Frank Lampard – ikona świecąca pełnym blaskiem


Jak Anglik radzi sobie w Chelsea Londyn?

26 grudnia 2019 Frank Lampard – ikona świecąca pełnym blaskiem

Po rocznej przygodzie w zespole Derby County słynny „Lamps” podjął decyzję objęcia posady menedżera klubu, w którym przeżywał swoje złote chwile jako zawodnik. Od początku pracy na Stamford Bridge Anglik musiał liczyć się z wieloma problemami, które zastał, m.in. z zakazem transferowym czy chociażby odejściem największej gwiazdy zespołu – Edena Hazarda. Mimo tych przeciwności dostał od właściciela klubu ogromny kredyt zaufania oraz komfort spokojnej pracy. Nikt nie potrafił ocenić, jaki jest realny potencjał zespołu i na co go stać. W poprzednich rozgrywkach zajął w ostatecznym rozrachunku trzecie miejsce i był najlepszą drużyną „ludzką” – przed nim uplasowało się tylko dwóch hegemonów angielskiego futbolu: Manchester City i Liverpool.


Udostępnij na Udostępnij na

Pora na młodość

Ogromnym problemem, z jakim borykał się Frank Lampard, była obsada kilku pozycji w zespole. Musiał zbudować kolektyw oraz oprzeć grę na piłkarzach wypożyczonych w poprzednim sezonie do innych zespołów. Zawodnicy, którzy byli traktowani w Chelsea po macoszemu, mieli nagle bić się z najlepszymi klubami nie tylko w Premier League, ale także na poziomie rozgrywek Ligi Mistrzów. Stara piłkarska prawda: „Atak wygrywa mecze, ale to defensywa triumfuje w wielkich turniejach”.

Lampard na początku swojej drogi z „The Blues” rozpoczął od zbudowania swojego żądła z przodu. Postawił na młodego anglika – Tammy’ego Abrahama. Jak na swój wiek strzelał z niesamowitą regularnością w rozgrywkach Championship (78 spotkań, 48 bramek). Wrócił na Stamford Bridge i miał stać się napastnikiem skrojonym dla „The Blues”. Początki miał trudne, gdyż marnował sporo sytuacji, co powodowało jeszcze większe presję i krytykę, ale z czasem worek z bramkami otworzył się i obecnie zajmuje drugie miejsce w walce o koronę króla strzelców Premier League.

Kolejnym młodym zawodnikiem, o którym warto wspomnieć, jest Mason Mount. Lampard znał go doskonale, gdyż prowadził go w Derby County, dlatego miał świetny przegląd jego wachlarza umiejętności. Menedżer wykazał się ogromną odwagą, stawiając na niego, tym bardziej że to był jego debiutancki sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej. Od samego wejścia do wielkiego futbolu Mount zaczął błyszczeć: drybling, podanie, inicjowanie ataków i ta młodzieńcza fantazja zaprowadziły go aż do debiutu w seniorskiej reprezentacji Anglii.

Nie możemy zapomnieć o ostatnim transferze sprzed zakazu, tj. sprowadzeniu Christiana Pulisica. Od samego początku był kreowany przez media jako ten, który wejdzie z marszu w buty Edena Hazarda. Start u Lamparda miał trudny, były momenty, gdy nie łapał się nawet do meczowych osiemnastek. Próbkę swoich umiejętności pokazał w dziesiątej kolejce, w której zdobył hat tricka w wygranym spotkaniu przeciwko drużynie Burnley. Przeplata zagrania nieszablonowe z momentami kompletnej ciszy pod względem aktywności na boisku niczym przy założeniu peleryny niewidki. Lampard widzi, ile ten chłopak jest w stanie dać i co potrafi, dlatego regularnie na niego stawia i daje swobodę w pojedynkach jeden na jeden.

Dyrygenci środka pola

Kante – Jorginho – Kovacić. Śmiało można postawić tezę mówiącą o tym, że Frank Lampard znalazł Złoty Graal, ustawiając tych trzech zawodników obok siebie. Sam, grając przez lata na tej pozycji, z powodzeniem mógł dotrzeć szczególnie do Jorginho, który obok Fabinho jest obecnie najlepszym na swojej pozycji w lidze angielskiej. Niesamowite, jaką metamorfozę przeszedł Włoch pod okiem obecnego menedżera. Jego gra nie polega na wymianie setek bezsensownych podań wszerz boiska, wręcz przeciwnie – stał się bardziej bezpośredni.

Dalej jest mózgiem, od którego wszystko się zaczyna, jeśli chodzi o wyprowadzenia piłek z własnej połowy, ale teraz częściej decyduje się na wyjścia wyżej, niż to było za trenera Sarriego. N’Golo Kante, cóż można po raz kolejny rzec o tobie? Znany był głównie jako mistrz pojawiania się tam, gdzie trzeba w odbiorze piłki i asekuracji pozycji kolegów. Teraz ten uwielbiany przez miliony kibiców na całym świecie gracz stał się bardziej zawodnikiem box to box, nie tracąc przy tym swoich walorów defensywnych, a zyskując w ofensywie.

Na koniec ostatni z fantastycznej trójki: Mateo Kovacić. Zawodnik skreślony przez wielu ekspertów, wyszydzany oraz bez żalu oddany z Realu Madryt za kwotę 45 mln euro. U Franka Lamparda jest piłkarzem grającym jako łącznik pomiędzy Jorginho a zawodnikami ofensywnymi. Potrafi doskonale rozpocząć kontrę lub utrzymać piłkę w momencie ataku pozycyjnego. Bardzo często możemy zobaczyć, jak Chorwat wymienia się wejściami w pole karne z wyżej wspomnianym Kante. Dzięki posiadaniu tej trójki zdrowej i w formie na boisku Chelsea ma obecnie trzeci wynik, jeśli chodzi o posiadanie piłki, tj. 63%. Oczywiście najwięcej mają dominatorzy ostatnich lat w lidze angielskiej: Manchester City oraz Liverpool.

Oaza spokoju

Takie określenie pasuje do właściciela „The Blues” – Romana Abramowicza. Pokazał, jak dużym zaufaniem darzy obecnego menedżera zespołu, nie dając mu żadnych wymagań dotyczących pozycji na koniec sezonu. Jedyne, co przekazał, to cierpliwość oraz spokój, jaki dostanie Lampard w budowie drużyny. Doskonale zdaje sobie sprawę, jak ważną ikoną dla klubu jest jego postać i czego dokonał w barwach Chelsea. To jest ogromna różnica z tym, jak wchodził do zespołu chociażby Sarii, który dostał jasny przekaz – mistrzostwo Anglii.

Komfort pracy, jaki dostał Lampard, mocno przyczynił się do tego, jakie decyzje personalne podejmował. Wprowadzał zawodników często występujących na zapleczu Premier League lub grających w średniakach klubów zagranicznych. Na ten moment decyzja podjęta przez Abramowicza broni się praktycznie pod każdym względem. Zespół gra ofensywną piłkę z ogromnym polotem, w pierwszej jedenastce występuje sporo perspektywicznych zawodników, na których można budować fundamenty na fajny wynik, może i nawet mistrzostwo Anglii za kilka sezonów.

Mankament, nad którym musi popracować Chelsea, jest głównie postawa zespołu w defensywie. Zdarzają się momenty przestoju w grze i pojawiają się głupie błędy lub wpadki. W ostatnich tygodniach zakaz transferów wobec Chelsea został zniesiony i Lampard jest nawet zmuszony, aby kupić środkowego obrońcę. Niestety nie da się przeskoczyć poziomu wyżej, mając z tyłu defensora pokroju Andreasa Christensena.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze