Mimo falstartu, drużyna AS Romy świetnie radzi sobie w biegu po mistrzostwo Włoch. Po przegranej z Hellasem w pierwszej kolejce, ekipa z Rzymu zaliczyła serię dziesięciu meczów bez porażki, wliczając w to mecze Serie A i Ligi Europy. Nic więc dziwnego, że w tym momencie zajmują trzecie miejsce w tabeli włoskiej ekstraklasy.
Klub ze stolicy Włoch osiąga sukcesy nawet bez swojego kapitana – Edina Dzeko. Napastnik nie mógł wystąpić w ostatnich dwóch spotkaniach Serie A z powodu zakażenia koronawirusem. Jest to wielki cios dla ekipy ze Stadio Olimpicom, ponieważ przez ostatnie sezony to właśnie Bośniak był piłkarzem, który dowodził ofensywą „Giallorossich”. Na szczęście podczas jego nieobecności, trener AS Romy – Paulo Fonseca – znalazł świetnego zastępcę na miejsce Dzeko.
Można powiedzieć, że Henrik Mkhitaryan rozgrywa właśnie swój najlepszy sezon w poważnej europejskiej lidze. W ostatnich 11 meczach Armeńczyk zdobył sześć bramek i zaliczył pięć asyst. Jak łatwo można policzyć, ofensywny pomocnik zapewnia ekipie z Rzymu średnio jednego gola na mecz. Warto tutaj nadmienić, że w tym sezonie ekipa „Giallorossich” zdobyła w sumie 26 bramek. Oznacza to, że Mkhitaryan jest odpowiedzialny za ponad 40% goli strzelonych przez Rome w tych rozgrywkach. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie dziwi fakt, że w dotychczasowych meczach Serie A Armeńczyk za każdym razem znajdował się w wyjściowej jedenastce drużyny ze stolicy Włoch. Jednak dlaczego dopiero w tym sezonie na Półwyspie Apenińskim forma Armeńczyka wystrzeliła?
Unstoppable right now 🌠
Another #ASRoma @qatarairways Man of the Match performance from @HenrikhMkh on Sunday! 🎖️ #ASRoma pic.twitter.com/B80WRwI8mL
— AS Roma English (@ASRomaEN) November 23, 2020
Do dwóch razy sztuka
Przecież 31-latek już w zeszłym roku grał w barwach AS Romy. Wtedy pomocnik zdobył dziewięć bramek i zaliczył sześć asyst, rozgrywając w sumie 30 spotkań. Widać zatem mocny przeskok, jeżeli chodzi o jego grę. Jednak co stoi za tak dobrymi występami 88-krotnego reprezentanta Armenii w obecnych rozgrywkach?
Po pierwsze należy zwrócić uwagę na stan zdrowia Mkhitaryana w poprzednim sezonie. Z powodu kontuzji musiał on opuścić aż 11 meczów ligowych. Oprócz problemu jakim jest sam uraz, kłopotem może również być ponowne znalezienie odpowiedniego rytmu meczowego. Armeńczyk miał również pecha, jeżeli chodzi o czas, w którym doznał tych kontuzji. Problemy zdrowotne wykreśliły go z gry na praktycznie cały październik, listopad oraz styczeń. Między urazami 31-latek miał szansę zagrać tylko w pięciu meczach ligowych. Przez to nawet kiedy łapał odpowiedni rytm to od razu doznawał kolejnego urazu. W tym sezonie Mkhitaryan nie dawał powodów, by martwić się o jego stan zdrowia. Jeżeli Armeńczyk nie złapie żadnej kontuzji, to na spokojnie będzie mógł powalczyć o miano jednego z najlepszych piłkarzy włoskiej ekstraklasy w tym sezonie.
Sytuacją, która również może działać na plus dla formy pomocnika „Giallorossich” jest, wcześniej wspomniana nieobecność Dzeko. Jakkolwiek źle by to nie brzmiało, Mkhitaryan lepiej radzi sobie bez obecności Bośniaka na boisku. Podczas dwóch meczów, w których napastnik nie brał udziału, Armeńczyk strzelił aż pięć bramek. Może jest to wina taktyki, którą pod nieobecność swojego kluczowego zawodnika musiał zmienić Paulo Fonseca. Innym powodem może być dobre zgranie ofensywnego pomocnika z zastępcą Edina Dzeko – Borja Mayoralem. Warto tutaj nadmienić, że to właśnie Hiszpan asystował przy jednej z bramek Mkhitaryana w ostatnim meczu ligowym. Jednak patrząc na formę Armeńczyka, można dojść do wniosku, że powrót na boisko kapitana ekipy z Rzymu nie będzie dla niego problemem. Kto wie, może Armeńczyk w tym sezonie przejmie od Bośniaka tytuł najlepszego strzelca „Giallorosich”.
Stefano Pioli odmienił Milan. Wraca drużyna, którą chce się oglądać
Rzymscy gladiatorzy
Oczywiście, takich wyników Mkhitaryan nie mógł osiągnąć samemu. W świetnej formie jest cała drużyna AS Romy. Warto tutaj pochwalić nowy nabytek drużyny ze stolicy Włoch – Pedro. W tym sezonie, we wszystkich ośmiu meczach ligowych, Hiszpan wychodził w podstawowym składzie. W tym czasie strzelił trzy bramki i zaliczył taką samą liczbę asyst. Można powiedzieć, że były piłkarz FC Barcelony jest cichym bohaterem dotychczasowych sukcesów „Giallorosich” w tym sezonie. W bardzo dobrej formie są też inni zawodnicy AS Romy, m.in.: Leandro Spinazzola czy Jordan Veretout.
Jednak czy taki początek może wskazywać, że ekipa z Rzymu ma realne szansę na walkę o czołową czwórkę lub nawet mistrzostwo Włoch? Problemem dla drużyny Paulo Fonseci może być świetna forma innych klubów z Półwyspu Apenińskiego. AC Milan jeszcze nie przegrał żadnego ligowego meczu, a SSC Napoli wygląda na bardzo zmotywowane, żeby w końcu odzyskać tytuł mistrza Włoch. Dlatego walka AS Romy o „Scudetto” stoi pod znakiem zapytania. Jednak, jeżeli utrzymają obecny poziom gry, to z pewnością zasłużą na miejsce w najlepszej czwórce Serie A, a może i nawet na sukcesy w europejskich pucharach.