Dobre złego początki. Przez cały mecz Belgowie kontrolowali spotkanie. Ale gdy Robertowi Lewandowskiemu udało się trafić do bramki, wszyscy ściągali czapki z głów przed Czesławem Michniewiczem i jego planem taktycznym. Belgiowie nas jednak błyskawicznie zweryfikowali i to głównie dzięki swoimi indywidualnościom wygrali ten mecz.
Wynik 1:6 oznacza klęskę polskiej reprezentacji. Zostaliśmy rozstrzelani w drugiej połowie. Wtedy Belgowie zaczęli prawdziwą zabawę jak z drużyną pokroju San Marino. I to jest dla nas bardzo zły znak, bo przecież grali z zespołem, który jedzie na mundial.
Pomysł taktyczny
Holandia załatwiła Belgów na cacy, ale wcześniej dała im się rozhulać. „Czerwone Diabły” wpadły w rytm i wtedy zostały skarcone. W środowy wieczór na początku oglądaliśmy podobny scenariusz. Tyle że tym razem Belgowie błyskawicznie wyciągnęli wnioski. Kevin de Bruyne posyłał niesamowite podania przez dwie formacje, z czym sobie nie radziliśmy, a zmiennicy trenera Martineza zabrali naszych do Energylandii, na rollercoaster.
Wzorujemy się na najlepszych. Holandia też dała się rozbujać Belgii, a potem ich biła.
1:0 dla Polski 😉#BELPOL #ŁączyNasPiłka
— Michał Krzeszowski (@Krzeszov) June 8, 2022
Przykry był to widok, kiedy Polacy stali wmurowani i bezradni. Oddaliśmy grę i posiadanie piłki Belgom, co było dość normalne i czego wszyscy spodziewali się przed meczem. Czesław Michniewicz to akurat selekcjoner, który mierzy siły na zamiary i zdaje sobie sprawę, że piłkarsko jesteśmy gorsi od takich drużyn jak Belgia czy Holandia. „Obrona Częstochowy” od początku nam nie wychodziła – to zespół z Beneluksu powinien strzelić pierwszy bramkę.
Nie funkcjonowała defensywa, którą Czesław Michniewicz potrafi świetnie zaskoczyć rywala. A jaki mieliśmy pomysł z przodu? Najprawdopodobniej chcieliśmy grać z kontry, ale w ogóle się to nie sprawdzało. Czasami udało się coś poprowadzić środkiem. Kamiński z Szymańskim mieli może po jednej groźnej kontrze. Trochę ożywienia wprowadził Zalewski. Skończyło się na „ladze do Lewego”, bo w sumie nic więcej nie potrafiliśmy zagrać.
Belgia została ugryziona
Bramkę strzeliliśmy po przepięknej akcji. Wypracowana przewaga w bocznej strefie boiska, fantastyczne podanie Szymańskiego i instynktowne zagranie Lewandowskiego. Za każdym razem, gdy próbowaliśmy szybko pograć piłką, na jeden kontakt, belgijska defensywa gubiła się. Jak to dobrze ujął w czasie transmisji Mateusz Borek, „Belgia to drużyna dobra od pasa w górę, a do pasa niekoniecznie”.
Nie sugerujemy, że powinniśmy wyjść na Belgów, wymieniając setki podań, i iść na wymianę ciosów. To by nie wyszło. Ale zabrakło nam skrzydeł. Jakub Kamiński został trochę przyćmiony, ale niech uczy się właśnie w takich meczach. Więcej można było spodziewać się po każdym z ofensywy. Łącznie z Robertem Lewandowskim. Nasza gra przez 60 minut wyglądała dobrze. Próbowaliśmy się odgrażać, trochę mało skutecznie, ale próbowaliśmy. I chwilami tych Belgów „szarpaliśmy”.
Wracamy przed siódmą. Belgowie pokazali nam miejsce w szeregu! [OCENY POMECZOWE]
Belgia ma lepszych piłkarzy
Ofensywa Belgów wyglądała imponująco. Mimo że brakowało Romelu Lukaku. Naprawdę, Kevin de Bruyne, Michy Batshuayi czy zmiennicy rozegrali świetne spotkanie. My nie poradziliśmy sobie z ich pilnowaniem. Czy można mieć pretensje do Czesława Michniewicza o wybory personalne? Moim zdaniem nie. Wszyscy wiemy o niedoskonałościach Tymoteusza Puchacza, ale wolę oglądać tam właśnie jego niż Arkadiusza Recę podającego w poprzek lub do tyłu. Niech nawet traci piłki, źle dośrodkowuje, ale niech próbuje. Niech stanowi jakieś zagrożenie.
Wbrew pozorom Puchacz i Gumny poradzili sobie w tym meczu. Zwłaszcza ten drugi pokazał się z bardzo dobrej strony. Miał najwięcej odbiorów w naszej reprezentacji oraz sprawił, że przez większość czasu Yannick Carrasco był wyłączony z gry. Akurat wielkich zarzutów do tych piłkarzy nie można mieć. Zawiedli z pewnością stoperzy, którzy są naszą stałą parą. I to jest pewien znak, czy nie powinniśmy pokombinować z ustawieniem.
Oficjalnie wnioskuję o wymazanie 8 czerwca z kalendarza 🥴 #BELPOL pic.twitter.com/f5mlETBjE8
— Maciej Szełęga (@SzelegaMaciek) June 8, 2022
Na koniec warto jednak zaznaczyć, że Belgia tego dnia była bardzo mocna. My zawiedliśmy w obronie, ale to głównie dzięki indywidualnościom „Czerwone Diabły” rozgromiły „Biało-czerwonych”. Akcje Trossarda, de Bruyne, Carrasco zadecydowały o tak wysokim wyniku. My nie mamy takich piłkarzy. Z tym trzeba się pogodzić.
Podnieść głowy
Przez 60 minut prowadziliśmy wyrównane starcie z 2. drużyną rankingu FIFA. Jasne, Belgia miała zdecydowanie więcej sytuacji, ale my też mogliśmy się podobać. Jeden z lepszych meczów Ligi Narodów w tej edycji. Przyjemnie się to oglądało. Wszystko zepsuło się po 59. minucie. Skutkowało to tak wielkim pogromem jak w meczu z Hiszpanią przed mundialem 2010. Tych meczów nie ma jednak co porównywać.
Po takim meczu jak #BELPOL trudno szukać pozytywów… Wysoka porażka boli, sam jestem wściekły, ale lodowaty prysznic czasem jest potrzebny. Dziś musimy trochę pocierpieć, a jutro podnieść głowy i walczyć dalej. Nie poddajemy się👊🏻🇵🇱
— Cezary Kulesza (@Czarek_Kulesza) June 8, 2022
Przez tyle lat uchroniliśmy się od tak wysokich porażek, rozgrywając zdecydowanie gorsze spotkania, ale Belgia w środę przewyższała nas o klasę. Trzeba podnieść głowę i dalej grać w Lidze Narodów. Przez blisko 60 minut na stadionie Króla Baudouina I próbowaliśmy grać swoje. Wyciągnijmy wnioski, a będzie dobrze.