Po najlepszej jedenastce La Liga czas przyjrzeć się tym, którzy w tym sezonie albo nie spełnili pokładanych w nich nadziei, albo zaprezentowali zbyt słaby poziom i notowali koszmarne występy jeden po drugim. Oto nasza antyjedenastka sezonu Primera Division.
Bramkarz: Pau Lopez (RCD Espanyol/Hiszpania)
Może i nie puścił najwięcej goli w lidze, ale 21-latek zapracował sobie na miejsce w antyjedenastce głównie swoim zachowaniem. O młodym Hiszpanie zrobiło się głośno, kiedy w tegorocznych derbach Barcelony nastąpił na nogę Leo Messiego. Talentu golkiperowi Espanyolu nie można odmówić, ale za gorącą głowę ląduje między słupkami naszego notowania.
Prawy obrońca: Danilo (Real Madryt/Brazylia)
Miał być solidnym wzmocnieniem Realu i powodem, dla którego Dani Carvajal mógłby nerwowo obgryzać paznokcie. Biło się o niego pół Europy, ale po tym sezonie kilka klubów zdecydowanie odetchnęło. Danilo po świetnych latach w FC Porto kompletnie zawiódł w swoim pierwszym roku w Madrycie. Brakowało mu tego, z czego zasłynął w Portugalii – przebojowości i kreatywności w ataku. Do tego doszedł słaby mecz z Wolfsburgiem w Lidze Mistrzów, w którym nie zaliczył nawet jednego odbioru piłki. Transferowy niewypał?
Środkowy obrońca: Adil Rami (Sevilla/Francja)
Francuz nie może zaliczyć powrotu na hiszpańskie boiska do udanych. Miał szczęście, że poza nim w stolicy Andaluzji nie wiodło się także innym stoperom, co sprawiło, że doświadczony obrońca rozegrał w tym sezonie prawie 30 spotkań. W swojej grze był jednak toporny, mocno ospały, a kibice „Sevillistas” wytykali mu nadwagę do tego stopnia, że piłkarz musiał usprawiedliwiać się na portalach społecznościowych. W końcówce sezonu wygryziony ze składu przez nominalnego lewego obrońcę, Kolodziejczaka.
Środkowy obrońca: Victor Alvarez (RCD Espanyol/Hiszpania)
Nominalnie lewego obrońcę umieszczamy na środku ze względu na rywalizację, jaka toczyła się na tej pozycji. Victor Alvarez ma jeszcze czas, żeby wyjść na prostą, ale obecny sezon po prostu przeszedł obok 23-latka. Hiszpan był jednym ze słabszych punktów i tak słabego Espanyolu, zatem miejsce w antyjedenastce jak najbardziej zasłużone.
Lewy obrońca: Juanfran Garcia (Levante/Hiszpania)
39-latek w swoim ostatnim sezonie w karierze zaliczył spadek z drużyną „Żab” do Segunda Division. Kapitan Levante idealnie w tegorocznych rozgrywkach mógł utożsamiać się z drużyną z Walencji. Myślami był już na emeryturze na jednej z tropikalnych wysp zamiast na boiskach La Liga i niestety zbyt często było to widać w jego grze. Mimo że lata już zdecydowanie nie te co kiedyś, to Hiszpan zapierał się rękami i nogami, broniąc klub przed spadkiem. Niestety, ta sztuka mu się nie udała i nie będzie to ostatni piłkarz „Granotas” w tym zestawieniu.
Prawy pomocnik: Matias Nahuel Leiva (Villarreal/Argentyna)
Kolejny przypadek z cyklu „jeszcze nie wszystko stracone”. 19-letni Nahuel Leiva zanotował 20 spotkań w barwach Villarrealu, ale jak na zawodnika z niewątpliwie wysokim potencjałem jedna asysta to zdecydowanie za mało, żeby młody Argentyńczyk na dłużej dał się zapamiętać kibicom „Żółtej Łodzi Podwodnej”. Jeśli już fani Villarrealu o nim wspominają, to są to zapewne niezbyt miłe epitety w jego kierunku po dosyć częstych stratach piłki. Na razie Matias może się zasłaniać wiekiem, ale niewiele trzeba, aby zostać skreślonym u trenera Marcelino.
Środkowy pomocnik: Victor Camarasa (Levante/Hiszpania)
Kolejny zawodnik drużyny spadkowicza – Levante. Camarasa to podobny przypadek co wspomniany wcześniej Leiva z tą różnicą, że Hiszpan już był traktowany jako jeden z ważniejszych elementów zespołu z Ciudad de Valencia. Niestety, w destrukcji 21-latek w tym sezonie zupełnie sobie nie radził, notując niewielką liczbę 40% wygranych walk o piłkę. Jednak to wciąż młody i perspektywiczny piłkarz i, mimo spadku Levante, możliwe, że zobaczymy go w następnym sezonie w La Liga.
Środkowy pomocnik: Ruben Garcia (Levante/Hiszpania)
Trzeci z zawodników „Granotas” to przysposobiony ofensywnie 22-letni Hiszpan. To właśnie na Rubenie miała spoczywać odpowiedzialność za dostarczanie piłek do napastników i kreowanie akcji. Niestety, mając tylko jednego gola na koncie i nie dokładając do tego nawet pół asysty, nie było możliwości, żebyśmy pominęli Garcię w naszej antyjedenastce.
Lewy pomocnik: Pablo Piatti (Valencia/Argentyna)
Argentyńczyk z mocnego punktu drużyny i jokera w talii Nuno stał się zawodnikiem zapchajdziurą, który w lidze grywa ogony albo nie gra wcale. Regularnie wygryzany ze składu przez Rodrigo bądź Bakkaliego w tym sezonie 21 razy zameldował się na boisku, ale specjalnie swojej obecności nie zaznaczył, bowiem nie strzelił ani jednej bramki, a asyst zaliczył tyle samo co goli.
Napastnik: Fernando Llorente (Sevilla/Hiszpania)
Doświadczony Bask miał sprawić, że w Andaluzji przestaną płakać za Carlosem Baccą. Napastnik sprowadzony z Juventusu zupełnie zgubił się w realiach ligi i stał się tylko zmiennikiem dla Kevina Gameiro, a jego dorobek w lidze był mniejszy niż Ciro Immobile, z którym Sevilla pożegnała się po pół roku. To niestety świadczy o tym, że rosły napastnik nie wpasował się w koncepcję gry Unaia Emery’ego i jego przyszłość na Pizjuan stoi pod znakiem zapytania.
Napastnik: Luciano Vietto (Atletico Madryt/Argentyna)
Młody Argentyńczyk przyszedł do Atletico po świetnym sezonie w Villarrealu i przewidywano, że pod wodzą Simeone napastnik odpali jeszcze bardziej, niż robił to na El Madrigal. Rzeczywistość była zupełnie inna, a Vietto zwyczajnie pogubił się w aklimatyzacji na Calderón i swego czasu był w hierarchii „Cholo” napastnikiem numer cztery. 22-latek zagrał w 19 spotkaniach i strzelił tylko jednego gola, ale w przeciwieństwie do Llorente ma jeszcze sporo czasu przed sobą i szansę na powrót do dawnej formy.