Grywa regularnie w silnej lidze rosyjskiej, w sierpniu dwa razy pakował piłkę do siatki, występuje na pozycji, na której nie ma kłopotu bogactwa, nie jest u schyłku swojej kariery – jednak Adam Nawałka nie śle powołań do Janusza Gola, ignorując permanentnie jego osobę. Zawsze się zastanawiałem, co jest z tym zawodnikiem nie tak, skoro dysponując takim potencjałem, zaliczył zaledwie osiem spotkań z orzełkiem na piersi.
Od razu przypomina mi się scena z filmu „Chłopaki nie płaczą”, kiedy Kuba Brenner (Maciej Stuhr) pyta dziekana Zajączka (Pawła Nowisza), skąd ta niechęć do niego, a ten odpowiada: „To nie jest niechęć. Ja cię po prostu nie lubię, uważam że nie masz talentu”. Tak widzę relacje Janusza Gola z selekcjonerami reprezentacji Polski. W każdym klubie, który go zatrudniał, 29-letni pomocnik był ważną postacią, za każdym razem robił krok do przodu. Najpierw przechodził z Bełchatowa do Legii, a później ze stolicy został wytransferowany do Amkara Perm. W Warszawie rozegrał 87 mecze i strzelił 8 bramek. Jednak my będziemy pamiętali zawsze o tej, którą zaaplikował Spartakowi Moskwa – na wagę awansu do fazy grupowej Ligi Europejskiej.
Zawsze był dla mnie synonimem solidności i pewnej formy przez cały sezon. Nie udzielał się w mediach społecznościowych, nie robił wokół siebie szumu. Piłka nożna to jest dla niego zawód, więc wykonuje go najlepiej jak potrafi. Bez zbędnych fajerwerków. Nigdy nie weźmie na siebie ciężaru gry, ale w każdej kryzysowej sytuacji można na niego liczyć. Nie zawiedzie. Do bólu przyzwoity, stabilny, lojalny. Rzadko zmienia klubu, szybko się przywiązuje. Pewnie nie zrobi takiej atmosfery w kadrze jak Sebastian Mila, ale daje gwarancję dobrze wykonanej roboty. Rzemieślnik i oaza spokoju w jednym.
W każdym sezonie gra praktycznie bez przerwy. Może nie raczy kibiców wspaniałymi rajdami, kapitalnymi rajdami czy asystami. Obecny sezon może być przełomowy. W siedmiu kolejkach sezonu 2015/2016 zdobył dwa gole i zbiera bardzo pochlebne opinie zarówno od rosyjskich, jak i polskich dziennikarzy, którzy w przeciwieństwie do selekcjonera Adama Nawałki, nie zapominają o istnieniu takiego jegomościa jak Janusz Gol.
@ujstok @KoltonRoman Janusz Gol, alee alee!
— Michał Pol (@Polsport) August 22, 2015
Brak powołania dla pomocnika Amkara Perm jest o tyle dziwny, że ligę rosyjską można spokojnie śledzić w polskiej telewizji (Polsat Sport News), a Adam Nawałka swego czasu powoływał do kadry Krzysztofa Mączyńskiego, który występował w lidze chińskiej. Chyba że nasz selekcjoner miał dostęp do chińskiej kablówki…
Mial dostep do TV chinskiej. Mowil w jednym z wywiadow.
Z drugiej jednak strony mecz w TV to co innego niż na żywo, a do Rosji mimo wszystko bliżej :)