1. kolejka Eredivisie


28 bramek dane było oglądać kibicom w czasie weekendu inaugurującego rozgrywki Eredivisie. Najwięcej, bo aż 9, padło w Amsterdamie i to Ajax jako pierwszy zasiadł na fotelu lidera holenderskiej ekstraklasy. W meczu z De Graafschap cztery gole zdobył Klaas-Jan Huntelaar, a Joden zrehabilitowali się za środową porażkę ze Slavią Praga.


Udostępnij na Udostępnij na

Wynik meczu 3. rundy eliminacji Champions League musiał odcisnąć piętno na kondycji, zarówno fizycznej jak i psychicznej, podopiecznych Henka ten Cate i do niedzielnego meczu przystąpili oni ze zdwojoną siłą. Początek spotkania był wprawdzie dość wyrównany, w 36. minucie worek z bramkami rozwiązać zdołał jednak Huntelaar, na gola zamieniając zagranie Luisa Suareza. Pozyskany z Groningen młody Urugwajczyk kilka chwil później sam wpisał się na listę strzelców, a na początku drugiej połowy wypracował dwie bramki Hedwigesowi Maduro. Tego dnia głównym aktorem spektaklu na De Vijvenberg był jednak ‘The Hunter’, którzy w 20 minut skompletował klasycznego hat-tricka, a otwierające podania przy jego trafieniach zanotowali wprowadzeni na boisko po przerwie Laurent Delorge i Dennis Rommedahl. Kwartet debiutantów wydatnie przyczynił się więc do pokonania ‘Farmerów’ z Doetinchem, listę strzelców uzupełnił bowiem asyryjski skrzydłowy Kennedy Bakircioglu.

Nowa jakość Feyenoordu?

W innym niedzielnym meczu Feyenoord Rotterdam aż 3:0 pokonał na wyjeździe FC Utrecht. Twierdza Galgenwaard w poprzednim sezonie zdobyta została tylko dwa razy, co sukces Portowców czyni jeszcze efektowniejszym. Inna sprawa, że wynik ten nie był do końca zasłużony, długimi momentami na boisku dominowali bowiem gospodarze i przyjezdni korzystny rezultat zawdzięczają w głównej mierze strzeleckiej impotencji Nelisse, George’a i Van Dijka. Feyenoord przed sezonem za spore pieniądze sprowadził do kraju gros doświadczonych Holendrów o uznanych nazwiskach, w Utrechcie wynik meczu otworzył jednak ten, który na De Kuip zawitał za darmo, wracając po wypożyczeniu z rotterdamskiego Excelsioru. Luigi Bruins, bo o nim mowa, jeszcze w pierwszej połowie wykorzystał zagranie Roy’a Maakay’a i soczystym uderzeniem zza pola karnego pokonał Franka Grandela. Inna sprawa, że piłka leciała niemal w sam środek bramki i golkiper miejscowych powinien był bez najmniejszego problemu złapać piłkę.

Na jego interwencję z pewnością wpływ miało jednak zdarzenie z 15. minuty, kiedy to po rozpaczliwej interwencji na przedpolu starł się z Andwele Slorym. Młodziutki napastnik był zmuszony przedwcześnie opuścić boisko i, jak się później okazało, czeka go teraz ponad 2-miesięczny rozbrat z futbolem (złamana kość śródstopia). Prowodyr całego zajścia podzielił los czarnoskórego Surinamczyka i po przerwie na murawie już się nie pojawił, a między słupkami zastąpił go Michael Vorm. Holender nie zdołał jednak uchronić swojej ekipy przed porażką, a dzieła zniszczenia w drugiej połowie dopełnili Hofs i Maakay. Ostatni z wymienionych po długim pobycie na obczyźnie z Eredivisie przywitał się więc znakomicie, mają udział we wszystkich bramkach strzelonych tego dnia przez Portowców. Sam Feyenoord, choć stylem nie zachwycił, odniósł efektowne w swych rozmiarach zwycięstwo potwierdzając tym samym, że wzorem najlepszych lat zamierza włączyć się do walki o tytuł mistrzowski.

Zadania podopiecznym Berta van Maarvijka ułatwiać z pewnością nie będzie PSV, które tym razem niemiłosiernie męczyło się w Almelo. Ronald Koeman mógł wprawdzie przed meczem narzekać na absencje Kennetha Pereza, Jeffersona Farfana i Danko Lazovicia, w żaden sposób nie usprawiedliwia to jednak tego, że obrońcy tytułu Martina Pieckenhagena nie potrafili pokonać przez ponad 80 minut. Strzelecką niemoc przełamał dopiero Ibrahim Affelay, a tuż przed końcowym gwizdkiem po zagraniu 21-latka piłkę do siatki skierował Mike Zonneveld. Większych problemów w walce z niżej notowanym rywalem nie miało za to FC Twente, a Tukkers po dwóch trafieniach niezawodnego Blaise N’Kufo pewnie rozprawili się na Woudestien z Excelsiorem. Dobrze do nowego zespołu wprowadził się Romano Denneboom, a na pochwały zasłużył także Luke Wilkshire.

Popis Ariego

Czytelnicy holenderskiego wortalu vi.nl przed startem sezonu w specjalnej sondzie siłą 55% stwierdzili, że ligowym outsiderem w zbliżających się rozgrywkach będzie ekipa VVV-Venlo. Podopieczni Andre Wetzela w pierwszej kolejce nie zrobili absolutnie nic, by zadać kłam tej teorii i po dotkliwej porażce z AZ już teraz, do spółki z De Graafschap, dzierżą ‘czerwoną latarnię’. Piłkarze z Alkmaar nowy rozpoczęli od efektownego 4:0, a dwoma trafieniami i asystą popisał się nowy nabytek czerwono-białych – Ari da Silva Ferreira. Brazylijczyk, legitymujący się tytułem króla strzelców ligi szwedzkiej, na DSB Stadium trafił za 4,5 miliona euro z Kalmar FF i już w swoim ligowym debiucie potwierdził, że nie na darmo porównuje się go do Afonso Alvesa, który Allsvenskan na Eredivisie z powodzeniem zamienił rok wcześniej. Z podstawy Ariego bardzo zadowolony był także Louis van Gaal, który tuż przed pierwszym gwizdkiem Basa Nijhuisa na murawie DSB odebrał nagrodę imienia Rinusa Michelsa dla najlepszego holenderskiego trenera minionego sezonu.

– Ari wykonał świetną pracę i pokazał, że potrafi szybko dostosować się do naszego stylu gry – oznajmił na pomeczowej konferencji prasowej trener AZ. – Zdobyliśmy cztery gole, z czego dwa wyjątkowej urody. – Na uwagę zasługuje szczególnie trafienie Harisa Medunjanina, który skorzystał z fantastycznego odegrania piłki piętą w wykonaniu Moussy Dembele i mocnym strzałem z 16. metrów ustalił wynik meczu. – To trzeci raz z rzędu, gdy zaczynamy sezon od wyraźnej wygranej – dodał Van Gaal. Równie radosnej miny po inauguracji rozgrywek nie mógł mieć za to prowadzący SC Heerenveen Gertjan Verbeek. Jego zespół bez kontuzjowanego Afonso Alvesa bezbramkowo zremisował w Tilburgu potwierdzając tym samym, że w przypadku absencji brazylijskiego snajpera Fryzowie tracą 50% swojej wartości. Nic więc dziwnego, że klubowi włodarze jak dotąd konsekwentnie odrzucali wszystkie oferty dotyczące transferu najlepszego strzelca Eredivisie. Losów Alvesa wciąż nie można jednak przesądzać, ostatnio z propozycją opiewającą na blisko 19 milionów euro wystąpiło bowiem angielskie Middlesbrough.

W innych spotkaniach 1. kolejki holenderskiej Eredivisie uwagę zwraca z pewnością wysokie zwycięstwo FC Groningen, które Bredę opuściło po zaaplikowaniu miejscowym trzech goli. Nie od dziś wiadomo, że mecze wyjazdowe nie są najmocniejszą stroną podopiecznych Rona Jansa, tym razem w zwycięstwie wydatnie pomógł im jednak Patrick Mtilinga, który w 49. minucie wyleciał z boiska za faul na Lindgrenie. Swoją setną bramkę w karierze strzelił mający za sobą grę w Manchesterze United Erik Nevland, a asystę przy jego jubileuszowym trafieniu zaliczył sprowadzony latem na Euroborg Stadium Szwed Marcus Berg. W sumie inauguracyjna runda Eredivisie obyła się jednak bez większych niespodzianek, a główni faworyci potwierdzili duże aspiracje. Wszystko to stanowi jednak dopiero przygrywkę do emocji, które czekają nas w dalszej części sezonu, a pierwsze starcie gigantów już za tydzień, na amsterdamską arenę zawita bowiem SC Heerenveen.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze