaliczył Theo Walcott.
Po upływie pięciu minut Chamberlain znów wystąpił w roli głównej. Ośmieszył dwukrotnie Bradleya Orra, dośrodkował miękko do wbiegającego na długi słupek Artety, jednak ten huknął z woleja nad poprzeczką. Problemów z trafieniem do siatki nie miał natomiast chwilę później Van Persie, który skompletował hat-tricka. Francis Coquelin dobrze przedarł się prawą flanką, zagrał płasko do środka, gdzie po raz kolejny znalazł się holenderski snajper.
Piłkarze Blackburn niezwykle rzadko pojawiali się na połowie przeciwnika, Arsenal bowiem atakował nieprzerwanie do 70. minuty meczu. Później „Kanonierzy” nieco zwolnili tempo, ale i tak utrzymywali się przy piłce. W 83. minucie niecelnie uderzał Henry, który piętnaście minut wcześniej zmienił jednego z najlepszych piłkarzy tego spotkania – Aleksa Chamberlaina. Dziesięć minut później Francuz wpisał się w końcu na listę strzelców. Przeprowadził ładną dwójkową akcję z Robinem Van Persie’em i uderzył na bramkę Robinsona, a piłka po drodze odbiła się jeszcze od obrońcy i wpadła do bramki.
Chwilę później pan Marriner zakończył mecz. Było to pierwsze w tym sezonie spotkanie, w którym widać było tak ogromną różnicę klas mierzących się ze sobą zespołów. Drużyna Blackburn nie istniała na boisku, nie zasłużyła nawet na bramkę, którą zdobył Morten Gamst Pedersen. Arsenal dzięki temu zwycięstwu przynajmniej na chwilę wspiął się na piąte miejsce w tabeli, a drużyna z Ewood Park jest przedostatnia.
Brawo Arsenal .
Gratuluję R.V.P za hat-tricka
Jak Chelsea przegra w tej kolejce to Ars zmienjszy
punktową różnicę .
Szkoda, ze Szczesny dał się pokonać Pedersenopwi
Barcelona > Arsenal
Może po tym meczu wróci stary dobry Arsenal :)
Persie na 90 % zostanie Królem Strzelców
Wróci stary dobry Arsenal w okienku transferowym ;)
Persie odejdzie do silniejszego klubu jak Wenger nie
zmądrzeje .
to koksik :)
Gratuluję wszystkim kibicom Arsenalu wysokiego
zwycięstwa :)
Mam nadzieję że jutro CFC się obudzi i pokona
United
Robin, Alex i reszta zagrali Fantastycznie :)
Właśnie taki Arsenal chciałbym oglądać cały
czas...