Adrian Benedyczak rusza na podbój Parmy, czyli z ziemi polskiej do Włoch


Piłkarz z Kamienia Pomorskiego zagra w jednym klubie z Gianluigim Buffonem

10 lipca 2021 Adrian Benedyczak rusza na podbój Parmy, czyli z ziemi polskiej do Włoch
Dawid Szafraniak

Adrian Benedyczak przebył niełatwą drogę, by potwierdzić swój piłkarski talent i przekonać o nim kibiców Pogoni Szczecin i polskiej ekstraklasy. Od opuszczenia rodzinnego Kamienia Pomorskiego, przez kolejne szczeble Akademii Pogoni, aż do debiutu i medalu w ekstraklasie. Teraz o swoim talencie będzie musiał przekonywać w barwach włoskiej Parmy, jednak przeszłość młodego napastnika dowodzi, że potrafi walczyć o swoje marzenia.  


Udostępnij na Udostępnij na

Przygoda Adriana z piłką nożną rozpoczęła się niespełna 100 km od Szczecina, w miejscowości Kamień Pomorski. To właśnie w tamtejszym Gryfie odbył swoje pierwsze treningi i rozegrał pierwsze mecze. Miłość do piłki nożnej odziedziczył po ojcu, Ireneuszu, który przez lata był bramkarzem w Gryfie Kamień Pomorski. Dziś jest legendą klubu, rozpoznawalną nie tylko w rodzinnej miejscowości, lecz teraz to Adrian pisze nową historię nazwiska Benedyczak.  

Na pierwszy trening przyprowadził go tata 

Na pierwszy trening w klubie piłkarskim Adriana przyprowadził tata, który był bramkarzem Gryfa Kamień Pomorski. To jeszcze nie były czasy piłkarskich akademii i kilku kategorii wiekowych. Adrian Benedyczak trafił do zespołu trampkarzy, gdzie od początku musiał rywalizować ze starszymi kolegami. Ówczesny trener trampkarzy, Remigiusz Pęcak, wspomina w rozmowie z iGolem, że talent Benedyczaka juniora był już dobrze znany miejscowym trenerom.  

Zanim Adrian trafił do klubu, to zawsze widywaliśmy go na stadionie, jak grał z tatą w piłkę. Już od malutkiego nie rozstawał się z piłką, a my obserwowaliśmy rozwój jego umiejętności – wspomina pierwszy trener Adriana Benedyczaka. 

Adrian bardzo szybko przyszedł do klubu, wtedy najmłodszą kategorią w Gryfie był trampkarz. Praktycznie od samego początku swojej przygody z piłką musiał rywalizować ze starszymi. To na pewno pomogło mu później w Pogoni – dodaje Remigiusz Pęcak. 

Zespół Gryfa często brał udział w różnych turniejach i właśnie wtedy talent Adriana zwrócił uwagę trenerów z Pogoni Szczecin. W wieku dwunastu lat wyjechał do Szczecina i trafił do Akademii Pogoni Szczecin. Zaczął też edukację w Gimnazjum Sportowym nr 1 przy ulicy Hożej. 

Rozwój talentu w Akademii Pogoni Szczecin 

Rozłąka z rodziną i domem nie była jednak łatwa dla młodego zawodnika i przez pierwsze pół roku na treningi i mecze dojeżdżał z Kamienia Pomorskiego. Po tym czasie rodzicom udało się przekonać Adriana do przeprowadzki do Szczecina, a dużą rolę odegrał jego pierwszy trener w Pogoni, Piotr Łęczyński, który nie odpuścił utalentowanego napastnika. W młodzieżowych zespołach Pogoni Szczecin Adrian Benedyczak regularnie imponował swoją skutecznością. Strzelał mnóstwo bramek zarówno w Wojewódzkiej Lidze Trampkarzy, jak i Juniorów Młodszych.  

Wysoka forma młodego napastnika zaowocowała powołaniem do reprezentacji Polski U-17. Mimo młodego wieku, dzięki świetnej formie strzeleckiej, trafił do drużyny Pogoni U-19, która rywalizowała na poziomie Centralnej Ligi Juniorów. Piętnastolatek zdecydowanie wszedł do zespołu trenera Pawła Crettiego i dalej imponował skutecznością pod bramką przeciwnika. W sezonie 2017/2018 zdobył siedemnaście bramek, czym zwrócił na siebie uwagę trenera Kosty Runjaica.  

– „Beniu” w czasie, kiedy go prowadziłem, wyróżniał się zaawansowaniem technicznym i zmysłem w polu karnym. Dysponował wszechstronnością w finalizacji akcji, strzelał prawą nogą, lewą nogą i głową. Do tego miał bardzo dobre warunki fizyczne i koordynację. Ostatnio widzę, że zrobił bardzo duży krok w grze ciałem. Zawsze skoncentrowany na pracy i do tego bardzo sympatyczny. Praca z nim to sama przyjemność! – wspomina młodego napastnika, w rozmowie z iGolem, ówczesny trener Pogoni U-19 Paweł Cretti. 

– To najbardziej niesamowity okres w moim życiu. Wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Czuję się jednak z tym bardzo dobrze. Oswoiłem się już z myślą, że jestem członkiem pierwszego zespołu. Zespół znakomicie mnie przyjął, dzięki czemu łatwiej było mi się wprowadzić. Mam nadzieję, że na stałe – mówił wówczas Adrian Benedyczak cytowany przez Akademia.pogonszczecin.pl.

Bolesne zderzenie z ekstraklasą 

Debiutu w ekstraklasie doczekał się w końcówce sezonu, w przegranym meczu grupy mistrzowskiej, we Wrocławiu. Dostał wtedy niecałe pół godziny, a później zagrał także w dwóch ostatnich meczach z Lechią i Cracovią, również wchodząc z ławki rezerwowych.  

W kolejnym sezonie otrzymał więcej możliwości gry, a nawet pojawiał się w wyjściowej jedenastce Pogoni. Wszystko było spowodowane kontuzjami, z którymi zmagali się pozostali napastnicy „Dumy Pomorza”. Niestety, liczba minut spędzona na boisku nie przekładała się na zdobycze bramkowe. Choć Adrian długo unikał krytyki, był chroniony przez status młodzieżowca i brak doświadczenia, to w końcu spotkał się z atakiem ze strony kibiców. Fala krytyki wylała się na niego po pucharowym spotkaniu z GKS Katowice, w którym Benedyczak zmarnował doskonałą sytuację, a Pogoń odpadła po serii rzutów karnych.  

Młody napastnik został wystawiony na mentalną próbę, a do końca sezonu dostał już tylko kilka szans. Choć od zawsze grał ze starszymi, to w seniorskiej piłce zderzył się z rzeczywistością. Nie mając doświadczenia w dorosłym futbolu, od razu trafił na najwyższy poziom w Polsce. Teraz można powiedzieć, że było dla niego za wcześnie. 

Takiego zdania jest, Ivan Djurdjević, trener Chrobrego Głogów, który w rozmowie z iGolem przyznał, że Adrian jest typem zawodnika, który potrzebuje więcej czasu: – Adrian jest młodą i późno dojrzewającą osobą, dlatego potrzebuje trochę więcej czasu i przestrzeni. W Pogoni dostał szansę gry trochę z konieczności, a to po prostu nie był jeszcze jego czas. Teraz widać, że było warto na niego czekać, świetnie zbudowany zawodnik, obdarzony dobrą motoryką daje jakość. Tamte złe doświadczenia paradoksalnie wyszły mu na dobre – ocenia szkoleniowiec Chrobrego. 

Szansą na odbudowanie pewności siebie był udział w mistrzostwach świata U-20. Adrian Benedyczak zagrał we wszystkich czterech meczach i zdobył gola przeciwko Tahiti. Po powrocie do klubu zdecydował się na wypożyczenie i w poszukiwaniu regularnej gry trafił do pierwszoligowego Chrobrego Głogów. 

Odbudowa w Głogowie 

Wybór zespołu z Głogowa okazał się strzałem w dziesiątkę! Adrian stał się ważnym ogniwem zespołu, a trener Ivan Djurdjević, miał pomysł na młodego napastnika. Choć dołączył do Chrobrego już w trakcie sezonu, to od razu stał się podstawowym zawodnikiem. Już w trzecim meczu strzelił swoją premierową bramkę, pokonując bramkarza Odry Opole. Trafiał średnio co trzy mecze, dzięki czemu na poziomie pierwszej ligi strzelił pięć goli. 

 – Adrian przybył do nas jako doświadczony zawodnik, w Pogoni dostał szansę, której jednak do końca nie wykorzystał. Na początku miał problem z grą głową i grą kontaktową, której w pierwszej lidze jest bardzo dużo. Szybko się przystosował, na treningach również rywalizował z mocnymi fizycznie obrońcami. Pierwsza liga pomaga ukształtować charakter, który jest potrzebny, żeby grać na wyższym poziomie – wspomina początki Adriana w Chrobrym, trener Djurdjević.  

Adrian Benedyczak współpracował na boisku z innym wychowankiem Pogoni Szczecin, Mikołajem Lebedyńskim. Doświadczony kolega stał się mentorem dla młodego napastnika i razem stworzyli uzupełniający się duet napastników. 

W Chrobrym graliśmy systemem na dwóch napastników, co idealnie sprawdziło się w przypadku Adriana. Miał u swojego boku doświadczonego Mikołaja Lebedyńskiego, który również mocno pomógł. Uważam, że większą rolę w wychowaniu młodego zawodnika odgrywa zespół niż trener i sztab szkoleniowy. Mikołaj jako bardziej doświadczony kolega i również wychowanek Pogoni odegrał rolę mentora. Obaj znakomicie uzupełniali się na boisku. Mieliśmy mocny zespół, który dał wiele Adrianowi, a on odwdzięczył się tym samym. Na pewno czas spędzony w Chrobrym wiele mu pomógł – ocenia współpracę napastników i rolę zespołu trener Chrobrego.  

Pierwsze bramki i miejsce na podium 

Adrian Benedyczak wrócił do Pogoni Szczecin już jako ograny w dorosłej piłce, pewny siebie napastnik. Choć często zaczynał mecz w roli rezerwowego, to grał regularnie. Mógł się czuć pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu, stając się drugim napastnikiem, po Luce Zahoviciu. Pierwszy raz wprowadził kibiców w euforię, kiedy w meczu z Podbeskidziem zaraz po wejściu na boisko, zdobył wyrównującą bramkę. Było to jego pierwsze, tak długo wyczekiwane, trafienie na boiskach ekstraklasy. Kibice zwariowali na jego punkcie nieco później, gdy na początku roku Benedyczak zdobył jedyną bramkę w wyjazdowym meczu z Rakowem, a Pogoń zasiadła na fotelu lidera.  

 

Od tego momentu kibice wręcz domagali się, żeby to właśnie wychowanek Pogoni stał się pierwszym napastnikiem zespołu. Luka Zahović regularnie zawodził i kibicom „Dumy Pomorza” kończyła się już cierpliwość do słoweńskiego napastnika. Benedyczak dołożył jeszcze jedno trafienie w meczu z Wisłą Płock i w końcówce sezonu rzeczywiście stał się pierwszym napastnikiem. Na koniec sezonu na jego szyi zawisł brązowy medal za trzecie miejsce w ekstraklasie.

Jak się okazało nieprzypadkowo, gdyż po sezonie prezes Jarosław Mroczek ogłosił, że widzą w swoim wychowanku podstawowego napastnika na nowy sezon. Wtedy jednak pojawiła się oferta nie do odrzucenia z włoskiej Parmy. Zawodnik zapragnął spróbować swoich sił w Serie B, a klub otrzymał zadowalająca zapłatę. Adrian wyruszył na podbój Włoch.  

 

W jednej szatni z Buffonem 

Adrian wyrusza w drogę, by poznać z bliska wielki piłkarski świat. AC Parma to klub, który ma bogatą historię, choć w ostatnich latach balansuje pomiędzy Serie A i Serie B. W kadrze włoskiego zespołu Adrian Benedyczak spotka doświadczonych zawodników, od których będzie mógł się wiele nauczyć. Jednym z nich będzie legenda światowej piłki, Gianluigi Buffon. Przed polskim napastnikiem niełatwa walka o miejsce w składzie, gdyż Parma dysponuje mocną siłą ognia.  

Na pewno nie będzie mu łatwo, ale jako młody zawodnik dostanie swoją szansę. Zapewne zacznie jako rezerwowy, ale ta rola również wiele mu da. Robert Lewandowski też od razu nie był podstawowym zawodnikiem w Borussii. Adrian będzie wprowadzany systematycznie i powoli, żeby mógł zaadaptować się w nowym miejscu i lidze. Myślę, że w ciągu pół roku odnajdzie się w nowej roli i pokaże swoje atuty, jakimi jest ruchliwość i umiejętność wyjścia na wolne pole. Kiedy wejdzie na zmęczonego przeciwnika, pokaże swoje atuty, a z czasem stanie się mocnym punktem zespołu – szansę Adriana na grę we włoskim zespole ocenia trener Ivan Djurdjević.  

Włoska liga ma zupełnie inną charakterystykę niż nasze rodzime rozgrywki. W Italii duży nacisk kładzie się na taktykę i realizację założeń trenera. Czy napastnik odnajdzie się w nowej rzeczywistości? 

Adrian zawsze bardzo skupiał się na taktyce i realizował nasze założenia. Przyjął to jako ważny element gry. Kiedy od nas odchodził, wiedzieliśmy, że będzie z niego świetny napastnik. Musiał dostać szansę i tak się stało, a on tym razem ją wykorzystał i zwrócił na siebie uwagę innych klubów. To nie przypadek, że trafił do Parmydodaje trener Chrobrego Głogów.  

Adrian Benedyczak zachowuje spokój

Jak się okazuje, Adrian Benedyczak wciąż tęskni za rodzinnymi stronami i przed wyjazdem do Parmy odwiedził jeszcze Kamień Pomorski. Podczas wizyty w rodzinnym mieście, spotkał się ze swoim pierwszym trenerem.  

Powiem szczerze, że widziałem się z Adrianem w ostatnią sobotę. W środę miał wylecieć do Parmy, a w momencie, kiedy rozmawialiśmy, był oazą spokoju. Jest zdeterminowany i pewny siebie, jednak nie stawia sobie wygórowanych celów. Jedzie tam po to, żeby stać się jeszcze lepszym piłkarzem. Za dziecka miał jeszcze problemy z mentalnością, jednak teraz jest znakomicie ukierunkowany i ułożony, doskonale wie, czego chce. Jestem pewien, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku – ujawnia kulisy rozmowy trener Remigiusz Pęcak z Kamienia Pomorskiego.  

Pozostaje życzyć Adrianowi powodzenia w nowym klubie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze