Afrykańska Liga Mistrzów – rywale Czesława Michniewicza


Marokański AS FAR Rabat poznał przeciwników w afrykańskiej Lidze Mistrzów. Charakteryzujemy rywali oraz określamy szanse drużyny Polaka

7 października 2024 Afrykańska Liga Mistrzów – rywale Czesława Michniewicza
facebook.com/asfarofficiel

Elitarne afrykańskie grono 16 klubów za około półtora miesiąca zacznie intensywny bój o miano najlepszej drużyny kontynentu. Wśród zakwalifikowanych drużyn jest marokański AS FAR Rabat prowadzony przez Czesława Michniewicza. Ślepy los nie pomógł Polakowi i jego ekipa trafiła do wymagającej grupy z dwoma wielkimi kontynentalnymi markami oraz… debiutantem. Tegoroczna afrykańska Liga Mistrzów będzie niebagatelną chrapką dla polskich fanów egzotyki, zatem w tym tekście przyjrzymy się rywalom naszego szkoleniowca.


Udostępnij na Udostępnij na

Mamelodi Sundowns

Na pierwszy ogień wytoczone zostało największe działo. Aktualny hegemon rozgrywek w RPA, który aktualnie ma na koncie siedem mistrzostw z rzędu. I w większości są to triumfy ze sporą przewagą nad wiceliderem, niejednokrotnie pieczętowane parę kolejek przed końcem ligi. Mamelodi Sundowns jest bezsprzecznie najlepszym klubem w całej Afryce południowej i jednocześnie należy do bardzo ścisłej czołówki kontynentalnej.

W sezonie 2016/2017 afrykańska Liga Mistrzów padła łupem właśnie Brazylijczyków (pseudonim związany z barwami klubowymi). Można jednak odnieść wrażenie, że przez ostatnie dwa lata klub ten jest jeszcze mocniejszy niż wówczas. Spora w tym zasługa Rhulaniego Mokweny, który jako trener stworzył prawdziwego potwora. W latach 2020-2022 był asystentem, a w październiku 2022 przejął stery jako pierwszy szkoleniowiec. Mamelodi stało się walcem miażdżącym rywali. W dwóch ostatnich sezonach doszło do półfinału afrykańskiej Ligi Mistrzów, przy czym można powiedzieć, że szczególnie w sezonie 2022/2023 było to zdecydowanie za mało. Wówczas klub prowadzony przez Mokwenę potrafił zbić na własnym stadionie późniejszego mistrza – egipskie Al Ahly – aż 5:2.

Pech jednak chciał, że afrykańska Liga Mistrzów nadal uznaje zasadę bramek na wyjeździe, przez co zespół z RPA po dwóch remisach w półfinale z Wydadem Casablanca odpadł z rywalizacji. A finalnie w całych rozgrywkach nie przegrał ani jednego meczu. Parę miesięcy temu  Mokwena odszedł właśnie do Wydadu.

Mamelodi Sundowns ma też bezsprzecznie jeden z największych budżetów w Afryce, jeżeli nie po prostu największy. Transfery za 2-3 miliony euro to dla tej drużyny norma, czego absolutnie nie można powiedzieć o pozostałej czołówce kontynentu. W tym okienku transferowym do Brazylijczyków dołączył… Brazylijczyk Arthur Sales, kupiony za aż 3,2 miliona euro.

Mistrz RPA jest głównym kandydatem do zajęcia pierwszego miejsca w grupie jak i po prostu do wygrania całych rozgrywek. Ciekawostka – właścicielem Mamelodi Sundowns jest Patrick Motsepe, który jednocześnie jest… prezydentem afrykańskiej konfederacji piłkarskiej CAF.

Raja Casablanca

Zapewne nawet osoby, które nie są zainteresowane egzotyczną piłką mogą znać ten klub. Jedna z najpopularniejszych oraz największych drużyn na kontynencie afrykańskim, która w ostatnich kilkunastu latach delikatnie obniżyła loty. Trzynastokrotny mistrz Maroka oraz triumfator zeszłych rozgrywek, w których na ostatniej prostej wyprzedził AS FAR Rabat. Można by zakładać, że poprzednie miesiące były mocną iskrą mogącą wzbudzić ogień dążący do odbudowy potęgi i zajęcia całego afrykańskiego kontynentu. Jednakowoż po zdobyciu mistrzostwa oraz Pucharu Maroka trener Josef Zinnbauer dosyć niespodziewanie opuścił klub i znowu jest gorzej.

W zastępstwie za Niemca wskoczył Bośniak Rusmir Cviko. Jego kadencja pokazuje, jak krótki lont mają zarządy w Afryce. Szkoleniowiec zakwalifikował swoją drużynę do fazy grupowej Ligi Mistrzów, jednocześnie przegrywając dwa pierwsze mecze ligowe. Skutek? Zwolnienie. Oczywiście dochodzi do tego remis i porażka w nowo powstałym Excellence Cup, jednak jest to puchar absolutnie drugiej kategorii w kraju.

Raja Casablanca aktualnie nie ma stałego trenera. Funkcję tymczasowego szkoleniowca objął Abdelkrim Jinani, który rozpoczął ją zaskakująco dobrze, gdyż zanotował trzy zwycięstwa w trzech meczach ligowych. W ich skład weszła bardzo ważna wygrana z mocnym FUS Rabat. Klub jednak nadal szuka kogoś na stałe i trudno na ten moment powiedzieć o jakiejkolwiek stałości i pewności, w którą stronę będzie dążyć drużyna. I to jest główny punkt zaczepienia, dzięki któremu AS FAR Rabat może myśleć o zakończeniu fazy grupowej afrykańskiej Ligi Mistrzów wyżej niż mistrz kraju.

AS Maniema Union

Drużyna, której sama obecność w fazie grupowej afrykańskiej Ligi Mistrzów jest sporym zaskoczeniem. Młodziutki klub, utworzony w 2005 roku, który w tym sezonie miał swoje pierwsze podejście do kwalifikacji najważniejszych kontynentalnych rozgrywek. W nich niewiele wskazywało na sukces.

Maniema w pierwszej rundzie strasznie męczyła się z mistrzem średniego w skali kontynentu Zimbabwe – Ngezi Platinum. Po dwóch bezbramkowym remisach finalnie klub z DRK awansował w serii rzutów karnych. W następnej rundzie czekało na niego bardzo mocne angolskie Petro de Luanda, które sensacyjnie udało się przejść! Wygrana 2:1 u siebie oraz obrona Częstochowy i 0:0 na wyjeździe pozwoliły spełnić marzenia.

Liga w Demokratycznej Republice Konga przez długi czas uchodziła za czołową na kontynencie. Jeszcze w 2015 roku afrykańska Liga Mistrzów padała łupem TP Mazembe, a rok wcześniej AS Vita Club poległ w finale wyłącznie z powodu zasady bramek na wyjeździe. Od tamtego czasu jednak sporo się zmieniło.

Poziom rozgrywek w kraju mocno podupadł, głównie z powodów finansowych. Państwo jest na tyle duże, że na mecze ligowe drużyny regularnie musiały podróżować samolotami. Z czasem wycofywania się sponsorów po pandemii rozgrywki popadały w coraz większy marazm. Punkt kulminacyjny osiągnęły w sezonie 2023, kiedy to… zostały odwołane właśnie z powodów finansowych. Kluby miały rozegrane od sześciu do jedenastu meczów. Mistrzostwo przyznano na podstawie abstrakcyjnej tabeli z ostatnich kilku lat. Zdobyło je TP Mazembe, które przed przerwaniem ligi miało 15 punktów po dziewięciu meczach i zajmowało 4. lokatę. Będące liderem AS Vita Club, które po jedenastu pojedynkach miał aż 31 oczek na koncie, musiało obejść się smakiem.

AS Maniema Union jest najsłabsze w grupie i jest „kandydatem” do ostatniej pozycji. Jednak nie można lekceważyć kogoś, kto był w stanie wyeliminować Petro de Luandę, regularnie grającą w afrykańskiej Lidze Mistrzów.

Afrykańska Liga Mistrzów a AS FAR

Reasumując wszystkie aspekty kwintesencji tematu, dochodzimy do fundamentalnej konkluzji – AS FAR może powalczyć o 2. miejsce w grupie.

Mamelodi Sundowns wydaje się w tym momencie poza zasięgiem obu marokańskich drużyn, nie wspominając o Maniemie. Zespół z Demokratycznej Republiko Konga – szczególnie w meczach wyjazdowych – powinien być dostarczycielem punktów. U siebie może walczyć i niewykluczone, że pokona którąś z marokańskich drużyn, może nawet obie. Raczej nie powinno to wystarczyć na więcej niż 3. miejsce, które i tak byłoby sukcesem. Bardziej realna jest ostatnia lokata.

Na podstawie tego, co widzieliśmy w pierwszych meczach ligi marokańskiej, uważamy, że Raja Casablanca ma nieznacznie większą szansę na awans do fazy play-off niż AS FAR Rabat. Jednak to, jak drużyna się rozwinie pod wodzą nowego trenera, to wróżenie z fusów.

Znaczącym argumentem natomiast jest fakt, że AS FAR Rabat nie będzie rozgrywał swoich meczów domowych nawet w swoim mieście. Stadion klubu Michniewicza jest przerabiany na potrzeby zbliżającego się Pucharu Narodów Afryki. Przez to FAR Rabat rozgrywa swoje spotkania na boisku zastępczym, który nie spełnia standardów CAF do goszczenia meczów afrykańskiej Ligi Mistrzów. Właściwie nie spełnia ich aktualnie żaden obiekt w Rabacie. Zatem granie na neutralnym stadionie może mieć spore znaczenie w kontekście rywalizacji właśnie z Rają. Przy meczach domowych z Mamelodi oraz Maniemą nie powinno to być aż tak fundamentalne, gdyż podróż z RPA i DRK będzie i tak na tyle długa, że granie po prostu w swoim kraju będzie sporym handicapem.

Komentarze
AZARIASZ (gość) - 4 tygodnie temu

Ciekawe wyzwanie dla Pana Czesława. Rywale z 🇿🇦 , 🇨🇩 i rodzimego 🇲🇦 to mocny zestaw. Dzięki wielkie za felieton. Pozostaje trzymać kciuki za awans a nawet więcej. Wygrana w rozgrywkach to wszak promocja do KMŚ 😉⚽

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze