Zimowe okno transferowe w Niemczech


Trudno oprzeć się wrażeniu, że styczniowe okienko transferowe większość klubów z Bundesligi po prostu przespała. 18 zespołów pozyskało w sumie 42 zawodników, ale nie były to znane nazwiska i dlatego trudno traktować tych graczy jako wzmocnienia – zdecydowana większość ma raczej na celu uzupełnić skład niż rzeczywiście go wzmocnić.


Udostępnij na Udostępnij na

Najaktywniejsi na rynku byli działacze VfL Wolfsburg, ale trudno się im dziwić – klub z Volkswagen Arena był największym rozczarowaniem rundy jesiennej obecnego sezonu. „Wilki” wzmocniły się największą liczbą zawodników – aż ośmioma – a jeden z nich, Ricardo Rodriguez, był najdroższym piłkarzem tego okienka w Niemczech.

Spokojnie na górze

Papiss Cisse już nie będzie strzelał bramek w lidze niemieckiej
Papiss Cisse już nie będzie strzelał bramek w lidze niemieckiej (fot. SkySports.com)

Czołowe zespoły rudny jesiennej nie bardzo chciały wydawać tej zimy pieniądze, co zaowocowało brakiem transferów. W sumie siedem najwyżej notowanych ekip sprowadziło ośmiu zawodników, ale uwaga – aż pięciu z nich na zasadzie wypożyczenia. Zajmujący po rundzie jesiennej dwie pierwsze pozycje Bayern Monachium i Borussia Dortmund solidarnie, jakby chcąc dać sobie równe szanse w wyścigu o mistrzostwo, zdecydowały się nie pozyskiwać choćby jednego piłkarza. Dortmundczycy mimo wszystko wydali jednak sporo, bo zdecydowali się zainwestować w Marco Reusa z Borussii Moenchengladbach. Gwiazda „Źrebaków” kosztowała 17,5 miliona euro i od nowego sezonu reprezentować będzie drużynę ze swojego rodzinnego miasta, a w tym pomoże jeszcze zespołowi Gladbach w walce o europejskie puchary. Włodarze trzeciego w tabeli Schalke także nie zaszaleli i ograniczyli się jedynie do wypożyczenia Chinedu Obasiego z TSG 1899 Hoffenheim. Nigeryjczyk był „Wieśniakiem” przez ostatnie cztery i pół roku, aż w końcu powiedział dość i najbliższe sześć miesięcy reprezentować będzie „Królewsko-niebieskich”. Przeprowadzka była mu widocznie potrzebna, gdyż już w trzecim spotkaniu w barwach Schalke strzelił gola – dodajmy: pierwszego w tym sezonie. Wcześniej, w trzynastu ligowych pojedynka, w których bronił barw Hoffenheim, nie zdołał wpisać się na listę strzelców.

Kibice wspomnianej wcześniej Borussii Moenchengladbach cieszą się zapewne, że odbyło się bez rozbioru ich ukochanej drużyny – na nic więcej nie liczyli. Oczywiste było, że klub raczej się nie wzmocni, a skupi się na przekonywaniu swoich zawodników do przedłużania kontraktów. W pewnym sensie misja się powiodła – z zespołu nikt nie odszedł, ale dwaj zawodnicy podpisali już umowy z nowymi klubami, które obowiązywać będą od następnego sezonu. Mowa tu oczywiście o Reusie, a także o defensywnym pomocniku Romanie Neustadterze, który za darmo zasili Schalke. Udało się pozyskać, oczywiście na zasadzie wypożyczenia, dwóch nastoletnich zawodników – Tolge Cigerciego i Alexandra Ringa. Żaden z nich nie ma jednak co liczyć na grę w pierwszym składzie lub nawet na miejsce na ławce rezerwowych. Chodzi o to, aby nauczyli się czegoś, podglądając wyżej notowanych zawodników, a potem ewentualnie klub mógłby ich wykupić.

Zajmujący po rundzie jesiennej piąte miejsce Werder Brema także pozyskał dwóch piłkarzy. Jeden z nich, Zlatko Junuzović, dołączył do klubu na zasadzie transferu definitywnego i kosztował niecały milion euro. Pomocnik przez ostatnie dwa i pół roku był gwiazdą Austrii Wiedeń, a teraz będzie miał za zadanie rozruszać nieco sztywną drugą linię bremeńczyków. Francoisa Affoltera, 20-letniego szwajcarskiego defensora, wypożyczono z  BSC Young Boys, ale z myślą o stałym angażu – w końcu skauci Werderu rzadko się mylą. Mało działo się także w Hanowerze, gdzie powitano tylko jednego nowego zawodnika. Mame Biram Diouf był do tej pory piłkarzem rezerw Manchesteru United, w poszukiwaniu regularnej gry zmuszony był do zmiany klubu.

Dużo lepiej ocenić należy działania włodarzy Bayeru Leverkusen. „Aptekarzom” udało się przekonać szefów VfB Stuttgart do sprzedaży Bernda Leno, który był do tej pory jedynie wypożyczony na BayArena. 19-letni golkiper kosztował niemało, bo w sumie ponad osiem milionów euro, ale na pewno był wart swojej ceny. Powinien na długie lata zagościć w bramce Bayeru lub za jakiś czas zostać sprzedany do lepszego klubu z dużym zyskiem. Leno to obok Manuela Neuera i Marca André ter Stegena najlepszy obecnie niemiecki specjalista od łapania piłek. Drugim zawodnikiem, który podpisał kontrakt z „Aptekarzami”, jest Vedran Corluka. Chorwacki defensor jest z Tottenhamu co prawda jedynie wypożyczony, ale niemiecki zespół zagwarantował sobie prawo jego pierwokupu. Trudno się nie zgodzić z faktem, że 26-letni obrońca będzie sporym wzmocnieniem niezbyt szczelnej do tej pory defensywy Bayeru. Obydwaj panowie powinni mieć spory wpływ na jakość gry swojego klubu w rundzie rewanżowej.

Szalone zakupy Magatha, część druga

Najwięcej działo się w Wolfsburgu, w którym Felix Magath po raz drugi z rzędu zrobił sobie prawdziwe polowanie na nowych zawodników. W sumie na ośmiu graczy wydał 31,4 miliona euro, czyli więcej niż wszystkie inne kluby Bundesligi razem wzięte! Jednak, jak wszem i wobec wiadomo, liczy się nie ilość, a jakość, więc nowe nabytki „Wilków” będą musiały się wykazać. Slobodan Medojević, Ferhan Hasani, Ibrahum Sissoko, Felipe Lopes, Ricardo Rodriguez, Petr Jiracek, Giovanni Sio i Verinha – nie są znani w Europie, ale mają za zadanie odmienić oblicze cieniującego ostatnio VfL. Warto dodać, że kibice sporo obiecują sobie zwłaszcza po czterech ostatnich zawodnikach, którzy z miejsca mieli wskoczyć do wyjściowej jedenastki. Najdroższy z tego towarzystwa był szwajcarski defensor Ricardo Rodriguez. 19-latek kosztował blisko 9 milionów euro, nic więc dziwnego, że fani zasiadający na Volkswagen Arena oczekują od niego cudów.

W Stuttgarcie jeden wysoki napastnik zastąpił innego – Vedad Ibisević kosztował „Die Schwaben” 4,5 miliona euro i ma za zadanie zastąpić Pawła Pogriebniaka, który odszedł do londyńskiego Fulham. Rosjanin nie grzeszył ostatnimi czasy skutecznością i dlatego zdecydowano się go zastąpić Bośniakiem, który w rundzie jesiennej strzelił dla Hoffenheim pięć goli. Z kolei jego miejsce w drużynie „Wieśniaków” zajmie wypożyczony z Wolfsburga Srdjan Lakić. W poprzednim sezonie, jeszcze w barwach Kaiserslautern, chorwacki snajper zdobył 16 goli, ale po transferze do VfL gdzieś swoją skuteczność zatracił i w bieżących rozgrywkach jeszcze się na listę strzelców nie wpisał. Dobre imię będzie próbował odzyskać w klubie z Wirsol Rhein-Neckar-Arena, co może być strzałem w dziesiątkę, bo małe miejscowości wyraźnie mu służą.

Bez choćby jednego transferu dobyło się w Hamburgu, w którym widocznie uznali, że zmiana szkoleniowca załatwi sprawę i klub spokojnie utrzyma się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do Norymbergi zawitali Hanno Balitsch z Bayeru Leverkusen (bez kwoty odstępnego), Omar Gonazalez z LA Galaxy (wypożyczony) i Adam Hlousek z FK Jablonec. Czeski skrzydłowy kosztował bawarski zespół milion euro i powinien być solidnym wzmocnieniem dosyć nierówno grającej do tej pory drugiej linii. Do Mainz po blisko pięciu latach przerwy wrócił Mohamed Zidan. Będzie to trzecie podejście egipskiego snajpera do klubu z Moguncji.

Outsiderzy kupują, outsiderzy sprzedają

Szczególnie duży ruch zanotowano w Kaiserslautern i Freiburgu, czyli zespołach walczących o utrzymanie. „Czerwone Diabły” pozyskały pięciu nowych zawodników, ale naszą uwagę zwróciło dwóch – Ariel Borysiuk i Jakub Świerczok. Trzeba przyznać, że młodzi Polacy przenieśli się na Fritz-Walter-Stadion dosyć niespodziewanie. Pierwszy kosztował dwa miliony euro i ma być solidnym wzmocnieniem, a drugi 500 tysięcy euro i na razie traktowany jest bardziej jako uczeń niż zawodnik gotowy do gry od zaraz. Trudno się temu dziwić – Świerczok trafił do Bundesligi, nie debiutując nawet w polskiej ekstraklasie. Dodatkowo do klubu ze 100-tysięcznego miasta dołączyli algierski defensor Anthar Yahia (grał już kiedyś w Bundeslidze, w barwach VfL Bochum), a także wypożyczeni odpowiednio z Werderu i Bayeru – Sandro Wagner i Nicolai Jorgensen. W ekipie beniaminka z Augsburga pojawiło się trzech nowych zawodników. Z Wolfsburga wypożyczono Ja-Cheol Koo, z Schalke Jana Moravka, a z drugoligowego VfL Bochum wykupiono Matthiasa Ostrzolka. Trzeba przyznać, że te nazwiska nie rzucają na kolana i trudno spodziewać się, aby tacy zawodnicy byli w stanie odmienić bardzo słabo spisujący się w pierwszej połowie sezonu zespół i uratować dla niego miejsce  w Bundeslidze.

We Freiburgu pożegnano się z największą gwiazdą i najskuteczniejszym zawodnikiem – Papissem Dembą Cisse. Senegalski snajper za 12 milionów euro przeniósł się do Newcastle United i był to najdroższy zimowy transfer w całej Europie. Włodarze niemieckiego klubu nie mieli jednak zamiaru wydać tych pieniędzy na wzmocnienia i na nowych zawodników przeznaczono zaledwie dwa miliony euro. Do klubu dołączyło w sumie pięciu nowych zawodników, ale dwóch z nich jedynie na zasadzie wypożyczenia, czyli bliźniacza sytuacja do tej z Kaiserslautern. Następcą Cisse ma być Sebastian Freis, który przez ostatnie dwa i pół sezonu w 47 meczach w barwach Koeln zdobył cztery gole. „Wzmacniając” skład takimi zawodnikami, klub z Freiburga niejako sam skazuje się na spadek z ligi.

Komentarze
~vsvsdvsd (gość) - 13 lat temu

lepie by było napisać KTO-ZA ILE-Z KĄD-DO KĄD

Najnowsze