Kluby w Polsce raczej nie rozpieszczają kibiców spektakularnymi ruchami transferowymi. Szczędzą grosza, zapraszają na testy masę zagranicznego szrotu, a jedyne pocieszenie, że zatrudniają maksymalnie trzech. W tym sezonie jest jednak inaczej, bo okienko ledwo się otworzyło, a już się dzieje.
W ostatnim czasie nagromadziło się trochę transferów w obie strony. Przyjrzyjmy się pięciu z nim i szerzej je skomentujmy.
1. Kamil Wojtkowski (Pogoń Szczecin – RB Lipsk)
Zaczynamy od bardzo smutnej wiadomości. 17-letni Kamil Wojtkowski właśnie przebywa na testach medycznych w Lipsku, gdzie zapewne lada moment podpisze kontrakt z klubem 2. Bundesligi, RB Lipsk. Ktoś zapyta się, o co takie zamieszanie? W fazie mistrzowskiej poprzedniego sezonu Wojtkowski otrzymywał całkiem sporo szans od trenera Czesława Michniewicza. Łącznie w ekstraklasie – mimo tak młodego wieku – zdążył zagrać aż osiem razy i wydawało się, że to całkiem sensowny wstęp do kolejnego sezonu, w którym mógłby wykonać następny krok do przodu.
Czy będąc w takim wieku i mając zaufanie trenera w klubie ekstraklasy, który nawet raz wystawia ciebie w pierwszym składzie, zdecydowalibyście się na wyjazd z klubu? Do Lipska?! Wątpię.
2. Grzegorz Sandomierski (Zawisza Bydgoszcz – Cracovia Kraków)
Bramkarz, którego może być naprawdę szkoda. Kiedy miał fenomenalne sezony w Jagiellonii, transfer za granicę do belgijskiego Gent, wydawało się, że złapał byka za rogi. Ten zwierzak jednak złapał Sandomierskiego za udo, bo patrząc na kolejne kluby w życiu Grzegorza, widzimy niesamowity regres. Wpierw gra w broniącym się przed spadkiem Zawiszy, który ostatecznie spadł, a teraz średniak, czyli Cracovia Kraków. Wypada się jednak cieszyć, że ten nadal mający wysokie umiejętności golkiper grać będzie na poziomie ekstraklasy.
Sandomierski do Cracovii. Wyjątkowo *nie mam zdania*.
— Bartosz Kijeski (@B_Kijeski) June 19, 2015
3. Jakub Kosecki (Legia Warszawa – Lechia Gdańsk)
Powrót Koseckiego do Gdańska. W zasadzie transfer, który zaprofituje u każdej ze stron. Legia zarobi jakiś tam grosz za zawodnika, który bardziej przeszkadzał w kadrze meczowej, Lechia zyska konkurencję na pozycji skrzydłowego, bo jedynym zawodnikiem nie do ruszenia jest Maciej Makuszewski, a sam Kosecki może wróci do wysokiej dyspozycji, jaką kiedyś zachwycał. Morskie powietrze powinno po raz kolejny pomóc, bo dalej mamy w pamięci jego występy na wypożyczeniu w Lechii, które dały mu w konsekwencji pierwszy skład w Legii Warszawa.
4. Abdul Aziz Tetteh (Platanias Chania – Lech Poznań)
Urodził się w Ghanie, a w wieku 18 lat trafił do Udinese, skąd wypożyczany był równie często co Wojciech Pawłowski. W sumie to aż do pięciu klubów – od Xerez, przez hiszpańskie CD Leganes, po grecki Fokikos. To właśnie w Grecji zaczął grać na poważnie, ale też jedynie w ligowym przeciętniaku. Platanias, nie ukrywajmy, to zespół, który trzeba wygooglować. Tetteh odegrał w nim kluczową rolę i w poprzednim, i w tym sezonie. Za ten – kiedy zgromadził trzy gole i osiem asyst – trafił do najlepszej jedenastki zakończonych już rozgrywek. Łukasz Trałka, piłkarz na tej samej pozycji, może nowemu koledze takich liczb pozazdrościć.
Z tego co widzę to Tetteh w poprzednim sezonie był tylko trzy razy kapitanem Platanias. Troszkę nadużywa się tego argumentu.
— Mateusz Jarmusz (@Jarmo_87) June 20, 2015
5. Piotr Grzelczak (Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok)
Kolejny piłkarz z Lechii ściągnięty do paczki Michała Probierza. Ruch ze strony gdańskiego klubu lekko niezrozumiały, bo wymiana Grzelczaka na Koseckiego to jak wymienić złoty ząb na drewniany. Patryk Tuszyński i Sebastian Madera potwierdzili wysoką formę i dyspozycję w Białymstoku i stali się bardzo solidnymi graczami. Zwłaszcza Tuszyński, który strzelił 15 bramek w tym sezonie i dostał powołanie od Nawałki. Jeżeli to samo czeka Grzelczaka, to na Podlasiu możemy spodziewać się wiele cudownych wolejów.