Włodarze Fulham i Sunderlandu widząc bardzo słabą postawę własnej drużyny, próbują pomóc jej sprowadzając nowych zawodników. W obecnym okienku transferowym zostało zakupionych kilku naprawdę ciekawych piłkarzy. Działacze robią to wszystko, dlatego, że obie ekipy w tabeli zajmują miejsca, które nie gwarantują utrzymania w Premier League, a wiadomo, że spadek jest bardzo gorzką pigułką do przełknięcia.
Spadek z Premiership dla każdej z drużyn jest to strata ponad 20 milinów funtów. Dla wielu ekip, które to przeżyły w ostatnim czasie był to jeden z najtrudniejszych okresów w klubie. W obecnych czasach, kiedy to wielkie pieniądze dostaję się za prawa telewizyjne i sprzedaż przeróżnych pamiątek klubowych, wtedy to wszystko spada o pięćdziesiąt procent. Dla wielu drużyn wiążę się z to wielkimi długami.
Nie trzeba się teraz dziwić, że włodarze klubów z Craven Cottage i Stadium of Light robią co mogą, aby się utrzymać. Działacze Fulham w ostatnich tygodniach kupili kilku zawodników, którzy na wsypach mają bardzo dobrą markę. Najbardziej znanym piłkarzem, który został nabyty w ostatnim czasie przez ‘’Cottagers” jest 30 letni Gabończyk Daniel Cousin. Włodarze Fulham o tego zawodnika walczyli zaciekle, bo jak powiedzieli taki zawodnik zapewnia kilka strzelonych bramek w sezonie, a każdy gol w Fulham w obecnym czasie jest na wagę złota. Prezes Mohamed Al. Fayed musiał zapłacić za niego ponad trzy miliony funtów. Nieoficjalnie się mówi, że jeszcze więcej – bo aż cztery miliony – wydali na sprowadzenie 24 letniego Duńczyka Leona Andreasena z niemieckiego Werderu Brema. Jest to boczny pomocnik, który w obecnym sezonie dla Bremerńczyków zdołał strzelić dwie bramki. Wszystkie te oferty przebija, jednak ta, którą działacze z Craven Cottage złożyli drugoligowemu Watford – za Jamajczyka Marlona Kinga Fulham dawali aż pięć milionów funtów, jednak w tamtym tygodniu rozmowy stanęły w miejscu i do transferu niestety nie doszło. Miał to być kolejny zawodnik, który ma za zadanie strzelać jak najwięcej bramek. Fulham zakupił jeszcze 26 letniego obrońcę – Breda Hangelanda, który na co dzień zakładał trykot Fc Kopenhagi. Tak więc włodarze Fulham na styczniowe transfery wydali kilkanaście milionów funtów, teraz działaczom i kibicom pozostała modlitwa aby to pomogło w utrzymaniu ich drużyny wśród najlepszych ekip w Anglii.
Podobnie jest w teamie prowadzonym przez Roy’a Keana. W Sunderlandzie sytuacja wygląda troszkę lepiej, albowiem oni do miejsca gwarantującego utrzymanie się w lidze tracą jeden punkt, jednak po tym co się zdarzyło w tamtym sezonie nikt nie jest pewny utrzymania się. Wtedy świetny zryw West Hamu w końcówce dał ekipie z Upton Park utrzymanie. Tak więc i na Stadium of Light trwają wielkie zbrojenia. Tutaj jednak włodarze mają mniej pieniędzy w porównaniu z Fulham i skupiają się na wypożyczeniach piłkarzy z wielkich drużyn. Przykładem takich zawodników są Steve Sidwell i Phil Bardsley, którzy przybyli do Sanderlandu odpowiednio z Chelsea Londyn i Manchesteru United. Do ‘’Carnych kotów’’ za niecałe 300 tysięcy przybył z Paris Saint Germain Jean Mvoto. Włodarze i trener, jednak najbardziej walczą o Oliviera Kapo, który ostatnio gra w Birmingham City. Jak mówią działacze jest to gracz bardzo podobny do Cousina, który zapewnia kilka strzelonych bramek w sezonie, a te tak samo jak w Fulham są na wagę złota. W obu klubach jest wielka nadzieja na utrzymanie się w lidze. Na pewno większe szanse ma na to team prowadzony przez Roy’a Keana, jednak i w Fulham się nie powinni poddawać, bo jak to mówi przysłowie – nadzieja umiera ostatnia.