Jest taki prezes, który lubi zmiany. Taki sympatyczny pan, który dorobił się sporych pieniędzy na budowaniu mieszkań. Niejaki Józef Wojciechowski. JW Construction.
I ten pan, gdy już miał tych pieniążków tak dużo, że mógłby nimi palić w kominku, stwierdził, że zamiast używać ich jako podpałkę, zainwestuje w klub. Akurat w promocji był Groclin Grodzisk Wielkopolski – całkiem niezła drużyna z niezłymi piłkarzami. Więc ją sobie pan Wojciechowski kupił. Kto bogatemu zabroni? No nikt. Przeniósł ten Groclin do już rządzonej przez niego Polonii Warszawa i zaczął się bawić. Na całego.

Skoro klub jest jego, on wykłada kasę, to on o wszystkim decyduje. Proste? Proste. I tak sobie pan Józef rządzi. Podejrzewam, że nad zwolnieniem trenera zastanawia się krócej niż nad kupnem butów. A na pewno trener służy mu krócej niż buty. Tak mi się wydaje.
17 szkoleniowców w sześć lat. Średnia pracy w Polonii Warszawa wynosi cztery miesiące i sześć dni – czyli odrobinę więcej, niż trwa w Polsce przerwa zimowa. Ciekawe.
Teraz trenerem został Czesław Michniewicz, który zastąpił na tym stanowisku Jacka Zielińskiego.
„Polski Mourinho” to człowiek sympatyczny, mający niezły warsztat i pomysł na to, jak ma wyglądać jego drużyna. Tyle tylko, że potrzebuje czasu na to, żeby te jego klocki się do siebie dopasowały i przestały się o siebie ocierać. Dopiero wtedy jego układanka będzie kompletna. Pytanie tylko, czy Michniewicz ten czas od Wojciechowskiego dostanie. Do końca sezonu chyba popracuje.
Chyba.
PS Pamiętacie ten słynny cytat Wojciechowskiego: „Ostatni raz ząb bolał mnie w 1979 roku”? Na wszelakich forach internetowych pełno jest przeróbek tego cytatu. Tylko jednego nie można pod to podłożyć: „Ostatni raz zwolniłem trenera w 1979 roku” – ta przeróbka nie przejdzie.