Walka o czołowe miejsca we francuskiej Ligue 1 nabiera coraz większych rumieńców. Gdy o mistrzostwo Francji biją się przede wszystkim zespoły Lille i Marsylii, to o miejsce za ich plecami rywalizować muszą PSG i Lyon. Dla stołecznych nadarza się świetna okazja wyprzedzenia rywali, bo na Stade Gerland przyjedzie Marsylia.
– Jeżeli zdołamy wygrać w Monako, to z pewnością będziemy kibicować Marsylii, ten jeden raz – stwierdził obrońca stołecznego klubu, Sylvain Armand. Konflikt pomiędzy sympatykami obu klubów jest znany w całej piłkarskiej Europie. Zawsze mecze pomiędzy PSG a OM są wielkimi widowiskami, które wyzwalają wiele emocji i nie zawsze dobrze się to kończy. Ostatnimi czasy władze we Francji nie zezwoliły na udział kibiców gości niezależnie od tego, czy mecz rozgrywany jest w Prowansji czy też w stolicy.
Pomimo tych wielu niesnasek i zgrzytów pomiędzy oboma klubami, paryżanie liczą na swoich odwiecznych wrogów, iż uszczkną punkty Olympique Lyon. Sytuacja w tabeli jest napięta. Marsylię od pierwszej lokaty dzieli zaledwie punkt, a „Les Gones” i PSG zajmują odpowiednio 3. i 4. miejsce, mając na koncie identyczną liczbę oczek. Jeszcze niedawno miejsce na podium, czyli start w Lidze Mistrzów, było dla podopiecznych Antoine’a Kombouarego zupełnie nierealne. Jednak ich seria pięciu spotkań bez porażki, dwa remisy i trzy zwycięstwa (w tym wiktoria z Lyonem na Parc des Princes), a także fatalna postawa liończyków pozwoliły uwierzyć w niemożliwe.
Sylvain Armand przestrzega jednak przed zbytnim optymizmem: – Nie wolno nam zapomnieć, że w marcu my również mieliśmy kłopoty. Wystarczy mała iskierka, by wszystko odmienić. Nam się to zdarzyło i podobnie może być z Lyonem. Będzie fantastycznie, jeżeli do końca sezonu nie pozwolimy sprawom wyślizgnąć się z rąk.
W najbliższej kolejce Ligue 1 paryżanie wybiorą się do Księstwa, by powalczyć o trzy punkty z broniącym się przed spadkiem Monaco.