Złoty Puchar CONCACAF nowym rozdaniem kobiecej piłki w rejonie


Tegoroczna edycja kobiecych mistrzostw była pierwszą po długiej przerwie, która nosiła miano Złotego Pucharu CONCACAF

11 marca 2024 Złoty Puchar CONCACAF nowym rozdaniem kobiecej piłki w rejonie
ussoccer.com

Pierwsze edycje nowych rozgrywek mają to do siebie, że organizatorzy niwelują ryzyko wystąpienia niekontrolowanych wydarzeń do minimum. Zdarza się, że dodaje to turniejowi sztuczności, aczkolwiek jest to cena, którą gospodarze są w stanie zapłacić celem ukazania profesjonalizmu. Tegoroczny Złoty Puchar CONCACAF był pierwszym od 2006 roku w kobiecej piłce. Aczkolwiek w żadnym przypadku nie można powiedzieć, że był zwykłym, niewyróżniającym się turniejem. Wręcz przeciwnie – organizatorzy byli poddani kompletnie niecodzienny sytuacjom.


Udostępnij na Udostępnij na

Podniesienie poziomu

Poza pięknymi stadionami, żywiołowymi kibicami i rzucającymi się w oczy atrakcjami tym, co najbardziej przyciąga kibiców do oglądania turniejów, jest poziom sportowy. On niewątpliwie w strefie CONCACAF jest bardzo zróżnicowany w kontekście rozgrywek kobiecych. Z jednej strony mamy Amerykanki, które są ścisłą światową czołówką. Z drugiej strony w tegorocznej edycji grały też Dominikanki, które przegrały wszystkie mecze i zrobiły bilans 0:16. Chociaż to i tak nic w porównaniu z Portoryko, które niegdyś mogło się poszczycić bilansem 0:38 w trzech spotkaniach.

Sprowadziło się to do faktu, że wcześniejsze odsłony mistrzostw kontynentu dziewięciokrotnie wygrywały właśnie Amerykanki. Mimo że edycji było jedynie jedenaście. A należy dodać, że w jednej z nich reprezentantki USA po prostu nie wystartowały.

W celu podwyższenia poziomu oraz wprowadzenia powiewu świeżości federacja CONCACAF zdecydowała się do rozgrywek zaprosić… cztery najlepsze reprezentacje z CONMEBOL. Wyszedł z tego zatem logiczny fikołek, mistrzostwa Ameryki Południowej były jednocześnie kwalifikacjami do mistrzostw innego kontynentu.

Na turniej finalnie pojechały Brazylia, Kolumbia, Argentyna oraz Paragwaj. Była to 1/3 wszystkich uczestniczek. I czy rzeczywiście podwyższyło to poziom rozgrywek? Odpowiedzią może być fakt, że wszystkie zaproszone kadry wyszły ze swoich grup. Oczywiście najlepiej poradziły sobie zwyciężczynie Copa América Brazylijki, które zdobyły srebrny medal.

Gdyby dziwnych rozstrzygnięć było Wam mało, to można dodać, że nie był to pierwszy finał mistrzostw kontynentu, w którym USA grały z Brazylią. Identyczna sytuacja miała miejsce w 2000 roku. Wówczas również górą były Amerykanki.

Ślepy los

Nawiązując do wstępu tekstu: czasami niezależnie od przygotowania i przedsięwziętych środków zapobiegawczych świat i tak postawi na swoim i wywinie niespodziewanego figla. I to właśnie taka kompletnie nieprzewidywalna sytuacja przytrafiła się na turnieju. Jednak najpierw krótkie wyjaśnienie zasad.

Złoty Puchar CONCACAF liczył sobie dwanaście drużyn, które były podzielone na trzy grupy po cztery zespoły. Z każdej z nich dwie pierwsze miały pewny awans do ćwierćfinałów, jednak jeszcze dwie reprezentacje uzyskiwały promocję z tabeli trzecich miejsc. Tutaj wydarzyło się coś niecodziennego.

W grupie B 3. miejsce zajęło Portoryko, natomiast w grupie C była to Kostaryka. Gdy przyszło do porównania obu tych ekip, okazało się, że ich statystyki wiążące dla tej sytuacji są kompletnie identyczne. Obie zdobyły trzy punkty, obie miały bilans bramkowy -2, obie strzeliły dwie bramki w turnieju. Co więcej – dostały też taką samą liczbę kartek, przez co nawet ranking fair-play nie pomógł wyjść z impasu. Oznaczało to, że do rozstrzygnięcia sprawy awansu potrzebne było… losowanie.

Zastosowano jednak ciekawe wyjście z tej sytuacji. Federacja CONCACAF zorganizowała spontaniczną transmisję na żywo, podczas której wyłoniono drużynę, która przeszła dalej.

Myślicie, że losowanie decydujące o zwycięstwie to rzadkość? W sumie to macie racje. Aczkolwiek niedawno w mistrzostwach Azji Południowej U-19 kobiet Indie po takim procederze… zdobyły mistrzostwo.

Innym przypadkiem, który automatycznie przychodzi na myśl w związku z taką sytuacją, jest Puchar Narodów Afryki w 2015 roku. Wówczas Mali i Gwinea zremisowały wszystkie swoje mecze grupowe wynikami 1:1. Zatem niezbędne było losowanie, które pozbawiło Mali, prowadzone przez Henryka Kasperczaka, szansy na końcowy sukces w turnieju.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze