Górnik Zabrze pokonał w 30. kolejce rozgrywek I ligi zespół Stali Stalowa Wola. Trener Nawałka nie krył zadowolenia, choć zwrócił też uwagę na słabszą pierwszą połowę w wykonaniu drużyny wicelidera.
– Może się wydawać, że zrobiliśmy kilka kroków do awansu i cel jest łatwy do osiągnięcia, ale chociażby pierwsza połowa pokazała, że tak nie jest. Wiele drużyn i piłkarzy właśnie w Zabrzu rozgrywa swoje najlepsze mecze. Wiedzieliśmy, że warunki postawione przez Stal będą bardzo trudne. Liczyła się jednak konsekwencja i spokój w dążeniu do celu. Długo trzeba było czekać na pierwszą bramkę, ale już w drugiej połowie grało się łatwiej, nerwy nie przeszkadzały w rozgrywaniu akcji. Wyprowadziliśmy w sposób płynny wiele ataków. Cieszą trzy punkty i to, że idziemy dalej. Widać, że drużyna walczy od pierwszej minuty, pracuje według określonych zasad. Odnieśliśmy zdecydowane i w pełni zasłużone zwycięstwo – podsumował Adam Nawałka.
Również piłkarze byli zadowoleni z ostatecznego rozstrzygnięcia spotkania. Największe powody do radości mieli Przemysław Pitry, który trafił do bramki rywali po długiej przerwie, i debiutujący w barwach Górnika, Mateusz Kantor.
– Cieszymy się z tej wygranej, choć prawdę mówiąc sytuacji było o wiele więcej. „Stalówka” wybitnie mi leży, bo przecież ostatni raz trafiłem do siatki właśnie w Stalowej Woli. Dopisało mi trochę szczęścia, bo bramka padła po rykoszecie, ale i to szczęście trzeba mieć. Nie ważny jest fakt kto strzela, ale to, że zespół wygrywa – powiedział strzelec pierwszej bramki dla gospodarzy, Przemysław Pitry.
– Jestem bardzo zadowolony z tego, że udało mi się zadebiutować, choć ten występ to dopiero początek mojej drogi w Górniku Zabrze. Jestem z Dębicy, a co za tym idzie jestem kibicem Górnika Zabrze. Moim marzeniem była gra z herbem Górnika na piersi i będę robił wszystko, aby częściej pojawiać się w pierwszym składzie tego klubu – stwierdził zadowolony Mateusz Kantor.