2. kolejka SPL


W drugiej kolejce nie zabrakło wielu bramek (zwłaszcza usatysfakcjonowani mogli czuć się kibice Hibernianu i Celtiku), a także dwóch kontrowersyjnych czerwonych kartek, które wypaczyły wyniki dwóch meczów.


Udostępnij na Udostępnij na

Hibernian – Gretna
Blisko czternaście tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie Easter Road przez sześćdziesiąt trzy minuty przecierało oczy ze zdumienia obserwując poczynania piłkarzy Hibernianu i Gretny. Goście, którzy w pierwszej kolejce zostali wręcz rozniesieni przez Falkirk (na Fir Park stracili cztery gole nie zdobywając żadnego; przypominam, że „The Black and Whites” rozgrywają swoje mecze na stadionie Motherwell do czasu, aż ich rodzimy Raydale Park spełni wymagania licencyjne – w tym wypadku chodzi o odpowiednie rozbudowanie stadionu pod kątem liczby kibiców mogących obserwować mecz) nieoczekiwanie prowadzili z „Hibs” 2:0. Pierwszego gola zdobył w 17 minucie Yantorno, a kilka minut po rozpoczęciu drugiej części meczu rezultat podwyższył McMenamin. Wówczas to debiutująca w tym sezonie w Scottish Premier League Gretna F.C. oddała pole rywalom starając się z rzadka kontratakować. Zemściło się to na piłkarzach gości bardzo szybko – w 64 minucie kontaktowego gola zdobył Zemmama, a dwie minuty później wprowadzony na drugą połowę Fletcher doprowadził do wyrównania. Gracze Hibernianiu zwietrzyli szansę na trzy punkty i konsekwentnie dążyli do zdobycia zwycięskiego gola. Udało im się to osiem minut przed końcem meczu, a drugie trafienie w sobotnim meczu zaliczył Zammama; goście próbowali rozpaczliwie doprowadzić jeszcze do wyrównania, ale w rezultacie stracili tylko czwartego gola (jego autorem został McCann) i z zerowym dorobkiem punktowym zamykają ligową tabelę. Hibernian po dość niespodziewanym zwycięstwie w derby Edynburga i planowanej – aczkolwiek ciężko wymęczonej – wygranej ma na swoim koncie komplet punktów.

Motherwell – Inverness
Bardzo dramatyczny przebieg miał mecz na stadionie Fir Park, w którym Motherwell pokonało Inverness 2:1. Przez ponad osiemdziesiąt minut nieco ponad cztery tysiące dwustu kibiców nie zobaczyło żadnej bramki, a ostatnie dziesięć minut gry (włącznie z doliczonym czasem) przyniosło aż trzy trafienia. Wynik meczu otworzył Tokely, który wykorzystał dogranie Cowiego z rzutu wolnego i ładnym strzałem z woleja dał prowadzenie swojemu zespołowi. Trzy minuty później był już remis – centrę McGarry’ego wykorzystał O’Donnell doprowadzając strzałem głową do wyrównania. Wydawało się, że mecz sprawiedliwie zakończy się podziałem punktów, ale w pierwszej minucie doliczonego czasu gry faulowany w polu karnym gości został Clarkson (przewinił Munro), a rzut karny pewnie wykorzystał McCormack. Ostatecznie więc trzy punkty zostały na Fir Park. Motherwell dobrze zaczęło sezon wygrywając dwa spotkania, Inverness na razie jest bez punktów i zajmuje jedenastą lokatę.

Glasgow Rangers – Saint Mirren
Długo męczyli się piłkarze Glasgow Rangers, ale ostatecznie odnieśli planowane zwycięstwo pokonując Saint Mirren Football Club 2:0. Od pierwszych minut uwypukliła się przewaga miejscowych, którzy długimi momentami nie schodzili z połowy gości. Na szczęście dla „Świętych” bardzo dobrze tego dnia dysponowany był Smith, który nie dał się zaskoczyć ani razu. Drugie czterdzieści pięć minut rozpoczęło się dobrze dla gospodarzy – siedem minut po wznowieniu swojego trzeciego gola w tym sezonie zdobył Ferguson, który wykorzystał podanie McCullocha. Gospodarze po objęciu prowadzenia uspokoili grę i konsekwentnie grali 'swoje’ wiedząc, że kolejne trafienia są tylko kwestią czasu. W osiemdziesiątej minucie debiutujący w barwach „The Gers” Gabończyk Daniel Cousin ustalił wynik meczu strzałem z bliskiej odległości. Dzięki trzem zdobytym punktom „Rangers” utrzymali pozycję lidera; „Święci”, którzy jeszcze w tym sezonie nawet nie zremisowali zajmują dziesiątą lokatę.

Aberdeen – Hearts
Rozczarował mecz kolejki, bo za taki uważano spotkanie Aberdeen z Heart of Midlothian. W pierwszej kolejce oba zespoły solidarnie przegrały, co – zwłaszcza w przypadku „The Dons” można rozpatrywać w kategorii niespodzianki. Przegrali oni na wyjeździe z Dundee United, a przyczynił się do tego również Grzegorz Szamotulski broniąc kilka groźnych strzałów. Heart u siebie w derbach Edynburga podejmowało Hibernian i również dość nieoczekiwanie przegrało 0:1. Dla obu zespołów był to więc mecz o pierwszą wygraną w sezonie. Niestety 'chcieć’ nie zawsze oznacza 'móc’ i tak też było w tym spotkaniu. Bardzo zmotywowany do zdobycia bramki był Darren Mackie, który obiecał managerowi poprawienie swojego najlepszego życiowego rezultatu strzeleckiego (piętnaście bramek), ale w drugim meczu nie wpisał sie również na listę strzelców. Ponad trzynaście tysięcy kibiców zobaczyło bardzo przeciętny mecz, dwie bramki, sporo złośliwych fauli. Przewagę w rzutach rożnych i sytuacjach bramkowych mieli gospodarze, ale częściej przy piłce utrzymywali się przyjezdni. „The Dons” na prowadzenie wyprowadził Nicholson, który nieco na raty, ale skutecznie pokonał Banksa. Radość kibiców miejscowych trwała do ostatnich sekund pierwszej połowy – już w doliczonym czasie gry wyrównał ładnym strzałem Stewart i obie drużyny schodziły do szatni remisując. W drugiej części spotkanie wyglądało bezbarwnie, piłkarze walczyli głównie w środku pola, a ich poczynania pozostawiły sporo do życzenia. Słaba druga połowa nie przyniosła zmiany rezultatu i po końcowym gwizdku sędziego obie drużyny dopisały na swoim koncie po pierwszym w tym sezonie punkcie.

Kilmarnock – Dundee United
Zgodnie z przewidywaniami w pierwszym składzie Dundee United wyszedł Grzegorz Szamotulski, który tak dobrze wkomponował się w drużynę „The Terrors”. Faworytem meczu na Rugby Park byli gospodarze, którzy w pierwszym meczu sezonu bezbramkowo zremisowali z Celtikiem w stolicy. United dość nieoczekiwanie w kolejce otwierającej rozgrywki Scottish Premier League pokonali faworyzowane Aberdeen F.C. Pierwsza połowa meczu była interesująca: obie drużyny stworzyły sobie kilka dogodnych sytuacji; najlepszą okazję dla gości zmarnował Craig Conway, który po świetnej solowej akcji uderzył z ostrego kąta wprost w bramkarza. Dla Kilmarnock blisko trafienia był Nish, ale jego uderzenie zostało wybite przez jednego z obrońców przyjezdnych. Druga połowa rozpoczęła się świetnie dla gości – po zespołowej akcji gola zdobył Noel Hunt. Bramka wyraźnie uskrzydliła piłkarzy Dundee, którzy od tego momentu spokojnie kontrolowali przebieg spotkania. W 75 minucie kibice zespołu przyjezdnego zamarli, bowiem sędzia ukarał czerwoną kartką Christiana Kalvenesa. Decyzja była co najmniej pochopna, bowiem wyraźnie było widać, że obrońca United trafił w piłkę, a dopiero potem podciął rywala. Żółty kartonik z całą pewnością byłby wystarczającą karą. Niestety dla „The Terrors” nie udało im się utrzymać prowadzenia – kilka minut po zejściu Norwega do szatni stan meczu wyrównał Gibson. Pomocnik Kilmarnock swobodnie wbiegł w pole karne, przejął podanie od kolegi z drużyny, piłka po jego uderzeniu odbiła się jeszcze od obrońcy DU i wpadła do siatki. Szamotulski w tej sytuacji nie miał żadnych szans na obronę tego strzału. Trzy minuty przed końcem meczu Polak skapitulował po raz drugi, kompletnie zagubiła się obrona gości, po strzale kolegi z drużyny lot piłki zmienił jeszcze Colin Nish, a „Szamo” nie dał rady wybić piłki zmierzającej do siatki. Kilka minut później „The Killies” mogli cieszyć się z trzech punktów, które wydają się niezasłużone – dopóki obie drużyny grały w pełnych składach gospodarze bardzo rzadko stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a dopiero wykluczenie Norwega pomogło im w zdobyciu dwóch golia i zwycięstwie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze