Redakcja

Anglia deklasuje San Marino


12 października 2012 Anglia deklasuje San Marino

Schematycznie grająca Anglia co prawda planowo pokonała San Marino 5:0, ale styl pozostawiał wiele do życzenia. Bohaterem spotkania był duet napastników Manchesteru United: Rooney oraz Welbeck. Jedno trafienie dorzucił także Chamberlain.


Udostępnij na Udostępnij na

Wayne Rooney grał dziś bardzo pewnie
Wayne Rooney grał dziś bardzo pewnie (fot. Skysports.com)

Przed starciem na Wembley San Marino wygrało tylko jeden mecz w historii swoich występów na międzynarodowej arenie – w kwietniu 2004 roku „ograło” Liechtenstein 1:0 – i nic nie wskazywało na to, aby mogło ten dorobek polepszyć w stolicy Anglii. Praktycznie komplet widzów wypełnił Wembley w piątkowy wieczór i trudno wyobrazić sobie drugi taki kraj na świecie, gdzie blisko 90 tysięcy osób przyszłoby oglądać swoją reprezentację w pojedynku z najsłabszym zespołem w Europie, a może nawet i na świecie. Hodgson zapowiadał, że w ramach podziękowań za wsparcie jego zespół strzeli wiele goli, ale trudno też w takim spotkaniu obiecywać cokolwiek innego. I choć mogło się wydawać, że w meczu z tak słabym przeciwnikiem gospodarze nie mają nic do stracenia, już w 4. minucie kontuzji doznał Theo Walcott. Skrzydłowy Arsenalu wybiegał do piłki, ale został staranowany przez zdecydowanie interweniującego bramkarza Aldo Simonciniego – na co dzień księgowego. W 15. minucie pierwszy kontakt z piłką miał Joe Hart – co zostało przywitane gromkimi brawami przez angielski tłum i świadczyło i sielankowej atmosferze wokół tego spotkania.

Ataki Anglii były jednak schematyczne, opierały się na szybkim rozciągnięciu gry skrzydłami. Przy braku jakiejkolwiek penetracji obrońcy San Marino wiedzieli, na co mają być przygotowani. Gol dla gospodarzy był oczywiście kwestią czasu, ale forma, jaką wybrali, aby to osiągnąć, pozostawiała wiele do życzenia. Pierwsza kuriozalnie groźna sytuacja miała miejsce po przypadkowym zagraniu piłkarza z San Marino do własnego bramkarza z… 30 metrów w 26. minucie, kiedy golkiper gość zatrzymał futbolówkę dopiero na linii bramkowej. Kiedy w 32. minucie Rooney nie wykorzystał głową 200% szansy z dwóch metrów po dośrodkowaniu Walkera, a chwilę później strzały odpowiednio Carricka i Welbecka lądowały na poprzeczce i słupku, wydawało się, że to będzie jeden z tych meczów, kiedy nic nie wchodzi. Ale przełamanie nadeszło już chwilę później, kiedy Danny Welbeck wpadł w pole karne i przy minimalnym, ale jednak, kontakcie z bramkarzem, padł na murawę, a sędzia podyktował „jedenastkę”. Pewnie do niej podszedł Rooney, pełniący obowiązki kapitana, i zamienił na otwierającą bramkę. W 37. minucie Welbeck sam podwyższył wynik meczu po piłce zgranej z prawego skrzydła przez Lennona. Napastnik Manchesteru United pięknie zawinął futbolówkę piętką i umieścił w siatce gości.

Alex także dziś pokazał, że potrafi grać w piłkę
Alex także dziś pokazał, że potrafi grać w piłkę (fot. Skysports.com)

Na drugą połowę spotkania gospodarze wybiegli już zdecydowanie spokojniejsi. Trafienia Rooneya i Welbecka z końcowej fazy pierwszej odsłony pozwoliły wreszcie Anglikom odetchnąć i nabrać wiary w siebie. Pierwszą akcję w drugich 45 minutach wtorkowy rywal reprezentacji Polski przeprowadził dopiero siedem minut po wznowieniu gry. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym San Marino do piłki dopadł Carrick i uderzył z całej siły na bramkę Simoncinia, ale ten zachował zimną krew i nie pozwolił się pokonać. Dosłownie kilka sekund później z rzutu rożnego dośrodkował Rooney, futbolówka spadła wprost pod nogi Cleverleya, ale młody pomocnik nie zdołał umieścić jej w siatce. W 56. minucie z okolic 11 metra szczęścia ponownie próbował Rooney, jednak kapitan reprezentacji Anglii – zastępujący Johna Terry’ego, który postanowił zrezygnować z gry na arenie międzynarodowej –  nie trafił czysto w piłkę i ta wylądowała daleko od prawego słupka. Kilka minut po tym wydarzeniu sędzia główny odgwizdał rzut wolny dla Anglików. Do piłki podszedł Baines, ale skierował futbolówkę kilka centymetrów nad poprzeczką. W 65. minucie okazji sam na sam z Hartem nie wykorzystał Rinaldi. Napastnik San Marino dał się pożreć nerwom i uderzył bez pomyślunku, bardzo niecelnie.

20 minut przed końcem meczu było już jednak 3:0. Piłkę przed polem karnym stracił Baines, ta przypadkiem trafiła do Rooneya, który huknął bez zastanowienia w prawy dolny narożnik bramki. Kiedy wydawało się, że to już koniec passy strzeleckiej Anglików, w 72. minucie meczu ponownie pokazał się Welbeck. Z prawej strony piłkę w pole karne wkopnął Rooney, a młody napastnik Manchesteru United musiał jedynie wystawić nogę, co zrobił bezbłędnie. Kwadrans przed końcem meczu rozsypał się worek z bramkami. Z lewej strony boiska dośrodkował Baines, piłka spadła pod nogi Chamberlaina, a ten po małym zwodzie bez problemów podwyższył prowadzenie Anglików na 5:0.  Kolejne minuty nie przyniosły już jednak żadnych zmian i mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Anglików. Nie było niespodzianek, nie było bramek ze strony San Marino, a jedyne, co może nas w pewnym stopniu cieszyć, to kontuzja kluczowego piłkarza przed wtorkowym meczem z Polską.

Mateusz Wittig oraz Robert Błaszczak z Wembley

Komentarze
~Bartoni (gość) - 13 lat temu

WTF? Simoncini jest jednym z dwóch profesjonalnie
grających piłkarzy. :-)

Robert Błaszczak (gość) - 13 lat temu

Dorabia jako księgowy - informacja od samego ZPN San
Marino ;)

~ole! (gość) - 13 lat temu

Ta piętka to będzie chyba firmowe zagranie
Welbecka.

~ślimsior (gość) - 13 lat temu

Proszę wszystkich kibiców United by zagłosowali w
tej ankiecie na nasz zespół
oto link :
http://www.canalplus.pl/sport/liga-angielska

Najnowsze