Afryka dobije Portsmouth?


Rozpoczynający się 10 stycznia Puchar Narodów Afryki 2010 tradycyjnie może odwrócić do góry nogami tabelę Premiership. Aż 31 piłkarzy grających na co dzień w lidze angielskiej wystąpi na boiskach w Angoli, co sprawia, że przez cały styczeń większość menedżerów na Wyspach będzie miało znów twardy orzech do zgryzienia.


Udostępnij na Udostępnij na

Zaledwie 1/5 klubów Premiership nie będzie miała w Angoli swoich przedstawicieli. Ci szczęściarze to opiekunowie Birmingham City, Blackburn Rovers, Liverpool FC, Manchester United i West Ham United. Reszta menedżerów będzie się musiała nieźle nagimnastykować, aby znaleźć godnych następców dla piłkarzy z Afryki, którzy zazwyczaj stanowią o sile swoich klubów. Tyczy się to zwłaszcza trenera Portmosuth FC, Avrama Granta, który na miesiąc straci aż czterech podstawowych piłkarzy! I jak na złość w okresie, kiedy ważyć się będą losy „The Pompey” w Premiership. Jeszcze niedawno izraelski szkoleniowiec zachowywał stoicki spokój i bez większych nerwów o całej sytuacji mówił: — Jedyne, co możemy zrobić, to poszukać takich rozwiązań, które sprawią, że jakoś przetrzymamy ten trudny okres. Ostatnio jednak nie wytrzymał i już znacznie ostrzej wypowiadał się o sprawie, nie oszczędzając przy tym Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. — Możliwe, że się powtarzam, ale naprawdę nie rozumiem, dlaczego FIFA cały czas upiera się przy swoim i turniej organizuje zimą! — stwierdził w wywiadzie dla BBC. — To klub płaci piłkarzom gigantyczne pensje, a w kluczowych momentach sezonu nie może z nich nawet skorzystać. Co więcej, nieprawdą jest, że tracę swoich podopiecznych wraz z początkiem stycznia. Ja już nie mogę z nich skorzystać w końcówce grudnia, bo przecież z reprezentacjami wyjeżdżają wtedy na zgrupowania.

Grant wie, co mówi, bo exodus afrykańskich piłkarzy przerabiał już w sezonie 2007/2008, gdy był menedżerem Chelsea Londyn. Wówczas na miesiąc nie mógł skorzystać z usług  czterech piłkarzy (Didier Drogba, Michael Essien,Salomon Kalou i John Obi Mikel). Jakby tego było mało, poważnych urazów doznali wówczas również Frank Lampard i John Terry, co sprawiło, że „The Blues” łatwo i szybko roztrwonili olbrzymią przewagę, jaką mieli nad Manchesterem United i na koniec sezonu to „Czerwone Diabły” świętowały mistrzostwo Anglii. Dlatego też kubeł pomyj i żali wylewany pod adresem federacji dowodzonej przez Seppa Blattera nikogo nie powinien dziwić. Grubo ponad miesiąc na Fratton Park nieobecni będą Nadir Belhadij, Aruna Dindane, Nwankwo Kanu, John Utaka i Hasan Yebda. Skoro z nimi w składzie „The Pompey” w 19 meczach zdobyli zaledwie 14 punktów, to aż strach pomyśleć, ile wywalczą bez nich, w zanadrzu mając między innymi mecze z Arsenalem Londyn i Manchester City. Eksprt BBC, Alan Hansen, były obrońca Liverpool FC i reprezentacji Danii, nie ma wątpliwości: — Styczeń może być miesiącem, który zadecyduje o degradacji Portsmouth do The Championship.

Wspomniana Chelsea również na jakiś czas pożegna kilku kluczowych graczy, a konkretnie czterech. Carlo Ancelotti przez miesiąc nie skorzysta z usług Didiera Drogby, Michaela Essiena, Salomona Kalou i John Obi Mikela. Możliwe jednak, że do Angoli pojedzie tylko trzech piłkarzy ze Stamford Brigde, gdyż wciąż ważą się losy kontuzjowanego od dłuższego czasu Essiena. Pomocnik reprezentacji Ghany naderwał ścięgna podkolanowe podczas meczu z APOEL-em Nikozja w Lidze Mistrzów i od tego czasu nie pojawił się na boisku. Obecnie przebywa na konsultacjach u lekarza drużyny narodowej „Czarnych Gwiazd” i dopiero on podejmie decyzję, czy Essien będzie w Angoli do dyspozycji selekcjonera  Milova Rajevacia. Sam Carlito natomiast raczej nie przeżywa zbytnio faktu, że z czwórką (trójką?) piłkarzy na jakiś czas będzie musiał się pożegnać. — To normalne o tej porze roku, trzeba to po prosto zaakceptować — powiedział w wywiadzie dla Sky Sports, jednocześnie dodając: — W rezerwach mam wielu utalentowanych piłkarzy, więc styczeń może być dla nich miesiącem prawdy. Tacy zawodnicy jak Fabio Borini, Gael Kakuta, Jeffrey Bruma i Nemanja Matić właśnie wtedy będą mogli pokazać pełnię swoich umiejętności. Głos w tej sprawie zabrał również Didier Drogba, który pośród fali krytyki dotyczącej PNA kazał postawić się wszystkim w roli piłkarzy z Czarnego Lądu: — Ten turniej jest dla nas naprawdę ważny. Każdy z nas chce w nim wystąpić, by godnie reprezentować swój kraj, ale przede wszystkim cały kontynent afrykański.

Bez paniki również na The Emirates Stadium, gdzie Arsene Wenger na jakiś czas straci Emmanuela Eboue i Aleksa Songa. — Niby tracimy dwóch podstawowych piłkarzy, ale na szczęście jest ich tylko dwóch. W ubiegłych latach bywało przecież znacznie gorzej. Sam Wenger nawet nie musi szukać dla tego duetu następców, gdyż rezerwowi gracze sami aż palą się do gry. Abou Diaby w wywiadzie dla arsenal.com stwierdził bowiem: — Wiem, że decyzja tak czy siak należeć będzie do bossa, ale jeśli zależałoby to tylko i wyłącznie ode mnie, mógłbym zastąpić Songa. Chociaż jestem ofensywnym pomocnikiem, nie boję się gry na pozycji defensywnego pomocnika. O takim komforcie nie może mówić inny menedżer londyńskiego klubu, Harry Redknapp, który nie dość, że na miesiąc traci Benoit Assou-Ekotto i Sebastiena Bassonga, to w dodatku nie może liczyć wciąż na kontuzjowanych Ledleya Kinga i Jonathana Woodgate’a. — I to jest dla mnie większy problem aniżeli wyjazd Bassonga czy Ekotto — przyznał bez ogródek.

Nie za wesoło również w Manchesterze City, który straci trzech zawodników, w tym Kolo Toure. Jest to tym boleśniejsza informacja dla fanów „Citizens”, bo przecież niedawno poważnej kontuzji doznał Joleon Lescott, który z powodu urazu kolana będzie zmuszony pauzować 6-8 tygodni. I tak chyba jednak oprócz Portsmouth, największe piętno PNA powinien odciśnąć na postawie Hull City, również desperacko broniącego się przed spadkiem. Utrata trzech piłkarzy, bardzo ciężki kalendarz (starcia między innymi z Chelsea, MU i Tottenhamem). A żeby było śmieszniej, prezydent „Tygrysów”, Adam Pearson, właśnie zapowiedział, że w związku z ciężką sytuacją finansową klubu, zimą na KC Stadium szykuje się wielka wyprzedaż.

 

Komentarze
~Evra_3 (gość) - 14 lat temu

W momencie kiedy trwał PNA 2008 w Ghanie to Chelsea
oglądała plecy Manchesteru United i Arsenalu.Później
Chorwat Eduardo doznał kontuzji z meczu z Birmingham
i nagle Arsenal stracił formę i prowadzenie w tabeli
a pod koniec sezonu Arsenal wypadł z walki o tytuł po
porażce 2:1 z ManU w meczu ligowym.a nastypnie
Chelsea zmniejszyła stratę do ManU po zwycięstwie z
nimi 2:1 ale ostatecznie Manchester wygroł liga mając
2 pointy wincej od Chelsea i 4 pointy wincej od
Arsenalu.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze