W niedzielę zostały rozegrane dwa spotkania, które zamknęły inaugurującą kolejkę francuskiej Ligue 1. Ten dzień do udanych mogą zaliczyć piłkarze AS Saint-Etienne i Olympique Marsylia.
AC Ajaccio – AS Saint-Etienne 0:1
Od odejścia najbardziej bramkostrzelnego piłkarza ekipy „Les Verts”, Pierre’a-Emericka Aubameyanga, wielu zastanawiało się, kto będzie teraz zdobywał gole. Jednakże na to pytanie odpowiedział Brandao, który udowodnił, że jest gotów wziąć tę odpowiedzialność na swoje barki. To właśnie dzięki Brazylijczykowi goście zainkasowali na początek kampanii trzy oczka.
Jedyne trafienie padło po akcji czarodzieja linii pomocy Saint-Etienne, Romaina Hamoumy. Francuz szybko ruszył z piłką w pole karne gospodarzy. W tym czasie Brandao wpadł w „szesnastkę” rywala, gdzie spotkał się z futbolówką nisko dośrodkowaną w jego kierunku. 33-latek w ten sposób wpakował piłkę do siatki Ajaccio w 34. minucie, a Guillermo Ochoa nie miał nic do powiedzenia w tej sytuacji.
Bramka padła we właściwym czasie, bo od tego momentu to goście przeważali na placu gry. W 58. minucie Brandao mógł nawet przypieczętować wygraną, ale przy dobrym dograniu od Renauda Cohade’a Ochoa tym razem stanął na wysokości zadania, zgarniając piłkę sprzed nosa napastnika. Do ostatniego gwizdka rezultat się nie zmienił. Warto dodać, że w doliczonym czasie gry drugiej połowy gospodarze grali w osłabieniu, gdyż drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Benjamin Andre.
En Avant de Guingamp – Olympique Marsylia 1:3
W błyskawiczny sposób rozprawili się ze swoim rywalem podopieczni Eliego Baupa. Na Stade du Roudourou goście zwyciężyli gospodarzy. Losy spotkania rozstrzygnęły się niemal po upływie pierwszych piętnastu minut. Na listę strzelców zapisywali się Andre-Pierre Gignac i dwukrotnie Dimitri Payet.
Pierwszy gol padł już w 2. minucie. Akcja została rozegrana na lewej stronie boiska. Andre Ayew uwolnił się od obrońców, po czym oddał strzał na bramkę, który sparował Mamadou Samassa. Jednakże piłka akurat trafiła pod nogi Gignaca, który dobił ją do siatki. Kilkaset sekund później było już 2:0. Znowu akcję poprowadził Ayew, ale tym razem kiepsko zachowała się obrona domowników. Pięciu defensorów Guingamp tylko przyglądało się, jak piłka zmierza w pole karne po dośrodkowaniu, w bramce umieścił ją Payet. Warto wspomnieć, że dla strzelca tej bramki był to debiut w tej ekipie. Dimitri dołożył w 16. minucie kolejne trafienie na konto gości. Do zdobycia bramki ponownie przyczyniła się słaba postawa obrońców. Mendy zgrał piłkę z lewej strony do środka, do uderzenia zabrał się Mathiew Valbuena. Samassa znów pechowo interweniował i futbolówkę tym razem dobił Payet.
W drugiej połowie gospodarze byli trochę aktywniejsi. Już w 51. minucie była okazja do zmniejszenia strat po tym, jak sędzia główny odgwizdał rzut karny. Jednakże Yatabare nie wykorzystał dogodnej szansy. Piłkę wybronił Mandanda, który rzucił się w prawą stronę i wybił piłkę obok słupka. Udało się jednak zdobyć honorowe trafienie na kwadrans przed końcem meczu. N’Koulou zagubił się we własnym polu karnym. Piłkę odebrał mu Lematire, który szybko podał do Yatabare’a. Ten drugi wykończył akcję, strzelając gola. Później nic więcej się nie zmieniło i goście mogli się cieszyć z udanego startu sezonu.