11. Ruch Chorzów: Niespełnione nadzieje


29 grudnia 2007 11. Ruch Chorzów: Niespełnione nadzieje

Jeszcze kilka miesięcy temu uznawany, słusznie z resztą, za najlepszego z beniaminków. Ruch Chorzów, którego w pierwszej lidze wyczekiwano cztery lata w ładnym stylu powrócił do ekstraklasy, lecz dzisiaj zajmuje dopiero dziesiątą lokatę. Mimo buńczucznych zapowiedzi działaczy, jakoby Ruch miał walczyć o Mistrzostwo Polski przed „Niebieskimi” ponownie stanęło widmo walki o utrzymanie.


Udostępnij na Udostępnij na

Trudno ocenić, co zawiodło. Organizacyjnie klub prowadzony wydaje się być bardzo dobrze, szczególnie porównując do ubiegłych lat. Pełna wypłacalność, zmniejszający się dług i przede wszystkim środki na transfery, to tylko kilka rzeczy, o których jeszcze niedawno w Chorzowie snuto marzenia.

Najlepszy mecz: Dyskobolia – Ruch 1:4

Kibice Ruchu licznie wspierali swoich pupili
Kibice Ruchu licznie wspierali swoich pupili (fot. lechpoznan.com)

Pierwsze uderzenie w wykonaniu piłkarzy Ruchu było imponujące. Zwycięstwo z zeszłorocznym zdobywcą Pucharu Polski na jego terenie już po inauguracji wyniosło „Niebieskich” na pozycję lidera. Z bardzo dobrej strony pokazali się dwaj nowi zawodnicy klubu z Górnego Śląska, Martin Fabusz i Pavol Balaz, którzy jak się wydawało mieli wieść prym w ofensywnej formacji swojego zespołu. Niestety później już tak dobrze nie było…

Najgorszy mecz: Ruch – Dyskobolia 1:2

Jak na ironię, to właśnie nie spotkanie z Lechem (2-6) czy Wisłą (0-3) było najgorszym w wykonaniu Ruchu w tym sezonie, a rewanżowy mecz z grodziszczanami. Spotkanie stało na wyjątkowo niskim poziomie, a i tak gospodarze nie potrafili sprostać zawodnikom Dyskoboli, popełniając przy tym szkolne błędy. Niosące się głucho po trybunach Stadionu Śląskiego „Niebiescy zero ambicji!”, to najtrafniejszy komentarz jakim tylko można określić ówczesną postawę chorzowian.

Najlepszy zawodnik: Wojciech Grzyb

Takich piłkarzy jak popularny „Grzybek” nie ma w Polsce wielu. Wierność i przywiązanie, to cechy, których odmówić nie ma prawa mu nikt. „To nosz synek, ślonski karlus”- zwykli mówić kibice Ruchu pytani o kapitana swojego zespołu.

Grzyb, ambicją i zaangażowaniem potrafił momentami zamaskować braki w przygotowaniu całej drużyny. Mimo iż jest pomocnikiem, to strzelił najwięcej bramek (7) spośród wszystkich zawodników Ruchu. Dobra postawa w ogólnie rzecz biorąc słabej drużynie zaowocowała zainteresowaniem piłkarzem ze strony kilku klubów ekstraklasy. Czy transfer jest możliwy? Na pewno dla działaczy chętnych podjąć rozmowy nie będą to łatwe negocjacje. Wszak Grzyb ma już 33 lata, a sam nie ukrywał, że karierę chciałby zakończyć w swoim ukochanym Ruchu.

Największe rozczarowanie: słowacki zaciąg

Latem w szeregi chorzowskiego klubu wstąpiło aż trzech obywateli Słowacji. Jednym z nich jest doskonale znany na polskim podwórku trener, Duszan Radolsky. Słynący z twardej ręki szkoleniowiec przejął zespół po Marku Wleciałowskim, który miał ogromną zaletę: jego podopieczni byli bardzo dobrze przygotowani fizycznie i motorycznie.
Na początku sezonu nic się nie zmieniało, lecz z czasem postawa „Niebieskich” na tym tle wyglądała co raz gorzej. Chorzowianie w swoich boiskowych poczynaniach byli ospali, brakowało u nich głodu piłki. Gdyby nie ostatni podryg w meczu z Cracovią można by stwierdzić, że grali na zasadzie „byle do zimy”.

Pozostali dwaj przedstawiciele naszych południowych sąsiadów, to pomocnik Pavol Balaz i napastnik Martin Fabusz. Większe nadzieje wiązano z tym drugim, który może poszczycić się tytułem dwukrotnego Króla Strzelców słowackiej ekstraklasy. Niestety ich postawa pozostawiała wiele do życzenia, a mimo to Fabusz nie opuszczał pierwszej jedenastki zespołu. Na dzień dzisiejszy pewne jest, że obaj także zostaną w Chorzowie do końca sezonu.

Perspektywy na przyszłość:

Kadrowej rewolucji w Ruchu nie będzie, ale jak zapowiada Mariusz Klimek, główny udziałowiec spółki, będzie ona odmłodzona. Pewnym wydaje się w tej sytuacji odejście dostających niewiele okazji do gry Mikulenasa i Sokołowskiego. Bardzo ciekawie zapowiadają się transfery do Ruchu. Dogadani z działaczami są już Tomasz Bandrowski z Energie Cottbus i Marcin Nowacki z Dyskoboli. Według nieoficjalnych doniesień za tego pierwszego zapłacić trzeba 700 tysięcy złotych, a w Chorzowie mówi się o kwocie 2,5 miliona przeznaczonej na zimowe transfery! Przy takich środkach jedno jest pewne: Ruch na pewno się nie osłabi.

Dodatkowo, wygrana w ostatnim meczu z Cracovią dała „Niebieskim” komfort psychiczny i możność spokojnego przygotowywania się do rundy rewanżowej. Na dzień dzisiejszy, wydaje się, że powinna ona być lepsza niż ta miniona.

Ww wtorek kolejnym zespołem, który znajdzie się pod „lupą” iGola będzie 10 drużyna Orange Ekstraklasy – Odra Wodzisław.

Komentarze
Sebastian Czapliński (gość) - 16 lat temu

z tym, że Balaz i Fabusz są największym
rozczarowanie. Co więcej uważam, że są jedynmi z
lepszych zawodników Ruchu i sprowadzenie ich na Cichą
może nie było strzałem w "10", ale naprawdę dobrą
inwestycją. Ale to też tylko moje zdanie ;)

Odpowiedz
Piotr Tomasik (gość) - 16 lat temu

Że Balaz i Fabusz to rozczarowania???

Odpowiedz
misior (gość) - 16 lat temu

Fabusz, to człowiek drewniany, powolny, bez techniki
i ambicji. Zagrał dobrze może 2-3 mecze, a później
już każda jedna drużyna wiedziała jak go na boisku
unieszkodliwić. Stał się kompletnie nieefektywnym
graczem.
Balaz jest na pewno ambitniejszy, ale dobrze się
prezentować zaczął dopiero pod koniec rundy.
Radolsky na ławce trenerskiej, to w moim osobistym
mniemaniu kpina. Zniszczył ducha tej drużyny, a jego
"dobra gra, ale szkoda wyniku" na każdej
konferencji prasowej doprowadza kibiców do szewskiej
pasji.
Ogólnie, słowacki zaciąg oceniam na duży minus.

Odpowiedz
Sebastian Czapliński (gość) - 16 lat temu

może nie duży, ale jednak "plus" ;)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze