W ostatniej kolejce grupy D byliśmy świadkami starcia rozbitej Argentyny z nastawionymi na walkę Nigeryjczykami. Oba te zespoły spotykały się wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat. Dzisiejszy mecz był jednak szczególny. Jego stawką był awans do 1/8 finału.
Argentyna, która zawodziła od pierwszego spotkania z Islandią, była wielką niewiadomą przed tym meczem. Zewsząd dochodziły różne, momentami sprzeczne informacje o nastrojach panujących w kadrze. Nie wiadomo było, kto tak naprawdę zarządza drużyną. Piłkarze mieli rzekomo protestować przeciwko Sampaoliemu, a nawet zagrozić tym, że oddadzą mecz walkowerem, jeżeli ten będzie nadal ich prowadził. Ostatecznie wyglądało na to, że jakoś się porozumieli. Argentyna rozpoczęła mecz.
Wszystkie oczy zwrócone były na piłkarza z numerem 10. Leo Messi musiał zagrać swój pierwszy dobry mecz na tegorocznym mundialu, jeżeli Argentyna miała o czymkolwiek marzyć. I zagrał.
W 14. minucie genialną piłkę zagrał mu Banega. A Leo wykończył akcję mistrzowskim strzałem. Tak padł jego pierwszy gol na tym mundialu.
That goal meant a lot to Lionel Messi. 🇦🇷 pic.twitter.com/EL8BmBen1x
— Squawka Live (@Squawka_Live) June 26, 2018
O ile przez pierwsze 10 minut Nigeryjczycy starali się stworzyć zalążek akcji ofensywnej, tak po bramce Messiego przestali kompletnie grać w piłkę. Ich działania kończyły się na panicznej obronie na własnej połowie, a po odbiorze szybkim wyeksponowaniu piłki w stronę napastników. Oczywiście najczęściej oznaczało to stratę, a jeżeli już do piłki doszedł Nigeryjczyk, to nic z tego nie wynikało. Jedyne w czym dominowali nad obrońcami Argentyny to sprinty. Rozpędzony Musa „połykał” wręcz Otamendiego. Ten jednak zawsze był asekurowany przez któregoś ze swoich partnerów.
Pierwsza połowa zdecydowanie należała do dwóch Argentyńczyków. Pierwszy z nich – Messi, starał się być wszędzie, tak jakby nie do końca ufał kolegom z zespołu. Miał szansę podwyższyć prowadzenie, gdy po jego strzale z rzutu wolnego piłka uderzyła w słupek. Drugim z bohaterów był Diego Maradona. Kamera co chwilę kierowana była na „Boga futbolu”, na jego reakcje i gesty. Nas jednak interesowały wydarzenia boiskowe, a te coraz wyraźniej wskazywały na odbudowę Argentyńczyków.
Nie spać, kibicować! Remis jest! #ARGNIG pic.twitter.com/NCNksaMsU5
— Michał Pol (@Polsport) June 26, 2018
Po przerwie przyszedł dla Argentyny cios. Rzut karny po kontrowersyjnym faulu wykorzystał Moses. To odmieniło obraz gry i obudziło Nigeryjczyków. Kolejne złe spotkanie rozgrywał wspomniany wcześniej Mascherano, nawet Messi stał się cieniem siebie z pierwszej połowy. A zespół z Afryki sprawiał wrażenie, jakby na drugie 45 minut z szatni wyszli inni piłkarze. Jakby pierwszą połowę zaplanowali na wyszumienie się przeciwników, a w drugiej wzięli sprawy w swoje ręce. Bo przecież to oni byli na uprzywilejowanej pozycji w tym spotkaniu, to oni, remisując, wychodzili z grupy.
Cool as you like from Victor Moses#NGA 1-1 #ARG – who are you backing from here?#NGAARG #WorldCup pic.twitter.com/uJslbonvMf
— Premier League (@premierleague) June 26, 2018
Argentyńczycy z czasem nabierali rozpędu. Prawą stroną raz za razem zagrożenie stwarzał Pavon, a do głosu coraz częściej ponownie dochodził Messi. Niestety to było zbyt mało, gdyż kolejne fatalne spotkanie rozgrywał Di Maria i Higuain. Obydwaj na tym mundialu nie dali kadrze kompletnie nic, a wręcz jej zaszkodzili.
https://twitter.com/cwiakala/status/1011694103535542272
W kontekście tego spotkania trzeba powiedzieć jedno. VAR miał pomagać w tym, aby piłka nożna stała się bardziej sprawiedliwa. Nie do końca tak jest, gdyż w bardzo kontrowersyjnej sytuacji karnego dla Nigerii nie podyktował arbiter.
Tak się te sytuacje interpretuje, że zagłówkowanie sobie piłką we własną rękę traktowane jest jako zagranie przypadkowe i karnych się nie gwiżdże. Ale przyznacie ze to dość karkołomne. Facet osiągnął ewidentną korzyść z tej akcji, z powodu własnego technicznego kiksu.. #ARGNGA
— Tomasz Smokowski (@TSmokowski) June 26, 2018
Parę minut później zwycięską bramkę zdobył Rojo. Argentyna awansowała do 1/8 finału, jednak nie jest to w pełni zasłużony awans. Może jednak oznaczać podniesienie się z dołka i wkroczenie w walkę o najwyższe trofeum. Pytanie tylko, czy pozwoli na to Francja, z którą zmierzą się Albiceleste w kolejnej fazie.
SCENES. #NGAARG pic.twitter.com/Q5JvTuskbC
— FIFA World Cup (@FIFAWorldCup) June 26, 2018