Ani Hansen, ani Molby- po prostu Agger


Do Liverpoolu trafił zimą 2006 r. Długo nie mógł przebić się do podstawowego składu LFC i długo pozostawał anonimowy dla kibiców z The Kop. Dziś jednak ujmą dla każdego fana The Reds jest nie wiedzieć, kim jest Daniel Agger.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeśli miałbym wybrać gracza sezonu, bez wahania wybrałbym Aggera– chwali młodego Duńczyka, John Arne Riise. Przyszedł do nas praktycznie znikąd, długo szukał swojego miejsca w zespole, ale jak już je znalazł, to natychmiast stał się czołową postacią Liverpoolu. On może być legendą tego klubu! W słowach Riise nie ma ani krzty przesady. Jeżeli Agger kolejne sezony będzie miał tak udane jak bieżący, na zawsze zapisze się w pamięci kibiców.

Na szerokie wody w futbolu, Agger wypłynął w 2004 r., kiedy mając 20 lat zamienił mały Brosenhoj na wielkie Broendby Kopenhaga. Co ciekawe oba te kluby były jego pierwszymi w karierze, bo w piłkę na zawodowym poziomie zaczął grać dopiero w wieku…19 lat! Już w swoim pierwszym sezonie, zdobył z Chłopcami z Zachodnich Peryferii pierwsze od 2002 r. mistrzostwo Danii. Na Broendby Stadium nie zabawił jednak długo. Po zaledwie półtora roku spędzonym w stolicy, przeniósł się do FC Liverpool, podpisując z The Reds 4, 5- letni kontrakt. LFC za Aggera wyłożyło 5,8 mln funtów. Pierwsze pół roku spędzone w mieście Beatlesów mógł spisać na straty. Chociaż jego debiut wysoko ocenił Rafael Benitez, to jednak rzadko stawiał na młodego Duńczyka, który w sumie w sezonie 2005/2006 rozegrał zaledwie cztery mecze. – Agger ma niesamowity potencjał. Ale potrzebuje czasu, by stać się w mojej drużynie znaczącą postacią– mówił w czerwcu ubr., hiszpański menedżer.

Problem aklimatyzacji Agger szybko jednak pokonał i wraz z rozpoczęciem sezonu 2006/2007 stał się jedną z gwiazd Liverpoolu. W każdym meczu prezentował niezwykle równą, stabilną formę. Nie oszczędzał się, zawsze grając na 100% możliwości. Cała Anglia przekonała się o jego nieprzeciętnych umiejętnościach, 26 sierpnia, w spotkaniu 2. kolejki Premiership z West Ham United, kiedy pokonał bramkarza Młotów, Roy`a Caroll`a strzałem z 35 metrów. Wszyscy nagle oszaleli na jego punkcie. Dziennikarze walili do niego po wywiady drzwiami i oknami, telefon komórkowy nie milknął od gratulacji. Z większym szacunkiem zaczęli mówić o nim koledzy po fachu. Jego trafienie przez BBC zostało uznane za „gol sierpnia” i ma również duże szanse na tytuł „bramki sezonu”. Tylko Benitez nie ekscytował się trafieniem podopiecznego. – Daniel takie gole na treningach strzela codziennie– powiedział wówczas Hiszpan.

Mecz z West Ham ugruntował mocną pozycję Aggera na Anfield Road. Od tego czasu stał się idolem kibiców i jednym z graczy, od których Benitez rozpoczyna ustalenie wyjściowego składu. Dla Duńczyka nie ma znaczenia, czy gra na lewej obronie czy na środku defensywy. Gdyby zaszła potrzeba, Agger mógł również pełnić rolę pomocnika. – Jest mądry, lewonożny, dobry w powietrzu, a przede wszystkim świetnie czyta grę– nie może nachwalić się rodaka, inny Duńczyk, grający swego czasu w Liverpoolu, Jon Molby. Agger jest piątym przybyszem z państwa Hansa Christiana Andersena, po wspomnianym Molby`m, Torbenie Piechniku, Michael`u Stensgaardzie i Jurgenie Nielsenie. Największą karierę na Anfield zrobił wielki miłośnik talentu Aggera, czyli Molby. Czy więc 23- letni stoper pójdzie w jego ślady?

Na razie sam zainteresowany nie zaprząta sobie zbytnio tym głowy. – Jeszcze dwa i pół roku temu, nie myślałem, że będę piłkarzem. Chodziłem do szkoły jak wszyscy. Dlatego więc nie w głowie mi porównania do wielkich graczy, bo ja jeszcze w futbolu nic wielkiego nie osiągnąłem. Kibice w ojczyźnie często porównują go również do Alana Hansena. – Nie jestem nim!– od razu zastrzega Agger. Pracuje na własny rachunek. Młody obrońca z niechęcią odnosi się do wszelkich porównań z wielkimi zawodnikami, za to docenia, ile „Ci wielcy” zrobili dla niego. – Nie potrafię ubrać słowa mojego szacunku do Jamie Carragher`a– mówi. Wiele zawdzięczam również Sami Hyppi. Z początku chciałem koniecznie wygrać z nimi rywalizację i udowodnić, że jestem lepszy. Ale po pewnym czasie stwierdziłem, że lepsze od rywalizacji jest nauczyć się od nich jak najwięcej się da.

Gol zdobyty w rewanżowym meczu ½ finału LM z Chelsea jest jego najważniejszym trafieniem w karierze. Dzięki niemu LFC odrobił straty z pierwszego meczu. A, że w późniejszej fazie Duńczyk powstrzymał Didera Drogbę i spółkę, doszło do serii rzutów karnych, gdzie wygrali jego The Reds. A co Agger uważa za swój główny cel w piłce? W wywiadach, wciąż powtarza, że ma oczywiście marzenia, ale woli zachować je dla siebie. Ale chyba nie trudno zgadnąć o czym marzy. A jeśli ktoś jeszcze nie wie, to służę pomocą. 23 maja jego Liverpool zagra o to trofeum z Milanem w Atenach.

Najnowsze