2. liga: strefa spadkowa parzy, zmiany uratują sezon?


Przerwa zimowa to czas analizy, zmian w kadrze i pomyśle na zespół. Szczególnie pośród najsłabszych drużyn

10 stycznia 2024 2. liga: strefa spadkowa parzy, zmiany uratują sezon?
Piotr Matusewicz / PressFocus

Po świątecznej przerwie piłkarze drugoligowych zespołów powracają do pracy. Przygotowania do rundy wiosennej rozpoczęły już wszystkie drużyny 2. ligi ze strefy spadkowej. W Nowym Sączu, Grudziądzu, Jastrzębiu-Zdroju i Bytomiu rozpoczęła się misja utrzymania szczebla centralnego. Czy 2. liga pozostanie w którymś z wymienionych miast?


Udostępnij na Udostępnij na

Jesień nie była udana dla beniaminków 2. ligi. Olimpia Grudziądz i Polonia Bytom mimo dobrych okresów i ważnych zwycięstw okazały się jednymi z najsłabszych ekip w stawce. Już w trakcie rundy nastąpiły zmiany szkoleniowców, a zimowy okres przygotowawczy przyniósł kolejne korekty, zwłaszcza na północy Polski. W ostatnich miesiącach oglądaliśmy również dalszy rozkład futbolu w Nowym Sączu. Ponadto w strefie spadkowej 2. ligi odnotowujemy obecność GKS-u Jastrzębie- Zdrój.

Rewolucja w Grudziądzu

Nasza podróż po strefie spadkowej 2. ligi rozpoczyna w Grudziądzu. Olimpia to zespół, który zgromadził w drugiej połowie 2023 roku najmniej punktów. Po dobrym starcie drużyny prowadzonej przez Dominika Czajkę wydawało się, że beniaminek nie będzie miał problemów z aklimatyzacją na szczeblu centralnym. Były to jednak miłe złego początki. W pierwszych siedmiu kolejkach olimpijczycy zdobyli jedenaście punktów, by w następnych dwunastu próbach uzbierać… pięć „oczek”. Punkty te w starciach z ŁKS-em II Łódź (1:1), Stomilem Olsztyn (3:0) oraz KKS-em Kalisz (2:2) Olimpia zdobyła z nowym trenerem na ławce. Mariusz Pawlak powrócił do Grudziądza po ponad trzech latach, by uratować szczebel centralny. Po tym, jak zakończono rundę jesienną, nowy-stary trener rozpoczął kadrową rewolucję.

Nie da się inaczej określić odejścia dziesięciu zawodników, z których część dość często występowała jesienią w lidze. Z Olimpią pożegnali się: Adrian Olszewski, Marcin Warcholak, Jakub Nowaczek, Aghvan Papikyan, Maciej Pałaszewski, Jose Cabrera, Artiom Rozgoniuc, Amarildo, Patryk Winsztal i Stanisław Gronowski. Na liście transferowej klub umieścił również Mateusza Sopoćkę i Sebastiana Olszewskiego. Do roszad doszło również w sztabie szkoleniowym. Daniela Łebka – dotychczasowego asystenta pierwszego trenera – zastąpił Adrian Kędzierski. Czy to jedyne pożegnania w Grudziądzu? Oczywiście, że nie. Z końcem roku 3,5-letnią pracę w klubie zakończył dotychczasowy dyrektor sportowy Olimpii, Grzegorz Wódkiewicz.

2. liga: strefa spadkowa – transfery Olimpii

Mimo pożegnania się z niemal kompletną jedenastką piłkarzy na pierwszym treningu beniaminka nie pojawiło się wielu nowych zakontraktowanych zawodników. Do 8 stycznia, kiedy to grudziądzanie po raz pierwszy wybiegli na murawę, podpisano umowy z zaledwie dwoma nowymi zawodnikami. Nowym obrońcą został 22-letni Bartosz Zbiciak, który podpisał półtoraroczny kontrakt z Olimpią. Rosły obrońca to wychowanek Motoru Lublin, który jesienią nie dostał zbyt wielu szans na pokazanie swoich umiejętności w Fortuna 1. Lidze. Zbiciak uzbierał niespełna 300 minut w czterech ligowych występach, a ponadto zagrał w starciu Fortuna Pucharu Polski. Po straconej jesieni spróbuje odbudować się szczebel niżej.

Adrian Olszewski strzegł bramki Olimpii w 14 ligowych meczach w tym sezonie. 30-letniego golkipera w Grudziądzu już nie ma, a jego nowym pracodawcą będzie prawdopodobnie trzecioligowy ŁKS Łomża. Wobec tego włodarze klubu wypożyczyli z pierwszoligowej Miedzi Legnica 19-letniego Filipa Chadałę. Młody golkiper w Legnicy gra od dwóch lat, lecz nie doczekał się debiutu w pierwszej drużynie. Regularnie występował za to w trzecioligowych rezerwach oraz drużynie CLJ. To dopiero początek transferów, które w Grudziądzu są obecnie potrzebne bardziej niż ligowe punkty.

2. liga: strefa spadkowa była do przewidzenia

Z jednej strony – po tak udanym starcie sezonu – ostatecznie miejsce Olimpii po rundzie jesiennej może dziwić. Z drugiej jednak – zespół nie został wzmocniony, a włodarze chcieli nagrodzić piłkarzy, którzy wywalczyli awans na szczebel centralny. Ponadto trzecioligowcy nie mieli tyle czasu na przygotowania się do sezonu rozgrywanego poziom wyżej. W Grudziądzu latem nie doszło do wielu zmian kadrowych, lecz Bogusława Baniaka zastąpił wspominany Czajka, którego w Olimpii już nie ma. Przed prezesem Tomaszem Asenskym i trenerem Mariuszem Pawlakim trudne tygodnie, które dadzą nam odpowiedź, czy beniaminek pozostanie w 2. lidze na dłużej niż dwanaście miesięcy.

Sandecja Nowy Sącz – jak nie zarządzać klubem

Spadek z Fortuna 1. Ligi sprawił, że latem odeszło wielu zawodników. W ich miejsce pozyskano nowych, którzy mieli zapewnić spokojny byt w Nowym Sączu. Na stanowisku trwał za to trener Tomasz Kafarski, któremu misja utrzymania „Sączersów” na zapleczu PKO BP Ekstraklasy się nie powiodła. Jednak po trzech kolejkach i jednym remisie wizja włodarzy się zmieniła, a szkoleniowiec pożegnał się z posadą. W jednym meczu drużynę poprowadził Janusz Świerad, a od 15 sierpnia pieczę nad Sandecją przejął Łukasz Surma. Już ta decyzja pokazywała, że w Nowym Sączu po spadku nie dzieje się dobrze. Trener Kafarski przepracował z zespołem okres przygotowawczy, by nie otrzymać realnej szansy pracy w sezonie 2023/2024. W jego miejsce zakontraktowano piłkarską legendę ekstraklasy, która za to szansy na przepracowanie  okresu przygotowawczego nie otrzymała. Na początku stycznia poinformowano, że kontrakt z 46-latkiem został rozwiązany. Wydaje się to o tyle dziwne, że od 12. kolejki Sandecja przegrała zaledwie dwa razy i wydawało się, że wiosną drużyna prowadzona przez Surmę może dokonać niemożliwego i powalczyć o utrzymanie.

Jego miejsce zajął Robert Kasperczyk. Dla 56-latka to powrót do Nowego Sącza, prowadził bowiem Sandecję od maja 2015 roku do stycznia 2016 roku. Od jego ostatniej trenerskiej pracy minęło jednak sporo czasu. Jego ostatnim pracodawcą było Podbeskidzie Bielsko-Biała, a pracę tam zakończył w czerwcu 2021 roku.

Dokąd zmierza Sandecja?

To niejedyne zmiany w Nowym Sączu. Wraz z Surmą pożegnano się także z Januszem Świeradem. Jeszcze w grudniu Sandecja straciła za to dyrektora sportowego Macieja Korzyma oraz dyrektora ds. skautingu Mateusza Dwojaka. Obaj sami podjęli decyzję o odejściu z klubu. Do roszad doszło także na stanowisku prezesa Sandecji. Został nim Tomasz Bałdys, który przez kilkanaście lat był związany z Cracovią. Dotychczasowy prezes Miłosz Jańczyk został zdegradowany na stanowisko wiceprezesa. Przy tych wszystkich zmianach należy pamiętać o tym, że Sandecja nie posiada obecnie własnego stadionu. Jesienią pierwsza drużyna swoje domowe mecze rozgrywała na stadionie Garbarni Kraków. Ponadto dziennikarz portalu  Weszlo.com Jakub Białek w swoim artykule przedstawił obraz finansowania klubu przez miasto, które zasypuje każdą stratę spowodowaną działaniem nierentownego klubu.

Jednym z rozwiązań, jak poprawić finanse klubu, jest zmiana miejsca rozgrywania domowych spotkań. Klub sonduje możliwość gry na obiekcie Barciczanki Barcice. Miejscowość ta jest bliżej Nowego Sącza niż Kraków, a wynajem obiektu jednocześnie tańszy. Jednak by móc rozgrywać tam mecze w 2. lidze, należy dobudować trybunę na 4oo miejsc. Barcice są oddalone od Nowego Sącza zaledwie o kilkanaście kilometrów, co może zachęcić kibiców do dopingowania drużyny w domowych meczach.

Brak rewolucji w zespole

A co słychać w pionie sportowym? Nowy trener Sandecji zapowiedział, że nie planuje przeprowadzać rewolucji kadrowej. Jego głównym celem jest jednak wzmocnienie ataku. Na razie jednak ta formacja się jedynie osłabia. Z klubem pożegnali się Jakub Wróbel (18 meczów i 2 gole jesienią) oraz Maciej Mas (8 meczów i gol). Ponadto wiosną w barwach Sandecji nie zobaczymy Michała Stankiewicza (4 mecze). Do poranka 10 stycznia „Sączersi” zakontraktowali jedynie 32-letniego pomocnika Brunona Żołędzia. Jesienią występował on w rezerwach Lecha Poznań, dla których zagrał w ośmiu meczach (418 minut) 2. ligi. W rozmowie z „Gazetą Krakowską” prezes Bałdys wspomniał o tym, że klub poszukuje także nowego bramkarza, gracza do zabezpieczenia tyłów oraz wspomnianego gracza ofensywnego. W Nowym Sączu doszło zatem jedynie do rewolucji w gabinetach oraz w sztabie szkoleniowym. Zawodnicy mogą spać spokojnie, jeśli chodzi o trwałość swoich kontraktów. Natomiast w przypadku trwałości Sandecji Nowy Sącz na szczeblu centralnym więcej jest znaków zapytania aniżeli jasnych promieni słońca.

2. liga – strefa spadkowa: w Jastrzębiu młodość rządzi

Jastrzębianie jesienią byli w stanie zatrzymać Pogoń Siedlce (2:1), którą ograli mimo problemów zdrowotnych podstawowych zawodników. Podopieczni Piotra Dziewickiego potrafili również nie przegrać czterech spotkań z rzędu, co dawało nadzieję na lepszą wiosnę w ich wykonaniu. Jednak jeszcze przed ostatnim ligowym meczem z KKS-em Kalisz (który ostatecznie został przełożony) 44-latek stracił pracę, a jego miejsce przejął dotychczasowy asystent, Dawid Pędziałek. 26-latek miał poprowadzić drużynę w ostatnim meczu w 2023 roku, lecz ostatecznie został pierwszym trenerem jastrzębian na stałe. Przy Harcerskiej pracuje od kilku lat. Najpierw był trenerem analitykiem i trenerem przygotowania motorycznego w sztabie Grzegorza Kurdziela. Następnie pełnił funkcję asystenta trenera Dziewickiego. Ponadto został zgłoszony do drugoligowych rozgrywek przed meczem z Pogonią Siedlce, kiedy to drużynę zdziesiątkowała choroba.

Najważniejszą informacją jest jednak ta, że GKS misję utrzymania zespołu w lidze powierzył najmłodszemu trenerowi na szczeblu centralnym. Udowadnia to silny trend stawiania na młodych trenerów, którzy z sukcesami prowadzą pierwsze drużyny na szczeblu centralnym. Przykładami są między innymi Dawid Szulczek, Adrian Siemieniec czy Dawid Myśliwiec. Teraz także w Jastrzębiu-Zdroju u sterów pierwszej drużyny stanął utalentowany szkoleniowiec, którego celem będzie utrzymanie. GKS traci do bezpiecznego miejsca jeden punkt. Pomóc w tym mogą pieniądze, które klub otrzymał od miasta Jastrzębia-Zdroju. Na konto GKS-u wpłynie 1,4 miliona złotych.

W tej misji Pędziałek nie będzie mógł skorzystać z Ricardo Vaza. 29-letni Portugalczyk nie przedłużył wygasającego z końcem roku kontraktu z powodów osobistych. To dotychczas jedyny ruch transferowy wokół 16. drużyny obecnego sezonu 2. ligi.

Polonia Bytom stawia na zmiany

Bytomianie zajmują pierwsze miejsce w strefie spadkowej, lecz mają stratę zaledwie jednego punktu do bezpiecznej lokaty – tyle samo co jastrzębianie. Co więcej, do strefy barażowej tracą zaledwie dziewięć „oczek”. Tak małe różnice sprawiają, że omawiane kluby mogą liczyć na powodzenie swojej misji utrzymania się w lidze. W Bytomiu do zmiany trenera doszło już we wrześniu, kiedy Adama Burka zastąpił Łukasz Tomczyk. Roszada ta na niewiele się zdała – beniaminek ze Śląska nie opuścił strefy spadkowej od 5. kolejki. Słaba gra spowodowała chęć zmian w kadrze Polonii. Na liście transferowej klubu znalazło się siedmiu zawodników.

Największym zaskoczeniem może być obecność na niej pomocnika Filipa Żagla (14 meczów) oraz bocznego obrońcy Dominika Budzika (15 meczów). Ponadto klub chce pożegnać się z napastnikami Krzysztofem Ropskim (16 meczów, 2 gole) oraz Grzegorzem Ochwatem (6 meczów). W Bytomiu nie widzą również miejsca dla 31-letniego Łukasza Zejdlera (12 meczów), Łukasza Norkowskiego (5 meczów) oraz Mateusza Młynarczyka (bez występu).  Piłkarze ci pojawili się jednak na pierwszym treningu Polonii w 2024 roku, podobnie jak kilku testowanych graczy. Kontrakt z klubem podpisać może były już golkiper Skry Częstochowa Karol Szymkowiak. W Bytomiu panuje względny spokój, choć widać chęć zmiany, która ma zapewnić utrzymanie. W najbliższych dniach może dojść do kilku ruchów transferowych, które pozwolą ocenić szanse Polonii na pozostanie w 2. lidze.

Problemy jednych szansą dla drugich

Wspomniane cztery ekipy zimę spędzają w strefie spadkowej 2. ligi. Polonia i GKS tracą do bezpiecznego miejsca zaledwie punkt. Natomiast Sandecja i Olimpia odpowiednio pięć i sześć „oczek”. Również pozostałe zespoły nad wirtualną kreską są w zasięgu obecnych outsajderów. Tym bardziej że są kluby, których sytuacja organizacyjno-sportowa w ostatnich tygodniach znacznie się pogorszyła. Mowa tutaj przede wszystkim o Skrze Częstochowa, z którą pożegnali się Piotr Nocoń, Adam Mesjasz, Karol Szymkowiak, Mateusz Malec czy Adam Mesjasz. Tym samym Konrad Gerega stracił trzon drużyny i najbardziej doświadczonych piłkarzy. Jak jednak podkreśla klub, decyzje te wiązały się z chęcią odmłodzenia składu, a nie finansami Skry. W ich miejsce zakontraktowano dotychczas jedynie Macieja Masa z Sandecji, dla którego to powrót do zespołu.

To niejedyne problemy drugiego z częstochowskich klubów. Sezon 2024/2025 Skra rozpocznie z ośmioma ujemnymi punktami za niewypłacenie zawodnikom premii. Kara może ulec pomniejszeniu, jeśli do 15 stycznia zaległości zostaną uregulowane.

To może być jednak dopiero początek problemów licencyjnych Skry. Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN poinformowała, że wszczęła postępowanie wyjaśniające w stosunku do klubu w celu weryfikacji, czy nie doszło do uchybień spełnienia kryterium F.03 oraz F.04 w procesie licencyjnym. Mowa o kryteriach dotyczących braku zobowiązań wobec pracowników. Ponadto klub może mieć problem z utrzymaniem jakiejkolwiek licencji z racji braku trybun na obiekcie przy Loretańskiej. Szanse na poprawę sytuacji infrastruktury są niewielkie, zatem Skra będzie rywalizować w lidze z duszą na ramieniu. Po udanej jesieni (9 miejsce i 27 punktów) przed trenerem Geregą praca w trudnych warunkach, bez podstawowych piłkarzy oraz strachem, że mimo sportowego utrzymania klub i tak pożegna się z 2. ligą.

****

Cztery miejsca, których nikt nie chce zająć. We wszystkich klubach, które obecnie plasują się w strefie spadkowej 2. ligi, doszło do zmian. Największe dotknęły Olimpię Grudziądz, w której impulsem ma być wymiana niemal połowy składu. W Jastrzębiu i Nowym Sączu postawiono na nową myśl szkoleniową. Natomiast w Bytomiu kluczem do sukcesu ma być odświeżenie kadry. W zespołach, które mają niewielką przewagę nad strefą spadkową, również nie próżnują, choć panuje tam większy spokój. Jedynie Stomil Olsztyn wymienił trenera – Janusza Bucholca zastąpił Bartosz Tarachulski. Z Wisłą Puławy kontrakt zaś rozwiązać ma 32-letni Dawid Retlewski, strzelec ośmiu goli minionej jesieni. W Elblągu trenerem pozostał Przemysła Gomułka, a rezerwy Lecha Poznań kontynuują misję rozwoju młodych piłkarzy. Kto zakończy sezon z utrzymaniem? Dla kogo zaś okaże się on nieudaną misją pozostania na szczeblu centralnym? Wydaje się, że walka w dolnej części tabeli będzie równie ciekawa jak batalia, która będzie się toczyć na jej szczycie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze