Sobotnie mecze polskiej Ekstraklasy przyniosły niesamowite emocje i na pewno na ich brak nie mógł narzekać nawet największy "antyfan" polskiego futbolu.
W pierwszym sobotnim meczu Ekstraklasy naprzeciwko siebie wybiegły drużyny Śląska Wrocław i GKS-u Bełchatów. Lepsi okazali się gospodarze zwyciężając 2:1. Lepiej zaczęli spotkanie goście, którzy kilkakrotnie za sprawą Łukasza Garguły i Carlo Costlyego zagrażali bramce Śląska Wrocław. W 28 minucie meczu kontuzjowanego Sotirovica zmienił Szewczuk i był to strzał w „10” trenera Tarasiewicza. W 41 minucie ten właśnie zawodnik dał prowadzenie po strzale głową zespołowi gospodarzy. Wynikiem 1:0 zakończyła się pierwsza połowa meczu. W drugiej połowie znów przewagę mieli goście i udokumentowali to bramką Marcina Drzymonta, jednak ostatnie słowo należało do piłkarzy Śląska Wrocław. W doliczonym czasie gry bramkę na wagę 3 pkt. zdobył Szewczuk i tym samym został „piłkarzem meczu”.
W drugim dzisiejszym spotkaniu Odra przegrała w Gdańsku z Lechią 1:3. Po pierwszych 45 minutach to Odra prowadziła po bramce Dariusza Dudka, jednak w drugiej połowie, to piłkarze Lechii Gdańsk przeszli do odważnej ofensywy i po bramkach Trałki, Rogalskiego i Buzały. Świetny mecz w barwach gospodarzy rozegrał pozyskany niedawno – Ben Starosta. Anglik z polskim paszportem bardzo często włączał się w akcje ofensywne swojego zespołu i był jedną z kluczowych postaci w zespole Lechii Gdańsk.
Legia Warszawa bez kłopotu poradziła sobie za to z drużyną Arki Gdynia. Powrót do Warszawy – Iniakiego Astiza okazał się bardzo poważnym wzmocnieniem defensywy wicemistrzów Polski (od trzech spotkań Jan Mucha zachowuje czyste konto). Po bramkach Takesury Chinyiamy i Miroslava Radovicia Legia wygrała 2:0 i pokazuje swom fanom, (których na stadionie przy Łazienkowskiej z meczu na mecz jest coraz mniej) że jest w coraz lepszej formie, a zadyszka z początku sezonu jest już tylko przeszłością.
W ostatnim sobotnim spotkaniu 5 kolejki polskiej Ekstraklasy Polonia Warszawa rozgromiła na wyjeździe swoją imienniczkę z Bytomia, aż 4:0. Trzy bramki w tym spotkaniu strzelił „Superrezerwowy” Daniel Mąka, a czwarte trafienie dla „Czarnych koszul” dołożył Kazimierowski. Warto jednak dodać, że Bytomianie grali aż przez 60 min. w „10”, bowiem w 30 minucie meczu za kopnięcie Piotra Piechniaka czerwoną kartką został ukarany Jacek Broniewicz.