Andrea Pirlo w MLS, czyli problemy Włocha na piłkarskiej emeryturze


5 stycznia 2016 Andrea Pirlo w MLS, czyli problemy Włocha na piłkarskiej emeryturze

Andrea Pirlo latem opuszczał Juventus Turyn z podniesioną głową jako zdobywca podwójnej korony we Włoszech i finalista Ligi Mistrzów. Nic dziwnego, że jego przenosiny do New York City FC za oceanem odbiły się szerokim echem. Liczono, że do spółki z Frankiem Lampardem i Davidem Villą w debiutanckim sezonie nowojorskiej drużyny uda się awansować przynajmniej do fazy play-off.


Udostępnij na Udostępnij na

Miniony sezon zakończył się jednak ogromnym rozczarowaniem. Klub filialny Manchesteru City nie tylko nie awansował do play-offów, ale w całej Konferencji Wschodniej lepszy pod względem zdobytych punktów był jedynie od Chicago Fire. Jeśli przeanalizujemy wszystkie drużyny z całej ligi, włączając w to Konferencję Zachodnią, to klub z Nowego Jorku okazał się lepszy od trzech klubów, ale od Philadelphii Union i Colorado Rapids tylko dzięki korzystniejszemu bilansowi bramek.

Nie da się ukryć, że nie tak wyobrażano sobie pierwsze kroki naszpikowanej gwiazdami NYCFC. Po raz kolejny okazało się, że nazwiska nie grają, a idealnym tego przykładem jest właśnie przypadek 36-letniego Pirlo. Wiadomo było, że przenosiny za Atlantyk to piłkarska emerytura, ale chyba nikt nie spodziewał się, że wpływ byłego zawodnika (m.in. AC Milan) na grę nowego klubu będzie aż tak mało efektywny.

Dyspozycję Pirlo po przenosinach do Major League Soccer trudno określić problemem nowojorskiej drużyny, ale z pewnością jest ona sporym rozczarowaniem. By zobrazować kłopoty włoskiego pomocnika, należy cofnąć się do tego, jak grał na europejskich stadionach. Zarówno w klubie, jak i drużynie narodowej Pirlo zawsze bardziej skupiał się na grze swojej drużyny do przodu. Pomimo tego, że trenerzy często ustawiali go głęboko w okolicach środkowej linii boiska, to nie można powiedzieć, że był on zawodnikiem, na którego barkach spoczywały zadania defensywne.

Antonio Conte
Antonio Conte wiedział, jak wykorzystać atuty Pirlo (fot. Calciomeracto.com)

36-letni Włoch słynął zawsze ze znakomitego przeglądu pola i dyktowania tempa gry drużyny. Pełnił on rolę głęboko cofniętego rozgrywającego, który owszem, cofał się przed własne pole karne i brał udział w walce o piłkę, ale głównym jego zadaniem było rozegranie piłki, by oddalić ciężar gry od własnego pola karnego i przeprowadzić kolejną ofensywną akcję. We Włoszech pełnił on rolę łącznika defensywy z ofensywą. Carlo Ancelotti, Marcelo Lippi, Alberto Zaccheroni, Antonio Conte czy Massimiliano Allegri doskonale wiedzieli, jakie są mocne i słabe strony Pirlo i starali się to maksymalnie wykorzystać.

Zmiana ligi – mimo tego, że stoi ona na niższym poziomie – dostarczyła Włochowi nowych obowiązków na boisku. Pirlo nadal ustawiany jest głęboko w środku pola, ale jego zadaniem jest nie tylko rozegranie piłki, bo znaczna część tych obowiązków w NYCFC spoczywa na barkach Franka Lamparda, ale również udzielanie się w defensywie. Za oceanem Pirlo bardziej gra w roli defensywnego pomocnika, odpowiadając za wspomaganie swych kolegów z defensywy.

Nowa rola na boisku to nie jedyny element składający się na słabą postawę byłego zawodnika „Starej Damy”. W barwach drużyny z Nowego Jorku, która swe mecze rozgrywa na stadionie przeznaczonym do gry w bejsbol, Pirlo zmuszony jest do gry na mniejszym boisku. Przez to rozgrywanie piłki jest utrudnione, ponieważ zawodnicy na boisku znajdują się bliżej siebie. To nie problem dla Włocha, który do kontaktowej gry jest przyzwyczajony, ale dużą rolę odgrywają tu boiskowi koledzy, którzy nie są zawodnikami pokroju Paula Pogby czy Carlosa Teveza i mają problem z właściwym ustawianiem się, by w pełni wykorzystać mocne strony 36-latka.

Pirlo krytykowany jest nie tylko za grę w MLS. Pomimo piłkarskiej emerytury, bo tak trzeba nazwać przenosiny za ocean, nadal gra w reprezentacji Włoch, w której również nie przypomina zawodnika choćby z pierwszego półrocza minionego roku. To w pewien sposób obala powyższe teorie wpływające na jego słabszą postawę w MLS, ale doprowadza do kolejnego wniosku, którym jest zmęczenie.

36 lat na karku to zaawansowany wiek jak na piłkarza, choć i tacy świetnie radzili sobie na najwyższym poziomie. Warto jednak pamiętać, że Włoch do Nowego Jorku przybył jako piłkarz mający za sobą pełen sezon na europejskich rozgrywkach, w których Juventus do końca grał aż na trzech frontach. Pirlo łącząc poprzedni sezon ligowy w Europie i czas, który spędził za oceanem, rozegrał 46 meczów, spędzając na boisku średnio 81 minut.

Wobec trwającej przerwy pomiędzy sezonami na amerykańskich boiskach pojawiało się sporo spekulacji odnośnie najbliższej przyszłości Włocha. Sugerowano, że może on wrócić na boiska Serie A na zasadzie wypożyczenia, a najpoważniej takim obrotem sprawy zainteresowany wydawał się  Inter Mediolan. Na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych mówiło się również, że Pirlo może dołączyć na krótki okres w formie wypożyczenia do Melbourne City będącego kolejnym klubem ściśle powiązanym z Manchesterem City, ale temat upadł. Wydaje się, że z rozczarowującej postawy Włocha wyciągnięto wnioski, i najbliższe tygodnie Pirlo spędzi odpoczywając, po czym wraz z drużyną z Nowego Jorku wróci do przygotowań do nowego sezonu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze