5 powodów, dla których Legia wygra z Lechem


Stołeczni stoją przed tym meczem na przegranej pozycji, ale sobotnie zwycięstwo lekko osłodziłoby nastroje kibicom

9 kwietnia 2022 5 powodów, dla których Legia wygra z Lechem
Mateusz Kostrzewa/Legia.com

Legia Warszawa ma bezsprzecznie dużo słabszy sezon od Lecha Poznań. Jednak na wyjazd do stolicy Wielkopolski nikogo nie trzeba będzie specjalnie mobilizować. Nieraz to ta teoretycznie słabsza i mniej przekonująca w danym momencie drużyna wygrywała w tym klasyku. I tak też może być tym razem.


Udostępnij na Udostępnij na

Murowanym faworytem starcia tym razem jest „Kolejorz”. Prawdopodobnie to zespół Macieja Skorży będzie rozdawał karty, ale „Wojskowi” będą mieli szansę zwyciężyć, nawet jeśli nie jakością piłkarską, to chytrym planem i mentalnością. Oto pięć powodów, dla których im się to uda.

Chcą rewanżu za jesień

Wszyscy pamiętamy ten nijaki pojedynek. Przed meczem postawieni pod ścianą warszawianie liczyli, że wraz z wygraną role w dalszej części sezonu się odwrócą. Była wiara, że nadszedł przełomowy moment sezonu, ale nie – nic się nie zmieniło. Dramatycznie słaba i bezradna Legia przeszła obok tego meczu i to lechici wywieźli z Łazienkowskiej bezcenne trzy punkty, które wtedy definitywnie zamykały mistrzom Polski drogę do obrony tytułu.

Wynik nie był miażdżący, gdyż ówczesny lider tabeli też nie grał najpewniej, jedynego gola zdobył po stałym fragmencie gry, a przy prowadzeniu sporadycznie wybierał się pod bramkę rywala. Jeśli przewaga boiskowa była tak niewielka, to czy teraz nie powinna zostać całkiem zneutralizowana? W końcu po pół roku spotkają się pozytywnie odmieniona Legia i raczej nieco słabszy niż jesienią Lech. Nie zdziwimy się, jeśli gośćmi ze stolicy będzie pałać żądza rewanżu i podobnie pragmatycznie zadadzą zwycięskie ciosy gospodarzom.

Zagrają z pomysłem

Znalezienie sposobu na poznaniaków musi być sporym wyzwaniem dla samego Aleksandara Vukovicia, ale to jak najbardziej możliwy scenariusz. Przy utrzymaniu bardzo dobrej formy formacji obronnej z Mateuszem Wieteską na czele, dalszych doskonałych interwencjach nowego golkipera Richarda Strebingera oraz odpowiedniej dozie szczęścia zachowanie czystego konta nie wydaje się nierealne. Z kolei z przodu legioniści mają odpowiednią moc, aby zaszkodzić każdemu w tej lidze.

To znowu nowa historia. Mamy prawo jechać tam z myślą o zwycięstwie. Aleksandar Vuković na konferencji przedmeczowej.

Wracający do dawnej dyspozycji Tomas Pekhart będzie czyhał przy każdej akcji, każdej wrzutce i spróbuje wykorzystać absencję równego mu Bartosza Salamona. Kluczem do triumfu mogą być również przebłyski Benjamina Verbicia i niezawodnego Josue. To właśnie długie podania Portugalczyka na szybkich skrzydłowych za plecy obrońców Lecha powinny wyklarować kilka niezłych sytuacji podbramkowych. Prawdopodobne, że chociaż raz bramkarz zostanie zaskoczony silnym kropnięciem na krótki słupek bądź technicznym strzałem na długi.

Zmiennicy zdziałają więcej

W historię spotkań Legii z Lechem nie trzeba się bardzo mocno zagłębiać, żeby widzieć, ile znaczyli w nich rezerwowi. Na ten moment możemy w ciemno obstawiać, że w tej kategorii lepiej sprawę w swoje ręce weźmie Legia Warszawa. Lech w trudniejszych starciach jak dotychczas nie miał szczęścia do piłkarzy z ławki. Trudno określić, czy decydował brak szczęścia czy może nieumiejętność trenera Macieja Skorży w tym aspekcie, ale po zmianach w drugiej części meczu fani „Kolejorza” nie powinni oczekiwać niczego dobrego, może za wyjątkiem potencjalnie wprowadzonego Dawida Kownackiego.

Po drugiej stronie mamy z kolei graczy, którzy zawsze są w stanie odmienić losy spotkania czy też dobić przeciwnika. Urodzonym jokerem jest w zasadzie Rafael Lopes. Mimo że na razie są zamrożeni, to dużo mogą dać z gry Ernest Muci czy Lirim Kastrati. Każdy wprowadzony w trakcie meczu gracz do środka pola powinien znacznie ożywić swoją ekipę – czy to Celhaka, czy Sokołowski. Pamiętamy, że w meczach z lechitami pierwsze wielkie momenty miała młodzież, czyli Rosołek oraz Skibicki. Może tym razem wyłoni się nowy bohater spośród trójki Włodarczyk, Ciepiela lub Strzałek? Z tym w Poznaniu z pewnością muszą się liczyć.

W lidze są na fali

Legia wiosną spisuje się nadspodziewanie dobrze, co najlepiej dowodzi czołowa lokata w tabeli tylko za rok 2022. Od feralnego starcia z Wartą i przykrego remisu z Termalicą zespół mknie od zwycięstwa do zwycięstwa i tylko jedna drużyna była w stanie ich zatrzymać. Gdy porównamy choćby ostatnią serię gier, to swój pojedynek z walczącą o nadal wysokie cele Lechią Gdańsk Legia wygrała bardzo pewnie, podczas gdy Lech Poznań ledwo pokonał drżącego o utrzymanie Śląska Wrocław. W tym meczu może zdecydować forma miesiąca, tygodnia czy dnia, a to minimalizuje ewentualną przewagę zespołu z aktualnie trzeciego miejsca i działa na korzyść warszawian, pozwalając wierzyć, że będziemy mieć mecz na styku, które Legia lubi popularnie „przepychać”.

Nadal liczą na cud

Razem z porażką w półfinale krajowego pucharu szanse Legii Warszawa na europejskie puchary stały się minimalne. Jedyna nadzieja to zajęcie czwartego miejsca w ekstraklasie, do którego mają stratę ośmiu punktów. Nie ma większych wątpliwości, że stołeczni muszą wygrać wszystkie siedem spotkań i liczyć na pewne potknięcia Lechii, Radomiaka i Wisły Płock. Jak zapowiadają gracze wciąż aktualnych mistrzów, nie zamierzają się poddawać i będą grać do końca.

Od początku rundy mieliśmy cel, aby wygrywać każdy następny mecz. Mateusz Wieteska po spotkaniu z Rakowem.

Jednocześnie legionistom na spotkanie z lechitami przyświeca dodatkowy cel – utrudnienie sytuacji wiecznemu oponentowi w walce o trofeum. Wyjątkowo bolesna dla każdego kibica najbardziej utytułowanego polskiego klubu byłaby utrata złotego medalu właśnie na korzyść drużyny z Poznania. Pokonanie jej może się okazać w kontekście końcówki sezonu kluczowe. I właśnie w interesie każdego piłkarza jest, aby sobotnim występem wygrać dużo korzystniejszą lokatę w zespole, jak i zyskać większe uznanie trybun.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze