Zagłębie Lubin awansowało do 1/4 finału Pucharu Polski, ogrywając Polonię Warszawa 2:1. Piłkarze obu zespołów grali w pełni zaangażowanie, dzięki czemu stworzyli bardzo dobre widowisko.
W pierwszym kwadransie gry dużo lepiej prezentowało się Zagłębie Lubin, które dyktowało swój styl rywalom. Podopieczni Pavla Hapala bardzo długo utrzymywali się przy piłce. W kolejnych minutach lubińskie Zagłębie starało się napierać, jednak akcje Papadopulosa, Bilka oraz Jeża lądowały w rękach Dominika Budzyńskiego.
W 31. minucie po kopnięciu przez Jirziego Bilka padł w polu karnym Edgar Cani, jednak sędzia Tomasz Radkiewicz rzutu karnego nie podyktował i nakazał grać dalej. Wraz z upływem kolejnych minut przewaga lubinian nieco malała i gra toczyła się w środkowej strefie boiska. W 40. minucie Zagłębie zwieńczyło swoją przewagę i za sprawą Michala Papadopulosa wyszło na prowadzenie. Fenomenalną asystą w tej sytuacji wykazał się Szymon Pawłowski, który bardzo dokładnie podał na ponad 40 metrów, otwierając czeskiemu napastnikowi drogę do bramki.
Polonia Warszawa, choć trochę z niczego, bardzo szybko odpowiedziała bramką. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Paweł Wszołek wykorzystał błąd w ustawieniu Pawła Widanowa i lekkim strzałem w dolny róg bramki pokonał byłego klubowego kolegę, Michała Gliwę.
Druga część spotkania rozpoczęła się bardzo dobrze dla Zagłębia Lubin. W 50. minucie bramkarz gości, Dominik Budzyński, nie utrzymał piłki po interwencji w powietrzu, ta trafiła pod nogi Papadopulosa, następnie dość przypadkowo do Aleksandyra Tunczewa, po czym bułgarski obrońca mocnym strzałem pokonał młodego bramkarza Polonii.
W 60. minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Daniel Gołębiewski, jednak po ograniu Widanowa nie uderzył na tyle precyzyjnie by przechytrzyć Michała Gliwę. W 72. minucie po bardzo szybkiej wymianie piłki Costy z Pawłowskim obrońca z Zimbabwe znalazł się sam na sam z Budzyńskim, jednak z ostrego kąta obił piłką jedynie bramkarza rywali i wywalczył rzut rożny.
Kolejny kwadrans spotkania to dalsza przewaga „Miedziowych”. Zawodnicy z Lubina starali się uderzać z dystansu, ponieważ niezbyt pewnie radził sobie Budzyński. Na pięć minut przed końcem Polonia Warszawa mogła zdobyć wyrównującą bramkę, jednak Cani nie wykorzystał błędu Roberta Jeża, dzięki któremu znalazł się sam na sam, i uzyskał jedynie rzut rożny.
Spotkanie zakończyło się zasłużoną wygraną lubińskiego Zagłębia 2:1.