Al-Hilal – mistrz Azji silny na papierze


Zwycięzcy azjatyckiej Ligi Mistrzów chcieliby znaleźć się w finale KMŚ 2019

14 grudnia 2019 Al-Hilal – mistrz Azji silny na papierze
footballghana.com

Po raz pierwszy na klubowych mistrzostwach świata zobaczymy Al-Hilal. Drużyna z Arabii Saudyjskiej zwyciężyła w rozgrywkach azjatyckiej Ligi Mistrzów. Dla nich był to już trzeci tytuł mistrza Azji. Ze względu na trafienie do łatwiejszej drabinki, marzą oni o udziale w finale tych rozgrywek. Mogą śmiało o tym myśleć, bo skład mają dość ciekawy. Jednym z liderów jest choćby Sebastian Giovinco.


Udostępnij na Udostępnij na

Na tegorocznym turnieju wśród uczestników możemy zobaczyć gospodarzy – Al-Sadd (mistrz Kataru), Liverpool, Flamengo, Monterrey, Esperance Tunis, Hienghene Sport (już odpadli) oraz Al-Hilal. Mistrzowie Azji trafili do tej teoretycznie łatwiejszej drabinki. W ćwierćfinale zmierzą się z mistrzem Afryki, a następnie w półfinale będę czekać na nich Brazylijczycy. Dzięki temu dopiero w ostatnim meczu mogą skrzyżować się z „The Reds”. Ekipa z Arabii Saudyjskiej może zostać czarnym koniem imprezy w Katarze.

https://twitter.com/myfootballfacts/status/1205514671207391232

Al-Hilal trzykrotnym mistrzem Azji

W swojej historii występów w azjatyckiej Lidze Mistrzów Al-Hilal dochodziło do finału siedmiokrotnie. W nim udawało się im odnieść sukces trzykrotnie. Tegoroczne zwycięstwo jest przełamaniem się po prawie 20 latach. Wcześniejszy tytuł zdobyli w 2000 roku, kiedy te rozgrywki miały szyld Mistrzostwa Azji. Następne finały z udziałem tej drużyny miały miejsce w 2014 i 2017 roku. Niestety w obu przypadkach kończyły się one porażką, niestety bolącą. W obu przypadkach „Zaeem” przegrywali dwumecze minimalnie. Za pierwszym razem przegrali w Western Sydney Wanderers (0:1, 0:0), a następnie z Urawa Reds Diamond (1:1, 0:1). Tak się złożyło, że akurat po dwóch latach znowu w ostatnim meczu spotkali się z japońską drużyną w dwumeczu o mistrzostwo Azji.

Al-Hilal tym razem nie zamierzało doprowadzić do powtórki z poprzednich dwóch dwumeczów finałowych. Już w pierwszym spotkaniu na swoim terenie zwyciężyli 1:0. Następnie pojechali do Japonii, gdzie to rywale musieli gonić straty i grać odważniej. To z czasem się zemściło, a Saudyjczycy wykorzystali wolne przestrzenie. W ciągu ostatniego kwadransa zdobyli dwie bramki, które ustawiły losy mistrzostwa. Po 14 latach do Arabii Saudyjskiej wrócił puchar za mistrzostwo Azji, a ostatnim klubem mogącym cieszyć się z tego zaszczytu w tym kraju był Al-Ittihad. Oni i „Zaeem” to jedyne saudyjskie kluby, które wygrywały tamtejszą Ligę Mistrzów.

Silni na papierze

Nie bez powodu udało się Al-Hilal wygrać azjatycką Ligę Mistrzów. Ekipa z Arabii Saudyjskiej ma naprawdę silny skład, który musiał zapewnić im tytuł najlepszej drużyny na kontynencie. Najbardziej znaną postacią jest Sebastian Giovinco. Mały Włoch w 2015 roku odszedł z Juventusu do Toronto FC, gdzie był jedną z największych gwiazd MLS. Po czterech latach gry w amerykańskiej lidze zapragnął zmienić otoczenie i spróbować się gdzie indziej. Wybór padł tym razem na Azję, więc w styczniu przeniósł się do „Zaeem”. W ciągu pierwszego roku gry w nowym miejscu zdobył mistrzostwo kontynentu, a w lidze wywalczył wicemistrzostwo. Do cieszenia się z krajowego trofeum zabrakło zaledwie jednego punktu. Dla nowego klubu zagrał już w 32 meczach, w których strzelił dziewięć goli i zanotował siedem asyst.

Ale to nie Włoch jest największym żądłem i najważniejszą postacią w ataku. Jest nią Bafetimbi Gomis, który gra w Al-Hilal od półtora roku. W przeszłości grał m.in. w Olympique Lyon, Olympique Marsylii, Swansea City czy Galatasaray Stambuł. Francuz w drugim meczu finału azjatyckiej Ligi Mistrzów zdobył gola, a w całych rozgrywkach cieszył się z bramki aż 11 razy. To oczywiście dało mu tytuł króla strzelców oraz nagrodę MVP. Ogólnie ma on bardzo dobre statystyki w „Zaeem”, bo w 55 meczach zaliczył 41 trafień. Do tego dorobku dołożył jeszcze dziewięć asyst.

Z piłkarzy zagranicznych w Al-Hilal występują jeszcze stoper reprezentacji Korei Południowej Jang Hyeon-Su (trafił tu latem z FC Tokyo), defensywny pomocnik z Kolumbii – Gustavo Cuellar (letni transfer z Flamengo), skrzydłowy Peruwiańczyk Andre Carrillo (w przeszłości Benfica i Watford), syryjski skuteczny napastnik Omar Khrbin (w przeszłości król strzelców LM AFC) oraz Brazylijczyk Carlos Eduardo. Ten ostatnio najczęściej gra w drugiej linii, ale ostatnio świetnie sobie radzi na pozycji wysuniętego napastnika. W składzie „Zaeem” znajdują się też reprezentacji Arabii Saudyjskiej, którzy mają miejsce w składzie lokalnej drużyny. Mowa tutaj o bocznych obrońcach – Yasirze Al-Shahranim i Mohammedzie Al-Burayce. Jest też defensywny pomocnik Abdullah Ateef, środkowy pomocnik Hattan Bahebri i najbardziej doświadczony 39-letni Mohammad Al-Shalhoub (już zakończył reprezentacyjną karierę). Ale najbardziej znanymi lokalnymi piłkarzami są Salman Al-Faraj oraz Salem Al-Dawsari. Obaj zdobywali gole w wygranym meczu z Egiptem na mundialu w Rosji. Ten drugi przed mistrzostwami występował w Villarreal. Niestety tego pierwszego nie zobaczymy na KMŚ 2019, bo leczy kontuzję.

Al-Hilal czarnym koniem?

Na papierze skład Al-Hilal wygląda naprawdę mocno. Takie postacie w drużynie mogą gwarantować sukces, ale pod jednym warunkiem. Drużyna z Arabii Saudyjskiej nie może zlekceważyć w pierwszym spotkaniu Esperance Tunis. To jak może się to źle skończyć pokazało pierwsze spotkanie w turnieju. Al-Sadd zagrało na pół gwizdka z Hienghene Sport. Przez to Katarczycy musieli rozegrać dodatkowe 30 minut, bo w regulaminowym czasie gry nie potrafili skończyć skutecznie swoich wielu wypracowanych okazji. Dlatego właśnie tutaj potrzebna będzie pełna koncentracja. „Zaeem” mają nawet taką jakość, że przy „dobrych wiatrach” mogą zagrozić Flamengo, z którym mogą zmierzyć się w półfinale. Wszystko zależy od ich pierwszej potyczki z Tunezyjczykami.

https://twitter.com/ir2un/status/1205624369789243394

W Al-Hilal jest jeszcze jeden ważny element, który może nie dopuścić do rozluźnienia. Jest nim trener Razvan Lucescu, syn Mircei Luscecu. W przeszłości trenował Rapid Bukareszt, reprezentacje Rumunii czy PAOK Saloniki. Już kiedyś był trenerem ekipy z Półwyspu Arabskiego, a mianowicie katarski El-Jaish. W swoim dorobku ma dwa zdobyte puchary Rumunii, dwa puchary Grecji oraz jedno mistrzostwo Grecji. Do tego na koniec dołożył tytuł mistrza Azji. Rumun jest bez wątpienia ważną postacią, która dobrze zespoiła całą drużynę, przez co „Zaeem” wyglądają naprawdę ciekawie. Saudyjczycy starają się długo utrzymywać przy piłce i grać ładny ofensywny styl. Zobaczymy co zaprezentują na klubowych mistrzostwach świata.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze