Sporą konsternację wywołał u kibiców, także tych z Polski, trener Deportivo La Coruna. Wszystko dlatego, że zdecydował się na wystawienie od pierwszej minuty Cezarego Wilka. I trzeba przyznać, że nie będzie on żałował swojej decyzji, bo Polak zagrał dobry mecz, a cała drużyna niespodziewanie rozbiła Valencię.
Niezłe zaskoczenie było już w poprzedniej kolejce ligowej, kiedy Wilk w ogóle zadebiutował na boiskach La Liga. Polak bardzo rzadko meldował się na ławce rezerwowych, dlatego trudno było liczyć na jakiś występ. Mimo tego były gracz Wisły Kraków wchodząc na plac gry w starciu z Sevillą, zaprezentował się całkiem solidnie i dał znak trenerowi, że warto na niego postawić.
Mimo tego mało kto się spodziewał występu już od pierwszej minuty. Ale nie oszukujmy się, kiedyś to musiało nastąpić, bo zespół z Galicji źle rozpoczął sezon i potrzebny był mu wstrząs. A to czy Wilk nadawał się do takiego zadania, to już inna sprawa.
Od początku meczu Polak spisywał się jednak solidnie. Można mu było zarzucić, że zbyt często wycofywał piłkę, zamiast rozegrać ją do przodu. Ale do jego zadań należy przede wszystkim praca w destrukcji, a od rozegrania są w zespole inni zawodnicy.
Przedmeczowe wskazówki do Wilka są jasne: zanim podasz do przodu pomyśl dwa razy, a i tak zagraj do obrońców.
— Michał Zachodny (@mzachodny) October 19, 2014
A oprócz tego, że z tych zadań wywiązywał się należycie, to miał udział przy ostatnim trafieniu swojego zespołu. Możecie je zobaczyć tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=nJacLQkC3Xg
Nic więc dziwnego, że po zakończeniu meczu kibice „Depor” w bardzo pozytywny sposób wyrażali się o jego grze.
Wilk presidente
— Yago CF (@yagogallagher) October 19, 2014
Dlatego możemy po cichu liczyć na to, że Polak dostanie kolejną szansę, tym bardziej, że świetnie spisał się cały zespół, który zdołał pokonać Valencię. Tą samą, która przed przerwą reprezentacyjną nie dała szans Atletico Madryt. A przyjęta jest zasada, że zwycięskiego składu się nie zmienia.