Zarząd Korony Kielce nie zwlekał i szybko wybrał następcę Leszka Ojrzyńskiego. Postawiono na szkoleniowca ze słonecznej Hiszpanii. Kim jest „Pacheta”? Czy poradzi sobie w T-Mobile Ekstraklasie? Zapraszam do lektury.
Gdy trener przychodzi do zespołu, zazwyczaj jest porównywany do swojego poprzednika. Nie ma dużo czasu. Po kilku meczach zarząd przystępuje do oceny nowo zatrudnionego szkoleniowca. Tym razem zadanie jest dużo trudniejsze. Po pierwsze – Korona musi zacząć wygrywać swoje mecze, po drugie – trener musi odbudować w zawodnikach chęć gry w piłkę. Będą uparci jak konie. Będą powtarzać, że pragną powrotu Leszka Ojrzyńskiego. On pewnie nie zdaje sobie sprawy, jak głęboko w sercach kibiców i zawodników był jego poprzednik. Jose Rojo Martin – tak brzmi nazwisko Hiszpana, który dzień w dzień będzie ubierał dres Korony Kielce i stoczy bój z polską ligą.
Ocena trenera, który nie zaprezentował swoich umiejętności w nowej drużynie, jest trudna. Trudno jest obwinić zarząd, trudno pochwalić. Pojawia się tylko pytanie, co Korona Kielce widzi w trenerze z Hiszpanii? Ma to być szkoleniowiec na długi dystans? Czy niebawem pójdzie na „odstrzał” i „Scyzory” znajdą kolejnego trenera.
Na konferencji padły mądre słowa – była „ambicja”, była „drużyna”, jednak najważniejsze zostało powiedziane przez Michała Adamczewskiego, który będzie odpowiedzialny w klubie za przygotowanie motoryczne. – Praca z drużyną powinna mieć charakter długofalowy, tak naprawdę w pięć minut nie da się nic zmienić. To zdanie, które powinno wisieć w złotej ramce nad fotelami prezesów w ekstraklasie. Wydaje się, że Jose Rojo Martin jest mądrym szkoleniowcem. Jest spokojnym człowiekiem. Powinien bardzo angażować się w taktykę zespołu i odpowiednie przygotowanie do danego meczu.
Niestety, „Pacheta” dostał od kibiców „kulkę w łeb”. Przeglądając fora internetowe znajdziemy takie wpisy jak „Klony Bakero atakują”, „Czyli marionetka zamiast trenera”, „Trener z łapanki” itd.
Apel do kibiców Korony Kielce:
W 2011 roku, po słabej przygodzie trenerskiej Włodzimierza Gąsiora, zarząd zdecydował się na zwolnienie szkoleniowca. Jego miejsce zastąpił Leszek Ojrzyński. Został on przez Was obrzucony błotem. Cytując: „trener, który nic nie osiągnął, po co nam?”, „skąd Wy go wytrzasnęliście?” itd. Teraz, na ostatnim spotkaniu z byłym trenerem pojawiły się łzy, ataki na prezesa i pytania: „jak śmiał zwolnić takiego fachowca?”.
To bardzo duże wyzwanie dla trenera z Hiszpanii. Korona będzie jego czwartą drużyną. Patrząc w metryczkę, nie jest on kolosem. Ostatnio z powodzeniem trenował zespoły z Segunda Division B (trzeci poziom rozgrywkowy w Hiszpanii). Cartagenę wprowadził do play-offów, a wcześniej nie tylko wyciągnął z miejsca spadkowego Real Oviedo, a zajął z nim 8. miejsce w ligowej tabeli.
Jose Rojo Martin to człowiek, który może odmienić grę Korony, pod warunkiem, że zawodnicy zapomną o ostatnich wydarzeniach w klubie. Ojrzyński stworzył rodzinę, aby stworzyć rodzinę, trzeba budować miłość od najmniejszych elementów. Od jutra to będzie cel nr 1 Hiszpana.
Obserwuj autora tekstu na Twitterze: @ArturKurzawa
No właśnie , co to będzie co to będzie ? Korona w
tym momencie jest faworytem do spadku , kadra jest
słaba i drewniana tu raczej tiki- taka nie
przejdzie . Jak już konieczna była zmiana to trzeba
było postawić na kontynuacje, zatrudnic kogoś
podobnego kto preferuje twardą grę do przodu ,
wtedy utrzymanie by było . Zamiast było robić
zmiane trenera trzeba było może zrobić parę
porządnych transferów i pomóc trochę komandosowi
. Sezon jest długi zobaczymy .