Praca wre. Drużyny, które niebawem rozpoczną nowy sezon ekstraklasy, starają się, by w nowej edycji polskiej ligi wypaść najlepiej, jak tylko się da. Dużo pracy mają nie tylko ludzie odpowiedzialni za pozyskiwanie piłkarzy, ale też sami zawodnicy oraz sztaby szkoleniowe. Kibice niekoniecznie mają powody do zadowolenia, patrząc na wyniki uzyskiwane podczas letnich przygotowań.
Często trenerzy podkreślają, że wyniki uzyskiwane w meczach kontrolnych to sprawa drugorzędna. Oprócz lepszego samopoczucia nie dają one żadnego awansu, punktów, a te w spotkaniach ligowych będą przecież priorytetem. Towarzysko gra się głównie dla sprawdzenia lepszych ustawień, wyćwiczenia innych elementów gry. Wówczas niezwykle ważnym aspektem jest także wyszukanie odpowiednich wykonawców, do tego zaś służy okienko transferowe. Jednak gdy dochodzi do meczu sparingowego, wynik czasem może z pozoru mylić.
Bywa tak, że słabszy zespół wygrywa z dużo silniejszym, a gdy przychodzi liga, jest zupełnie inaczej, niż się zapowiadało. Tak samo się dzieje, gdy drużyna przegrywa mecze, a w najważniejszych momentach staje na wysokości zadania.
Przepaść
Lekcję futbolu na początku przygotowań dostała białostocka Jagiellonia, która przygotowując się do rozgrywek ligowych, przegrała aż 0:5 z Olympiakosem Pireus. Wynik ten nikogo w klubie z pewnością cieszyć nie mógł, ważne jednak, by wyciągnąć z niego jak najwięcej cennych wniosków. Trudno było oczywiście oczekiwać, by zespół z górnej części tabeli polskiej ekstraklasy mógł się równać z czołowym klubem z Grecji, lecz tak wysoki wynik z pewnością nie może być niezauważony.
Po spotkaniu trener „Jagi” podkreślał wyższość rywala, chwaląc jego atuty, chociażby wysokie umiejętności poszczególnych piłkarzy. Usprawiedliwiał jednak wysoką porażkę brakiem doświadczenia w grach z takimi przeciwnikami oraz niepełną kadrą.
Sulejówek. Sparing. Jagiellonia – Olympiakos Pireus 0:5. Lekcja futbolu udzielona przez wicemistrza Grecji. Zagrali już, po połowie, Mudrinski i Prikryl. Nie popisał się bramkarz Santini. 3 celne strzały i 3 puszczone gole. Po prostu dramat https://t.co/F09NHzNO2o W akcji Camara pic.twitter.com/KP9dTc5hgx
— Jonatan (@JagaBKS) July 5, 2019
Pocieszeniem jest fakt, że podopieczni trenera Mamrota więcej takich klęsk w letnich przygotowaniach nie ponieśli, co wcale nie oznacza, że ich nie będzie.
Lekcja futbolu od bezrobotnych piłkarzy z Hiszpanii
Nie najgorsze wyniki zalicza latem warszawska Legia. Pokonała rywali, którzy od czasu do czasu potrafią zaskoczyć w Europie. Przekonujące zwycięstwo stołeczni zaliczyli choćby w starciu z Victorią Pilzno, którą rozbili 3:0. Jeszcze wyższym wynikiem zakończyło się spotkanie z 1. FK Pribram, które warszawiacy wygrali 5:0.

Później jednak coś się zacięło. Problemy sprawił zespół z Brazylii – CA Bragantino, z którym Legia przegrała 1:3. Co gorsza była to porażka z drugoligowcem z Brazylii, a przecież niebawem czas zacząć walkę o Ligę Europy. Od tamtej przegranej minęło już trochę czasu i o ile udało się jakoś pocieszyć kibiców, to nawet wysokie zwycięstwo z drugoligową Pogonią Siedlce nie może przysłonić porażki z Brazylijczykami czy chociażby remisu 3:3 z rumuńskim Univeristatea Craiova, gdzie przeciwnik zdołał wbić dwa gole w ciągu czterech minut.
Jeżeli można się przyczepić do porażek czołowych polskich zespołów, kiedy rywale wcale nie są słabi, to zdecydowanie na krytykę zasługują piłkarze Korony Kielce, którzy polegli z ekipą bezrobotnych hiszpańskich zawodników. Reprezentacja AFE zdołała pokonać kielczan 3:1. Pocieszeniem może jednak być fakt, że nie wszyscy przegrywają z tym zespołem.
Drugi dzień sparingowy na obozie w Opalenicy za nami. Dzisiaj jednak nie mogliśmy się cieszyć z dobrego wyniku, gdyż przegraliśmy 1:3 z reprezentacją hiszpańskiego AFE. https://t.co/dsmwzdiXDY
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) July 2, 2019
Honor polskich ekstraklasowiczów uratował Górnik Zabrze, pokonując 3:1 ekipę z Hiszpanii. Pytanie jednak, czy to wystarczająco dużo, by móc się szczycić takim rezultatem.
Co z pucharowiczami?
Szczególnej obserwacji należy poddać kluby, które latem rozpoczną zmagania w europejskich pucharach. Mowa tu oczywiście o mistrzu Polski – Piaście Gliwice, wicemistrzu – Legii Warszawa, zdobywcy Pucharu Polski – Lechii Gdańsk, czy Cracovii.
Pierwsi jak dotychczas biją jedynie rodaków, w pamięci mamy jednak remis z niewiele mówiącą drużyną SKF Sered. Skoro zatem taki rywal jest w stanie powstrzymać przygotowującego się mistrza do starcia z BATE Borysów, to trudno wierzyć w sukces z Białorusinami będącymi zdecydowanym faworytem.
Pominąć można Legię, o której mowa była wyżej. Nie upiecze się jednak dwóm pozostałym reprezentantom. Zdobywca Pucharu Polski zebrał tęgie baty od Hapoelu Beer Szewa, udało się jednak tchnąć nadzieję na lepsze chwile w serca kibiców remisem z Olympiakosem, tym samym, który zbił Jagiellonię.
Po kolejnej sparingowej porażce. Czy aby na pewno Cracovia jest przygotowana do sezonu i eliminacji LE? Zaczynam się bać.
— Oktawian August (@august_oktawian) July 7, 2019
Początek lata dla „Pasów” był bardzo udany. Zwycięstwa z NK Maribor czy Dinamem Zagrzeb były bardzo obiecujące. Jednak im dalej w las, tym wyniki były coraz bardziej niepokojące. Na liście tych, których Cracovia musiała uznać za lepszych, znaleźli się kolejno FK Orenburg, Partizani Tirana oraz Pjunik Erywań. Szczególnie martwić się trzeba formą podopiecznych Michała Probierza z powodu tej niechlubnej serii.
Martwić się czy nie?
Lekcję gry w piłkę dostają również inni. Zagłębie Lubin przykładowo pojechało na taki przyśpieszony kurs tam, gdzie świetnie się szkoli adeptów futbolu, czyli do Holandii. „Miedziowi” jednak od początku lipca nie dość, że nie są w stanie nawet zremisować, to problemem wydaje się nawet zdobycie gola w kraju tulipanów. Co więcej, Zagłębie straciło do tego w tym czasie pięć bramek, co także nie jest powodem do zachwytów.
Trudno także być spokojnym o dyspozycję chociażby „Kolejorza”. Lech Poznań jeżeli wygrywa z ekipami z zagranicy, to minimalnie, ale wkradła się jedna wpadka z cypryjskim AEK Larnaka, kiedy „Duma Wielkopolski” poległa 1:3.
Jakie jednak znaczenie mają te porażki? Każdy oczywiście chciałby samych zwycięstw, tak się jednak nie da. Przegrane w sparingach nie odzwierciedlają w pełni formy polskich zespołów. Zdarzały się też oczywiście zwycięstwa i to drużyn, które nawet w polskiej lidze nie grają o najwyższe cele, a potrafiły powstrzymać chociażby greckiego giganta, jakim jest Olympiakos.
Ta sztuka udała się np. Pogoni Szczecin, lecz czy to oznacza, że „Portowcy” stają się głównym kandydatem do mistrzostwa kraju? Wątpliwe. Wyniki spotkań kontrolnych mają duże znaczenie ze względu na podtrzymanie wysokich morali zawodników czy poprawę ogólnej atmosfery. Sparingi same w sobie mają jednak za zadanie odpowiednio przygotować drużynę, a wynik jest raczej sprawą drugorzędną. I tak wszystko wyjdzie w praniu, tj. w meczach o punkty.