Z wielkiej chmury, mały deszcz


Atmosfera przed meczem Włochy- Francja podgrzewana była już na kilka tygodni przed jego rozpoczęciem. Emocje skończyły się jednak wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego. Na San Siro padł bezbramkowy remis, który w pełni satysfakcjonuje Trójkolorowych, zaś mistrzom świata mocno komplikuje sytuację w grupie B.


Udostępnij na Udostępnij na

A wszystko przez Szkotów, którzy kilka godzin przed spotkaniem w Mediolanie pokonali Litwę 3:1 i awansowali na drugie miejsce w grupie B. Jeśli w środę The Tartan Army urwą punkty Francuzom, zaś Italia nie wygra z Ukrainą, wówczas bardzo prawdopodobna będzie powtórka z el. EURO 1984, kiedy to Squadrra Azzurra kilka miesięcy po zdobyciu mistrzostwa świata, nie potrafiła awansować na mistrzostwa Europy.

I love Paris

Wojnę psychologiczną przed hitem sobotnich meczów eliminacyjnych rozpoczął selekcjoner wicemistrzów świata Raymond Domenech. – W spotkaniu z Włochami może być nam bardzo ciężko, bo gospodarze będą mieli za sobą sędziego – zaatakował niespodziewanie rywali. Tak jak w finale młodzieżowych ME w 1999 r., kiedy wygrali z nami, z pomocą arbitra. I tak zaczęła się wielka burza, która swój finał znalazła w UEFA, która zawiesiła Domenecha na jedno spotkanie. – Mogę razem z Domenechiem obejrzeć ten mecz kilka razy na video i udowodnić, że wygraliśmy jak najbardziej uczciwie – odpowiedział na atak, francuskiemu selekcjonerowi, jeden z uczestników tamtej potyczki, Gennaro Gatusso. Co ciekawe nad Sekwaną nikt nie zamierzał bronić trenera Trójkolorowych. – Takie zachowanie nie przystoi opiekunowi wicemistrzów świata – przyznał prezydent UEFA, Michel Platini. – Raymond to apatyczny gość. Myli się przy każdej okazji – powiedział Philippe Mexes. A David Trezeguet dodał: – Domenech zaszkodził tymi słowami całej Francji. Na tym jednak nie koniec wojny. W wywiadzie dla „La Gazetta dello Sport” Lassane Diarra powiedział, że włoscy piłkarze od trampkarza uczeni są prowokacji i boiskowych oszustw.

Włosi jednak też mają swoje za uszami. Marco Materazzi przyznał w końcu, co naprawdę powiedział Zinedine`owi Zidane`owi podczas finału zeszłorocznych MŚ. Francuz, często szarpany za koszulkę przez obrońcę Interu, powiedział, że z chęcią odda mu ją po meczu. Włoski defensor odparł jednak, że zamiast trykotu Zidane`a woli jego siostrę, która jest k….. Materazzi w tym spotkaniu nie mógł wystąpić z powodu kontuzji kolana, ale i tak nie przeszkodziło mu to w wywołaniu ogromnego zamieszania. Na trybunach pojawił się bowiem w koszulce z napisem…”I love Paris”. Francuzi w Mediolanie nie mieli łatwego życia. W trakcie odgrywania „Marsylianki” włoscy tifosi gwizdali co nie miara, podobnie jak w trakcie meczu, gdy przy piłce znajdowali się byli lub obecni gracze Juventusu Turyn- Thierry Henry, David Trezeguet i Patrick Vieira. Łatwego życia nie miał zwłaszcza ten ostatni, który albo obrażany był przez fanów Milanu albo…Interu, bowiem zagrał w reprezentacji, mimo, iż wcześniej pauzował w barwach Nerrazzurich ze względu na rzekomą kontuzję. Co się tyczy samego spotkania, to na pewno na najwyższe noty zasługują obaj bramkarze- Gianluigi Buffon, a także zastępujący kontuzjowanego Gregory`ego Coupe`a, Mikael Landreau. – Chcieliśmy wygrać, ale mimo wszystko remis też nie jest złym wynikiem – podsumował występ mistrzów świata, Gianluca Zambrotta. Wielu może już nas skreśliło, ale my wciąż liczymy się w walce o awans.

Przegrany zakład

Pierwsze zwycięstwo na Wembley odnieśli Anglicy, którzy pewnie pokonali Izrael 3:0. Przed rozpoczęciem spotkania, mało kto wierzył jednak w zwycięstwo Synów Albionu. W grupie E byli bowiem dopiero na 4. miejscu, w dodatku Steve McLaren nie mógł skorzystać w tym meczu z usług piątki podstawowych piłkarzy: David`a Beckham`a, Peter`a Crouch`a, Owen`a Heragreves`a, Franka Lamparda i Wayne`a Rooney`a. Tylko dzięki zastrzykom przeciwbólowym zagrać mógł Steven Gerrard. Urazy przeszkodziły selekcjonerowi Anglików do tego stopnia, że przed potyczką z Izraelem musiał powołać do reprezentacji po trzech latach przerwy Emile`a Heskey`a, a także David`a Bentley`a, chociaż ten miał w najbliższym czasie nie występować w kadrze, gdyż odmówił wyjazdu na ME U-21. – Nie wyobrażam sobie, by Anglii zabrakło na EURO 2008 – powiedział przed pierwszym gwizdkiem sędziego, Rio Ferdinand. A John Terry dodał: – Ostatni raz naszej drużyny narodowej zabrakło na wielkiej imprezie w 1994 r. podczas MŚ w USA. Miałem wtedy 14 lat i nie mogłem zrozumieć dlaczego na mundialu nie ma Anglii. Goście przed spotkaniem byli wyjątkowo pewni siebie. – Założyłem się z Ashley Cole`m i Johnem Terrym, że to Izrael wygra – przyznawał na każdym kroku obrońca Chelsea, Tal Ben Haim. Śmiali się gdy to do nich mówiłem, ale po końcowym gwizdku to ja będę śmiał.

Buńczuczne zapowiedzi Ben Haima okazały się jednak tylko mrzonką, bo Izrael w sobotę Anglii nie mógł nic zrobić. Porażka 0:3 to i tak najmniejszy wymiar kary dla podopiecznych Drora Kashtana. Gole dla Synów Albionu strzelali Shun Wright- Philips, Michael Owen i Micah Richards. – Zagraliśmy wreszcie dobre spotkanie, ale teraz trzeba pójść za ciosem i podobnie zaprezentować się w środę – powiedział po zakończeniu spotkania, Steve McLaren. Swój mecz wygrali również Niemcy, którzy w Cardiff wygrali z Walią 2:0. Bohaterem spotkania był Miroslav Klose, który swoje 70. spotkanie w narodowych barwach uczcił dwoma golami. Nasi zachodni sąsiedzi, w tabeli grupy D mają już pięć punktów przewagi nad wiceliderem Czechami i chyba mogą być już pewni awansu na EURO 2008. A co się tyczy piłkarzy Karela Brucknera, to w wygranej potyczce z San Marino 3:0, po raz 24. w narodowych barwach czyste konto zachował Petr Cech.

Mission- impossible

W grupie A najgroźniejsi rywale w walce o bilety do Austrii i Szwajcarii tradycyjnie grali dla Polski. Najlepszym dla biało- czerwonych rezultatem meczu Serbii z Finlandią był remis i…właśnie taki wynik padł w Belgradzie. Kilka dni przed meczem wypadek miał selekcjoner Serbów, Javier Clemente, który podczas jazdy na rowerze upadł tak nieszczęśliwie, że połamał sobie żebra i przebił płuco. Hiszpan ani jednak myślał, żeby kurować się w szpitalu. – Zwycięstwo jest ważniejsze od zdrowia – mówił i głowił się nad tym, jak zastąpić zawieszonego za kartki, Nemanję Vidicia i kontuzjowanego Mladena Kristajicia. Bardziej szokująca dla kibiców niż nazwiska zastępców obrońców MU i Schalke, okazała jednak obecność na ławce rezerwowych Marko Pantelicia i Nikoli Zigicia. Mimo braku w pierwszym składzie dwójki podstawowych napastników, zdecydowaną przewagę i tak mieli Serbowie. Co z tego jednak, skoro żaden z podopiecznych Clemente nie był w stanie przedrzeć się przez defensywę kierowaną przez Samiego Hyppię i Hannu Tihinnena, a także świetnie interweniującego bramkarza, Jussi Jaaskelainena. – Wynik 0:0 to połowiczne zwycięstwo – skomentował rezultat selekcjoner naszych środowych rywali, Roy Hodgson. Zupełnie inne nastroje panują w Serbii. – Środowy mecz z Portugalią będzie dla nas spotkaniem o „być albo nie być” – powiedział Nikola Zigic. Serbska prasa jednak jest bardziej sceptyczna. Jej zdaniem awans do EURO 2008 jawi się dla Dejana Stankovicia i spółki jako „mission- impossible”.

Jeśli już jesteśmy przy niespodziankach, to wiele ich było również w grupach C i F. Turcy tylko zremisowali z Maltą, zaś Węgrzy, umotywowani sensacyjnym zwycięstwem w towarzyskim meczu z Włochami, pokonali Bośnię i Hercegowinę. Łotwa z kolei niespodziewanie ograła Irlandią Płn., Szwecja tylko zremisowała z Danią, podobnie jak Hiszpanie, którzy dopiero w końcówce spotkania uratowali punkt z Islandią.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze