Niedzielne mecze były spokojne, choć w Sevilii padły 4 bramki a w meczu Getafe - Real Mallorca było już 6 goli.
Betis Sewilla – Murcia
Mimo iż kibice obu drużyn nie przywiązywali szczególnego zainteresowania meczem, piłkarze pokazali, że to był błąd. Oba zespoły zajmują miejsca nisko w tabeli i to była motywacja, gdyż każda ekipa musi walczyć o swój byt w Primera. Od pierwszych minut to gospodarze przewarzali, co dało efekt w 15 minucie gdzie bardzo ładnym strzałem popisał się Arzo. Im bliżej końca pierwszej połowy tym bardziej rosła ilość akcji przeprowadzanych przez Betis ale niestety, zawiodła skuteczność. Jednak w 40 minucie udało się podwyższyć wynik na 2:0 a konkretniej, zrobił to Edu. Zaledwie 12 minut po rozpoczęsciu drugiej części gry trzecią bramkę dla drużyny z Sewilii zdobył Pavone. Wynik spotkania na 4:0 ustalił w 74 minucie spotkania Sobis. Betis – Murcia, 4:0.
Getafe – Real Mallorca
O wiele ciekawiej zapowiadało się to spotkanie. Mimo iż obie drużyny zajmują miejsca w środkowej części tabeli. Mecz doskonale zaczął się dla Getafe. Już w 2 minucie meczu bramke zdobył Mario Cotelo. Na drugą bramke nie trzeba było długo czekać. 9 minut po pierwszej bramce, gola zdobył Albin. Gracze z Mallorci chyba zobaczyli, że coś jest nie tak i w 14 minucie meczu, zdobyli bramke kontaktową. Wydawałoby się że goście pójdą za ciosem i nadrobią straty ale tempo gry „uspokoił” w 28 minucie Scaloni, który zobaczył drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną. W drugiej połowie padły również 3 bramki. Najpierw na 3:1 podwyższyło Getafe, które gola zdobyło po samobójczej bramce Ramisa, lecz potem koejno w 76 i 80 minucie gry bramki dla Marollrci zdobyli Arango i Ramis, który naprawił swój błąd.
Levante – Real Saragossa
Mecz z „dolnej półki” Primera Division. Ostatnie w tabeli Levante konta 16. Real Saragossa – wydawałoby się – faworyt murowany. Niespodziewanie Levante zaczeło od ataków. Widocznie zdali sobie sprawę, że aby grać dalej w PD muszą zacząć wygrywać bo szanse mają, z tym że małe. Ataki Levante przyniosły owoc już w 21. minucie. Gola zdobył Geijo. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Druga część gry, podobnie jak pierwsza, zaczęła się od ataków Levante. W 62. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, strzelcem został Riga. Bramkę honorową, jak się później okazało, dla Saragossy zdobył Oscar w 67 minucie.
Real Valladolid – Racing Santander
Spore emocje zapowiadały się podczas tej konfrontacji pomiędzy tymi drużynami. W drużynie gości nie zabrakło reprezentanta Polski – Ebiego Smolarka, który ostatnio w Pucharze COPA DEL REY zaprezentował się bardzo dobrze (strzelił bramkę), mimo iż jego drużyna uległa Getafe 1:3. Od początku meczu, Real grał bardzo ofensywnie, co uniemożliwiało Ebiemu atak na bramkę. W 39. minucie meczu nawet trafił do bramki ale sędzia pokazał że był na spalonym. Do końca pierwszej połowy nie padła żadna bramka. W 63. minucie za Smolarka wszedł Mohamed Tchite. Już 4. minuty po wejściu mógł zalić pierwszą bramkę dla Racingu ale strzał perfekcyjnie wybronił Sergio Asenjo. W końcówce spotkania „Meme” był bardzo aktywny ale bramkarz gospodarzy był nie do pokonia. Recepte na jego pokonanie poznał 5 minut przed końcem Duscher, który wykorzystał dośrodkowanie Jogra Serrano. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie.
Villarreal – Osasuna Pampeluna
W przedostatnim, niedzielnym meczu Villarreal podejmował u siebie Osasune. Mimo tego iż byli faworytami, w pierwszej połowie tworzyli sobie akcje i mieli ogólną przewage, strzały Joan’a Capdevilii, Nigata Kaveciego i Santiago Cazorla nie dawały efektu w postaci bramki. Osasuna też miała okazje ale Sola i Plasil nie pokonali golkipera gospodarzy. Druga połowa także przebiegała pod dyktando Żółtych Łodzi, nawet byli bliżej prowadzenia niż w pierwszej części gry ale Ricardo popisał się świetną interwencją i strzał Guilerme Franco został obroniony. Dalsza część gry przebiegała w środku pola i żadna drużyna nie potrafiła strzelić bramki. Mecz zakończył się podziałem punktów.