Arsenal przegrywa na własne życzenie. Chelsea górą w derbach Londynu


Porażka ta sprawia, że Arsenal ma bardzo trudne zadanie, aby wrócić do Ligi Mistrzów

29 grudnia 2019 Arsenal przegrywa na własne życzenie. Chelsea górą w derbach Londynu
commons.wikimedia.org

Świetna jedna połowa to za mało. Chociaż Arsenal prowadził z Chelsea, to w derbach Londynu górą "The Blues". Bramki Jorginho oraz Abrahama zapewniły gościom trzy punkty.


Udostępnij na Udostępnij na

Arsenal traci więc do czwartego miejsca aż jedenaście punktów i wiele wskazuje na to, że „Kanonierów” ponownie nie zobaczymy w Champions League. Jedyną szansą zdaje się być triumf w Lidze Europy.

Arsenal chciałby wyjść z kryzysu

Nowy szkoleniowiec „Kanonierów”, Mikel Arteta, ma już za sobą debiut na trenerskiej ławce. Nie był on jednak do końca udany i pokazuje, jak wiele pracy przed młodym trenerem. Arsenal bowiem tylko zremisował z Bournemouth 1:1. Co więcej, „Wisienki” prowadziły od 35. minuty po bramce Dana Goslinga. Dopiero trafienie Aubameyanga w 63. minucie doprowadziło do wyrównania, a wynik nie uległ już zmianie. Dzisiaj więc przed Artetą było bardzo trudne zadanie.

Przed spotkaniem z Chelsea sytuacja Arsenalu była nie do pozazdroszczenia. „Kanonierzy” bowiem znajdowali się na dopiero 12. miejscu w tabeli, tracąc do pierwszej czwórki aż osiem punktów. Jeśli więc Arsenal chciał jeszcze myśleć o Lidze Mistrzów, pokonanie „The Blues” było kluczowe w tej kwestii. Co ciekawe, „The Gunners” są najczęściej remisującą drużyną w lidze. Żaden inny zespół nie zremisował aż dziewięciu meczów w tym sezonie. To właśnie przez zbyt częste uzyskiwanie remisów Arsenal znajduje się tak nisko w ligowej tabeli.

– Wiem, że Chelsea ostatnio przegrywa mecze u siebie, ale to wciąż niesamowita drużyna. Dlatego to spotkanie będzie dla nas dobrym testem – tak o swoim dzisiejszym rywalu wypowiadał się Arteta. Trudno się z nim nie zgodzić Arsenal bowiem zdaje się już traktować ten sezon jako przechodni i taki, w którym Hiszpan ma oswoić się ze swoją nową pracą oraz drużyną.

Chelsea złapała zadyszkę

Po obiecującym i dość zaskakującym początku w wykonaniu „The Blues” ostatnie kilka meczów mogło być rozczarowujące dla kibiców tej drużyny. Ostatnie siedem ligowych spotkań Chelsea (wyłączając dzisiejsze starcie) to aż pięć porażek oraz dwa zwycięstwa. Co więcej, lepsi od Chelsea okazali się Manchester City, West Ham United, Everton, Bournemouth oraz Southampton. Wyłączając „Obywateli”, pozostałe drużyny są z dolnej części tabeli, co obrazuje dołek, w jaki wpadła ekipa z zachodniej części Londynu. Wiadomo jednak, że skład dzisiejszych gości jest bardzo młody, a Lampard dopiero wchodzi w świat trenerski. Mając to na uwadze, można stwierdzić, że Chelsea osiąga wyniki ponad stan. Więcej o szkoleniowcu „The Blues” można przeczytać TUTAJ.

Dzisiejszy pojedynek był więc swoistym meczem na przełamanie dla obu ekip. Chelsea jednak jest w znacznie lepszej sytuacji. „The Blues” przed spotkaniem znajdowali się na czwartym miejscu. Oprócz tego nadal grają w Lidze Mistrzów. Przeciwnikiem angielskiej drużyny w 1/8 finału będzie Bayern Monachium, więc podopiecznych Lamparda czeka trudny oraz wymagający dwumecz.

Pierwsza połowa dla Arsenalu

Dzisiejsze spotkanie natomiast od samego początku zostało zdominowane przez gospodarzy. Od pierwszych minut „Kanonierzy” byli znacznie groźniejsi od gości. Szczególnie aktywne było prawe skrzydło Arsenalu, gdzie wyjątkowo widoczny był Mesut Oezil. Chelsea z kolei miała problem, żeby wyjść z własnej połowy. Potwierdzeniem dominacji Arsenalu był rzut rożny, który został zamieniony na bramkę. Oezil dośrodkował w pole karne, Calum Chambers przedłużył piłkę głową, a Pierre-Emerick Aubameyang również głową wpakował futbolówkę do bramki.

Stracony gol nie zadziałał pobudzająco na piłkarzy Lamparda. Arsenal nadal dominował, a Lacazette z Aubameyangiem byli blisko strzelenia drugiej bramki dla Arsenalu. Niedobrą informacją dla gospodarzy stała się natomiast kontuzja Caluma Chambersa, który musiał zostać zmieniony już w 20. minucie. Anglik rozgrywał bardzo dobre spotkanie. Oprócz zanotowanej asysty był bardzo pewny w obronie, lecz nie mógł kontynuować meczu. W jego miejsce pojawił się Shkodran Mustafi.

Frank Lampard widząc niemoc swoich piłkarzy, już w 34. minucie dokonał roszady Emersona zastąpił Jorginho. Zmiana ta niewiele jednak pomogła, ponieważ Chelsea nadal zdawała się uśpiona. Bezsilność „The Blues” widać było szczególnie po faulach. Popełnili oni aż 13 wykroczeń, gdzie „Kanonierzy” tylko pięć.

Przebudzenie Chelsea

Lampard musiał użyć mocnych słów w szatni, ponieważ gra gości obróciła się o 180 stopni. W drugiej części spotkania to „The Blues” byli drużyną przeważającą, co chwilę atakującą i tworzącą sytuacje do strzelenia bramki. Arsenal natomiast wycofał się, skupił się na defensywie oraz ewentualnych kontratakach. Jak się okazuje, nie był to dobry pomysł. Szczególnie gdy na boisku pojawił się zaledwie 19-letni Tariq Lamptey. Młody zawodnik wprowadził jeszcze więcej polotu w grę Chelsea, co poskutkowało tym, że Arsenal zaczął się coraz bardziej gubić.

Bramka dla Chelsea wisiała w powietrzu. Wyrównanie nastąpiło w 83. minucie, gdy po dośrodkowania z rzutu wolnego po piłkę wyskoczył Bernd Leno. Niemiec jednak fatalnie minął się z futbolówką, ta spadła wprost pod nogi Jorginho, który umieścił ją bez problemu w pustej bramce. Bramkarz „Kanonierów” nie będzie więc dobrze wspominał tego spotkania.

Goście nie ustępowali. Kolejne ataki przyniosły prowadzenie już kilka minut później. Willian w polu karnym zagrał do Tammy’ego Abrahama, a ten płaskim strzałem zapewnił Chelsea trzy punkty, których nikt nie spodziewał się po pierwszej połowie.

Zwycięstwo to sprawia, że Chelsea umacnia się na czwartym miejscu w tabeli, a Arsenal może powoli godzić się z tym, że nie wróci w przyszłym sezonie do Ligi Mistrzów. Ewentualne zwycięstwo w Lidze Europy zdaje się być w tym momencie największą szansą na powrót do elity.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze