20 polskich piłkarzy, którym wyszło za granicą (cz. IV)


Z mijających dwóch dekad czas wybrać 20 polskich piłkarzy, którzy zaistnieli za granicą

13 kwietnia 2020 20 polskich piłkarzy, którym wyszło za granicą (cz. IV)

Czwartą część tego cyklu zamyka ostatnia piątka piłkarzy, która jednocześnie jest brakującym elementem 20 polskich piłkarzy mogących pochwalić się udaną karierą po wyjeździe z ekstraklasy. Niestety nie wszyscy zawodnicy w tym gronie się znaleźli, być może kogoś brakuje, lecz z drugiej strony ci, którzy są, nie zostali wywołani bez powodu. Im chwila uwagi się po prostu należy.


Udostępnij na Udostępnij na

Stać się piłkarzem klasy światowej nie każdy może. Droga do sławy jest długa, kręta i często trudna do pokonania, ponieważ stoi na niej wiele przeszkód. Część z nich to zwyczajnie wybory każdego z zawodników i po trochu łut szczęścia. Jednym go nie brakuje, z kolei innym mają go jak na lekarstwo. Brak statusu piłkarskiej gwiazdy niekoniecznie musi oznaczać zmarnowaną karierę. Bez tego da się żyć w poczuciu bycia spełnionym.

Zawodnicy wymienieni w cyklu „20 polskich piłkarzy” to często postaci, które odniosły sukces po wyjeździe za granicę. Wielu z nich, choć nie stało się gwiazdami, poradziło sobie na tyle, by zaliczyć wiele ważnych meczów w silnych ligach czy nawet zagrać w konsekwencji w polskiej reprezentacji.

Robert Lewandowski

To najprawdopodobniej najlepszy piłkarz w historii polskiego futbolu. Gwiazda przez wielkie G, która lśni w jednej z najlepszych lig na świecie i jest doceniana w każdym zakątku świata. Takich ludzi w świecie piłki Polska zbyt wielu nie posiada, toteż tym bardziej należy docenić to, do czego doszedł ten niebywale skuteczny napastnik Bayernu Monachium.

Nie wszystko jednak tak się zapowiadało. Lewandowski nie mógł odnaleźć się nawet w Legii, a co dopiero gdyby w tamtym czasie pomyśleć o Bundeslidze.

Los uśmiechnął się do polskiego napastnika właściwie w Lechu Poznań, z którym imponował nie tylko w ekstraklasie, lecz także w europejskich rozgrywkach. Dzięki dobrej grze jego umiejętnościami zainteresowana była Borussia Dortmund, do której trafił w 2010 roku. Tam z roli jednego z wielu stał się piłkarzem, którego mogło mieć niewielu. Gole w Lidze Mistrzów i na niemieckich boiskach sprawiły, że najbardziej jego osoby pożądał Bayern Monachium.

W klubie z południa Niemiec stał się piłkarzem kompletnym, napastnikiem strzelającym gole jak na zawołanie, podbramkowym kilerem mającym patent na bramkarzy i na bicie rekordów. Nieumieszczenie go w gronie 20 polskich piłkarzy, którym wyszło za granicą, byłoby po prostu nie na miejscu.

Krzysztof Piątek

Były już zawodnik Cracovii, choć jest na początku swojej kariery, przynajmniej jeżeli chodzi o podbijanie Zachodu, to już wpisał się na karty historii. Takiego wspaniałego wejścia jak on do zagranicznej ligi nie miał chyba żaden inny polski zawodnik, a i zawodników obcego pochodzenia jest dość wąskie grono.

Napastnik szybko zaaklimatyzował się we włoskich standardach, robiąc furorę w Genoi. Strzelał gole jak na zawołanie, dzięki czemu można było go porównywać do byłych legend tejże ligi. Stał się gwiazdą nie najsilniejszego przecież klubu i postrachem każdego bramkarza w lidze. Co ciekawe, zostawił za sobą w pewnym względzie nawet samego Zbigniewa Bońka.

Po opuszczeniu Genoi Polakowi nie wiodło się tak dobrze. Piątek jednak dał się zapamiętać jako polski rewolwerowiec, który ma to coś. Wywalczył sobie transfer do Milanu, a o takiej rzeczywistości wielu może jedynie pomarzyć. Gdyby nie koronawirus, który spustoszył cały piłkarski świat, może odbudowałby się w Hercie.

Janusz Gol

Defensywny pomocnik, wyjeżdżając w 2003 roku z Legii Warszawa do Amkaru Perm, niejako zdecydował się na próbę sił w nieznanej dotąd właściwie lidze. Choć rosyjska Premier Liga jest wyżej notowana od polskiej ekstraklasy, nigdy nie była specjalnie ulubionym kierunkiem dla chociażby Polaków, którzy wybierali częściej zachodnie ligi.

https://twitter.com/MarcinTrzyna/status/934113339818602497

Gol podjął się ryzyka i wiele na tym skorzystał, mimo że w reprezentacji większej roli nie odegrał. Stał się jednak ważną postacią silnego rosyjskiego klubu, w którym mógł liczyć na regularną grę. W Premier Lidze spędził pięć sezonów, rozgrywając dla Amkaru aż 139 spotkań.

Szkoda jednak w tym wszystkim braku gry w europejskich pucharach. Pozostając w Legii, mógłby zapewne na taką szansę liczyć, z drugiej jednak strony zbliżony poziom miał przecież na miejscu. Sama gra z takimi zespołami, jak: CSKA Moskwa, Zenit czy Lokomotiv, jest nie lada gratką.

Przemysław Tytoń

Ciekawą postacią w polskiej piłce jest Przemysław Tytoń, kojarzony głównie z obroną rzutu karnego podczas meczu otwarcia na Euro 2012. Bramkarz, przez wielu zapomniany, radzi sobie jednak na tyle dobrze, że nie musi wracać do Polski z podkulonym ogonem. Odnajduje się w Major League Soccer, a dokładnie w FC Cincinnati.

Dla przypomnienia Tytoń niegdyś był golkiperem Górnika Łęczna, jednak w wieku 20 lat zdecydował się wyjechać za granicę, a konkretnie do Rody Kerkrade. Tam spędził kilka lat, często przechodząc do PSV Eindhoven i z powrotem. Zaliczył także kilkadziesiąt występów w takich ligach jak hiszpańska i niemiecka, a obecnie broni w MLS.

Rafał Gikiewicz

Polska z pewnością może pochwalić się bramkarzami, jakich posiadała czy posiada nawet obecnie. W tej formacji „Biało-czerwoni” nigdy nie mogli narzekać na brak bogactwa i jednym z dowodów jest również Rafał Gikiewicz, o którym głośniej zaczęło być za sprawą awansu do 1. Bundesligi jego Unionu Berlin.

Zawodnik, który ma na koncie chociażby mistrzostwo Polski ze Śląskiem Wrocław, zdecydował się na wyjazd do Niemiec w 2014 roku i od tego czasu robi bardzo duże postępy. Zaczynał od Eintrachtu Brunszwik, zaliczył także grę w SC Freiburg, jednak dopiero w Berlinie pokazuje swoje wielkie umiejętności.

Gikiewicz jest jedną z ważniejszych postaci na boisku, ale swoją postawą świetnie sobie radzi także w kontaktach z… zagorzałymi kibicami, którym grzecznie potrafi powiedzieć, by ci zeszli z boiska. Zostańmy jednak przy aspektach sportowych – Gikiewicz udowadnia, że i z wiekiem może robić postępy.

O ile w Eintrachcie był podstawowym zawodnikiem, o tyle we Freiburgu miał problemy z wywalczeniem sobie miejsca. Dziś trudno wyobrazić sobie bramkę Unionu bez Polaka. Na poziomie 1. Bundesligi 25 gier z 27, jakie rozegrał, było w barwach Unionu. Doliczyć można również 100 spotkań na poziomie 2. Bundesligi w barwach pozostałych klubów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze