Niepokonana Argentyna celuje w przyszłoroczny mundial


Lionel Messi i spółka nie przegrali od 24 meczów

14 października 2021 Niepokonana Argentyna celuje w przyszłoroczny mundial

Poniedziałkowa wygrana „Albicelestes” z Urugwajem była 24. meczem z rzędu, w którym Argentyna nie zaznała smaku porażki. Leo Messi i spółka latem zdobyli pierwszy reprezentacyjny tytuł od 28 lat, a w eliminacjach nie przegrali jeszcze żadnego spotkania. Po cichu Argentyńczycy pokazują, że na przyszłorocznym mundialu mogą sporo namieszać.


Udostępnij na Udostępnij na

Argentyna zajmuje drugie miejsce w grupie eliminacji do mistrzostw świata. Podopieczni Lionela Scaloniego zachowali trzy czyste konta z rzędu i pewnie kroczą w kierunku awansu na przyszłoroczny mundial. „Albicelestes” z każdym kolejnym meczem pokazują, że ostatni taniec Leo Messiego w Katarze ma prawo skończyć się końcowym triumfem.

Autostrada na mundial

Spójrzmy na suche liczby. Argentyna po dziesięciu rozegranych spotkaniach zajmuje drugie miejsce w grupie. Ma sześć punktów straty do liderującej Brazylii i sześć oczek nad trzecim Ekwadorem. Pozytywne wyniki są znaczącym czynnikiem, który sprawia, że o Argentynie robi się coraz głośniej. Ale to ułożona przez trenera Scaloniego gra jest tym, co trzeba pochwalić najbardziej.

Argentyna w przeciwieństwie do tego, co oglądaliśmy np. na poprzednich mistrzostwach świata czy też w latach przed 2018 rokiem, nareszcie wygląda jak prawdziwy zespół. „Albicelestes” nie są już w stu procentach zależni od Leo Messiego, albo lepiej – nie sprawiają już na boisku wrażenia, że od Messiego wszystko zależy, Poszczególni piłkarze, jak: Paredes, De Paul, Christian Romero weszli na wyższy poziom i to od razu widać po grze zespołu.

Do kadry zaczęto powoływać piłkarzy nie za nazwisko, ale takich, którzy będą pasowali do odpowiedniej roli na boisku i będą potrafili wpisać się w klimat w szatni. Skuteczność Lautaro Martineza, współpraca Leo Messiego z Di Marią. W tej maszynie na razie wszystko działa.

Drużyna jako całość

Scaloni stawia na sprawdzonych żołnierzy, a ci na boisku odpłacają mu się za zaufanie. Mocnym punktem tej kadry jest oczywiście także bramkarz. Emiliano Martinez doskonale wypełnił lukę po Sergio Romero i można nawet zaryzykować tezę, że jest od niego o wiele lepszym golkiperem.

Internet obiegły jego zachowania podczas serii rzutów karnych przeciwko Kolumbii na Copa America. Dzięki kapitalnej grze psychologicznej obronił trzy „jedenastki” i dał awans swojemu zespołowi.

Przede wszystkim ten zespół ma odpowiedniego ducha i jedność, co można dostrzec nie tylko na placu gry, ale także poza nim. Obrazki z hotelu, kiedy urodziny świętował Leo Messi, a cały zespół przyniósł mu prezenty i złożył życzenia, by na drugi dzień wspólnie celebrować Asado.

Sam Messi jest także znacznie szczęśliwszy. Najlepszy piłkarz w historii FC Barcelona wciąż daje kadrze tyle samo co w poprzednich latach – strzela gole, asystuje, rozgrywa, ale z jego barków zszedł ciężar noszenia całego zespołu, tak jak to było choćby w 2014 roku, kiedy Messi praktycznie w pojedynkę doprowadził swoją drużynę do finału mundialu.

Udowodnić niedowiarkom

Warto także poświęcić trochę słów samemu selekcjonerowi, Scaloniemu. Kiedy obejmował stanowisko, wielu ekspertów wątpiło w jego warsztat szkoleniowy. Zaledwie 43-letni trener udowodnił jednak niedowiarkom, że się nadaje. Wprowadził w zespole swoją koncepcję, pokazał, że jest elastyczny i ma pomysł, jak ta drużyna ma wyglądać.

Przy okazji Copa America 2019 Scaloni ustawiał drużynę w formacji 4-4-2 z rombem w środku pola i Leo Messim operującym na pozycji „dziesiątki”. W finale tegorocznych mistrzostw Ameryki Południowej Argentyna zagrała w ustawieniu 4-3-3. Wysoki pressing, tworzenie przewagi na skrzydłach oraz heroiczna praca środkowych pomocników to podstawy dla szkoleniowca „Albicelestes”.

Mimo praktycznie zerowego doświadczenia w roli szkoleniowca na najwyższym poziomie Scaloni udowadnia swoją wartość dla reprezentacji. Po zakończeniu piłkarskiej kariery pracował jako asystent w Sevilli. Następnie przez kilka miesięcy prowadził reprezentację swojego kraju do lat 20.

Teraz przed trenerem „Albicelestes” stoi jasny cel – dostać się na mistrzostwa świata w Katarze i tam pokazać się z jak najlepszej strony. Argentyna znów w swoim kraju będzie stawiana jako faworyt. Świetna gra w ostatnich miesiącach tylko zwiększa presję ciążącą na piłkarzach.

Argentyna, czyli Messi

Żeby było oczywiste. Mimo że drużyna jest już o wiele bardziej zbilansowana i rozkład sił w ataku przekłada się na wiele jednostek, to wciąż absolutnie centralną i fundamentalną postacią tego zespołu jest Leo Messi. Argentyńczyk, zdobywając bramkę w ostatnim meczu z Urugwajem, dobił do granicy 80 goli dla reprezentacji.

Jeszcze przed meczem Messi otrzymał specjalną nagrodę za bycie najlepszym strzelcem w historii pochodzącym z kraju Ameryki Południowej. Rekord ten ustanowił jeszcze podczas Copa America. Nawet takie legendy futbolu jak Diego Maradona czy Pele nie mogą pochwalić się takimi wynikami.

Tegoroczne Copa America, na którym obecny piłkarz Paris Saint-Germain mógł się cieszyć z pierwszego zdobytego tytułu z reprezentacją, też należało w pełni do niego. Leo został wybrany najlepszym piłkarzem tego turnieju, a także najlepszym strzelcem i asystentem. Kapitan „Albicelestes” był kluczową postacią zespołu w końcowym sukcesie.

Wspomnienia z bolesnych lat

Lata 2018 i 2019 były bardzo bolesne dla argentyńskich kibiców. Ich ukochana reprezentacja ciągle zawodziła. Najpierw zaliczyła jeden z najbardziej zawstydzających występów na mistrzostwach świata, a rok później przegrała w półfinale Copa America z Brazylią. Rozczarowany kolejną porażką Lionel Messi po meczu podszedł do mediów i skrytykował pracę sędziów.

Pokazali mnóstwo bzdurnych kartek, a w przypadku faulu na Aguero nawet nie sprawdzili VAR-u. To niewiarygodne. Tak działo się przez całe spotkanie. Już przy pierwszym kontakcie zawsze gwizdali na korzyść Brazylii i tego rodzaju bzdurne decyzje ciągle nas rozpraszały.

Na mundialu w Rosji drużyna prowadzona przez selekcjonera Jorge Sampaolego cudem wyszła z fazy grupowej. Po remisie z Islandią oraz porażce z Chorwacją „Albicelestes” musieli pokonać Nigerię w ostatnim meczu. Długo utrzymywał się remis 1:1 i dopiero bramka Marcosa Rojo w 86. minucie meczu dała Argentynie awans do 1/16 finału.

Tam drużyna z Ameryki Południowej spotkała się z późniejszymi mistrzami świata, Francuzami. Po szalonym spotkaniu to „Trójkolorowi” przeszli dalej, pokonując swoich rywali 4:3. Ogólny obraz Argentyny na tym mundialu był bardzo rozczarowujący.

Podopieczni Sampaolego byli kwestionowani za grę oraz otoczkę wokół kadry, która stała się negatywna. Przez cały turniej można było dojść do wniosków, że tamta kadra opierała się na zlepku indywidualności, a nie stanowiła drużyny.

Już wtedy wiele osób twierdziło, że zobaczyliśmy właśnie ostatni turniej tej rangi w wykonaniu Leo Messiego. Mówiono, że nie będzie już dane powalczyć o zdobycie mistrzostwa świata.

Czarny koń mundialu w Katarze

Przed nami jeszcze wiele czasu i mnóstwo czynników może się zmienić. Oglądając mecze reprezentacji Argentyny, można dostrzec przede wszystkim energię i nadzieję. Nadzieję na to, że na przyszłorocznym mundialu kibice „Albicelestes” nie będą musieli czuć rozczarowania i frustracji. Co najwyżej dumę z walki do końca.

Występy podopiecznych Lionela Scaloniego pozwalają postawić odważną tezę. Z każdym kolejnym meczem ta drużyna pokazuje, że w Katarze będzie chciała zasiąść do stołu z najlepszymi i zgarnąć trofeum.

Konkurencja będzie ogromna. Europejskie reprezentacje naszpikowane gwiazdami zechcą wyjść zwycięsko z walki o mundial przy Katarskich upałach. Argentyna pokazała jednak, że stała się poważnym graczem, który swojemu kibicowi daje więcej wiary niż choćby przeciętna ostatnio Brazylia.

To będzie ostatni taniec Lionela Messiego na największym międzynarodowym turnieju. Tylko od niego i jego kolegów zależy, czy zakończy go jak Diego Maradona w 1986 roku i złoty puchar ponownie zagości na argentyńskiej ziemi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze