Schalke Gelsenkirchen dobrze zaczęło sezon, a jedną z gwiazd zespołu jest Amine Harit. Marokańczyk w poprzedniej kampanii podobnie jak cała ekipa z Zagłębia Ruhry wyglądał bardzo słabo. Kontuzje w połączeniu z pozaboiskowymi problemami i przeciętną dyspozycją stworzyły rozgrywki do zapomnienia. Wielu już myślało, że marokańska perła przepadła na dobre.
Natomiast Amine początkiem sezonu udowadnia, jak wielki drzemie w nim potencjał i że nie wszystko stracone. Piłkarz urodzony w Pontoise wygląda jak za początków w Schalke, kiedy to upatrywano w nim potencjalnie jednego z najlepszych graczy na świecie. David Wagner dał mu nowe życie, jednak na ile Haritowi starczy pary?
Amine Harit – uliczna mentalność
Amine Harit dorastał w skromnym miasteczku Pontoise oddalonym kilkanaście kilometrów od Paryża. To właśnie tam Marokańczyka pochłonęła, jak to Harit określa, uliczna mentalność. Gracz Schalke w bardzo ciekawy sposób o tym opowiedział na łamach „The Players Tribune”.
– Pontoise dzisiaj jest całkiem fajnym miastem. Ale nie wtedy. Jeżeli chciałeś żyć – nie tylko przeżyć – musiałeś mieć tę uliczną mentalność. Coś w stylu okej, jest jeden sposób, aby po prostu przeżyć. Wiesz? Możesz przetrwać na trudnym terenie, ukrywając się, robiąc po prostu swoje rzeczy. Ale jestem Amine, staram się żyć! Chciałem znać moje miasto, chciałem grać w piłkę na ulicach, chciałem poznawać przyjaciół. Wszystkie te rzeczy. Więc potrzebowałem tej ulicznej mentalności – tłumaczył Amine Harit na łamach „The Players Tribune”.
Dodatkowo zawodnik nie wywodził się z najbogatszej rodziny. Jego rodzice ciężko pracowali, aby móc utrzymać siebie i trójkę dzieci. Natomiast zawsze byli zgraną drużyną, która musiała sobie radzić z trudami codziennego życia na przedmieściach Paryża.
– Mój tata, mama, brat, siostra i ja żyliśmy razem w małym domu. Oni byli moją drużyną, wszystkim. W Pontoies potrzebujesz twojej drużyny. Ponieważ wracając do wczesnych lat dwutysięcznych, to nie było najbezpieczniejsze miasto. Moi rodzice by mi i mojemu bratu nie pozwalali grać w piłkę zbyt daleko od drzwi naszego domu… wracałem do domu i tata tam oglądał telewizję. Był zmęczony po całym dniu pracy w szpitalu. Mama była sekretarką. Ciężko pracowali dla rodziny. Ale czasem to nie wystarczało. Czasem pod koniec miesiąca nie wystarczało nawet na obiad – musieliśmy oszczędzać na rentę. Tak wtedy po prostu było – mówi Amine Harit. Całość znajdziecie TUTAJ.
Poprzednia kampania do zapomnienia
Sezon 2018/2019 stał pod znakiem problemów Amine Harita nie tylko na boisku, ale i poza nim. W czerwcu 2018 roku śmiertelnie potrącił 30-letniego mężczyznę w Marrakeshu. Następnie w trakcie leczenia kontuzji wyszło na jaw, że Marokańczyk ma problemy z hazardem. Piłkarz regularnie imprezował i grał w kasynie w Duisburgu. Nawet doszło do tego, że Domenico Tedesco otwarcie mówił o braku profesjonalizmu ze strony byłego gracza FC Nantes.
Jeżeli głowa zacznie nadążać za nogami, to Amine Harit będzie piłkarzem na miarę najlepszych klubów w Europie. Crack. #Nantes
— Kuba Polkowski (@kubapolkowski) January 10, 2017
Co gorsze dla Harita, dodatkowo nie bronił się on na boisku. Pomocnik w 18 meczach sezonu 2018/2019 strzelił raptem jednego gola i zaliczył dwie asysty. Kibice „Die Knappen” mocno krytykowali Marokańczyka, który negatywnie wyróżniał się na tle bardzo słabego Schalke. Dodatkowo Amine Harit w jednym z wywiadów przyznał, że jest w złej kondycji psychicznej. Również byłemu piłkarzowi FC Nantes nie pomogły kontuzje. Marokańczyk zmagał się głównie z urazami mięśniowymi, przez które opuścił połowę spotkań Bundesligi w rozgrywkach 2018/2019.
Świetny początek sezonu 2019/2020
Natomiast w sezon 2019/2020 Amine Harit wszedł razem z drzwiami. Marokańczyk jest jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy dobrze grającego Schalke Davida Wagnera. Były menedżer Huddersfield wynalazł na nowo pomocnika, a ten odpłaca mu się za zaufanie z nawiązką. Amine stał się liderem drużyny z Zagłębia Ruhry i ponownie zachwyca fanów niemieckiej Bundesligi.
Szczególnie imponujące w jego wykonaniu były spotkania przeciwko Paderborn i Mainz. Co ciekawe, Marokańczyk w starciu z beniaminkiem znalazł drogę do siatki po raz pierwszy od listopada 2018 roku. Harit w dwóch meczach strzelił łącznie trzy gole i zaliczył asystę, walnie przyczyniając się do zwycięstwa 5:1 nad Paderborn i przede wszystkim wygranej przeciwko Mainz. Kiedy już wydawało się, że na Veltins Arena dojdzie do podziału punktów, wtedy wszedł Harit cały na biało i świetnym uderzeniem dał gospodarzom trzy punkty.
Amine Harit last two games for @s04:
vs Paderborn ⚽️⚽️
vs Mainz ⚽️🅰️Little magician finally finding his form! 🔵🇲🇦 pic.twitter.com/rWfEOGS56g
— Football Talent Scout – Jacek Kulig (@FTalentScout) September 20, 2019
Dodatkowo jego postawa została doceniona przez fanów. Kibice Schalke wybrali Marokańczyka najlepszym piłkarzem sierpnia w „Die Knappen”, zbierając aż 49% głosów. Kolejny w klasyfikacji Jonjoe Kenny zebrał zaledwie 9% głosów, co pokazuje, jak dobry sierpień zaliczył były pomocnik FC Nantes.
https://www.instagram.com/p/B2uBGwHoofK/
Amine Harit ma za sobą bardzo udany początek sezonu. Natomiast czy pomocnik będzie w stanie na dłuższą metę utrzymać tak wysoki poziom i stanie się liderem Schalke? Przekonamy się wraz z biegiem kampanii 2019/2020.