Przerwa reprezentacyjna zawsze jest dla pierwszoligowych drużyn dobrym czasem na poukładanie odpowiednich klocków, ustalenie taktyki i wyleczenie urazów. Dziś wiemy już, że Arka Gdynia spożytkowała ten czas znacznie lepiej, ponieważ była drużyną konkretniejszą od Miedzi Legnica. Spotkanie to było szczególnie sentymentalne dla obu trenerów, lecz na boisku nie mogło być o tym mowy. Arka robi duży krok w stronę ekstraklasy, a Miedź już nie tylko nie liczy się w walce o bezpośredni awans, ale i oddala się od miejsc barażowych.
Arka, nawet po objęciu prowadzenia, była zespołem lepszym od Miedzi. Gdyby nie Jakub Mądrzyk, gdynianie wygraliby to spotkanie z bagażem dwóch lub trzech bramek. Miedź z kolei wygląda dokładnie tak jak przez większość sezonu. W ofensywie brak pomysłu na pokonanie rywala, w defensywie z kolei zawsze ktoś popełni błąd. Dziś po raz kolejny był to Jurich Carolina.
Wojciech Łobodziński wrócił do Legnicy
Nie jest żadną nowością, że trener Arki Gdynia, Wojciech Łobodziński, jest legendą Miedzi. Brał udział przy obu awansach legniczan do ekstraklasy. Najpierw jako piłkarz, następnie jako trener. I chociaż najwyższa liga okazała się dla wciąż początkującego wówczas szkoleniowca za trudna, to kibice Miedzi nie mogą mu zapomnieć wkładu we wspomniane awanse. Dlatego też Łobodziński został przywitany przez stadion oklaskami, za co podziękował gestem uniesionych w górze rąk.
Wojciech Łobodziński (@ArkaGdyniaSA): Chciałbym zadedykować zwycięstwo mojej córce, która za kilka dni kończy 18 lat. Trudny mecz dla nas. Miedź postawiła wysokie wymagania. Wiedzieliśmy czego się mogliśmy spodziewać po tej ekipie. Mimo wyrównanego meczu zasłużyliśmy na wygraną. pic.twitter.com/OmriTYnkHM
— MKS Miedź Legnica (@MiedzLegnica) March 30, 2024
Asystentem Łobodzińskiego w Miedzi był Radosław Bella, który w tym sezonie otrzymał szansę objęcia sterów jako pierwszy trener. Nie jest to proste zadanie, o czym dość brutalnie się przekonuje. Po świetnym początku drużyna ewidentnie spuściła z tonu. W chwili obecnej z bilansem 9-9-7 zajmuje dopiero 9. miejsce i do będącego na 6. lokacie GKS-u Katowice traci trzy „oczka”. Istotną informacją jest jednak fakt, że katowiczanie podejmą w poniedziałek najsłabszą drużynę w lidze – Zagłębie Sosnowiec. Pierwsza „szóstka” może więc uciec legniczanom na sporą odległość.
Arka zasłużenie wywozi trzy punkty
Od początku spotkania to goście byli konkretniejsi w ofensywie, lecz Miedź dobrze się broniła. Ataki gospodarzy były z kolei szybko powstrzymywane przez blokowanie prób, bądź odbiory przed polem karnym. Legniczanie tracili pomysł na dokończenie akcji pod polem karnym rywala, co najczęściej kończyło się stratą.
Miedź jednak cierpi na te same, znane problemy. Jedna z najgroźniejszych akcji Arki powstała dzięki prostej stracie w środkowej strefie boiska przez Mehdiego Lehaire, lecz skończyło się tylko na strachu. Pod koniec pierwszej połowy jednak „Miedzianka” nie miała już tyle szczęścia. Jurich Carolina próbował zrobić przerzut na drugą stronę boiska, co skończyło się rzutem z autu dla Arki. Gospodarze nie zdążyli się zorganizować w obronie, co wykorzystał Karol Czubak. Tak jak w Krakowie w meczu z Wisłą, Carolina jest w głównej mierze zamieszany w stratę bramki. Indywidualne błędy to duży problem drużyny Radosława Belli, ponieważ kosztowało to w ogólnym rozrachunku sporo punktów.
Po zmianie stron to Arka miała dwie dogodne sytuacje bramkowe, lecz na posterunku stanął Jakub Mądrzyk. Ofensywa jednak nie pozwoliła Miedzi myśleć o wyrównaniu. Jedynym pomysłem gospodarzy były dośrodkowania w pole karne, głównie niecelne. Nie pomogły wejścia Emanuela Agbora czy Iwo Kaczmarskiego. – Zagraliśmy dwie różne połowy. Arka była zespołem lepszym. Jest kilka pozytywów m.in. to, że kończyliśmy mecz 6 młodzieżowcami. Jesteśmy źli, ponieważ w każdym meczu chcemy walczyć o zwycięstwo. Podchodzę do najbliższych meczów z optymizmem – powiedział na konferencji pomeczowej Radosław Bella.
Miało być zwycięstwo i jest piekielnie ważne zwycięstwo Arki. Brawa dla całej drużyny, szacunek za świetnie rozegraną końcówkę. Teraz można spokojnie obserwować, co zrobią rywale. Piłkarz meczu dla mnie Sebastian Milewski.
— Mateusz Hawrot (@MHawrot) March 30, 2024
Arka w komfortowej sytuacji, Miedź ją sobie komplikuje
Dzięki temu zwycięstwu Arka jest na coraz lepszej drodze do awansu. Trener Łobodziński stanie się tym samym ekspertem od takich zadań. W chwili obecnej gdynianie mają siedem punktów przewagi nad trzecim miejscem, aczkolwiek z pewnością ulegnie to zmianie, ponieważ GKS Tychy zmierzy się w tej kolejce z będącym na 5. miejscu Motorem Lublin. Niewiele wskazuje na to, że Arka będzie mieć jeszcze jakiś duży problem, aby nie wywalczyć sobie awansu do ekstraklasy i powrotu do elity po czterech latach przerwy.
Miedź z kolei lada moment może pogrzebać nadzieje na wykonanie planu minimum, czyli zajęcie miejsca barażowego. Jeszcze kilka kolejek temu była to mało realna opcja, lecz wiosna w wykonaniu legniczan jest bardzo przeciętna. Zaledwie cztery punkty w ostatnich pięciu meczach oraz brak poprawy gry nie może nastrajać optymizmem. Choć wydawało się to jeszcze niedawno nierealne, to trener Bella może nie dokończyć sezonu w roli szkoleniowca Miedzi. W następnej kolejce drużyna z Dolnego Śląska pojedzie do Opola na mecz z nieobliczalną Odrą. Ewentualna porażka może być gwoździem do trumny.