Na obiekcie OSiR Targówek w Warszawie odbyły się XII Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Dzieci z Domów Dziecka. Do turnieju przystąpiły dziewczynki i chłopcy do 17. roku życia. W rozgrywkach wzięło udział 28 drużyn, wśród których znalazły się reprezentacje Słowenii i Portugalii. Mistrzostwa Polski miały w tym roku wymiar międzynarodowy, gdyż ze względów pandemicznych nie udało się zorganizować mistrzostw świata, które zawsze odbywały się po krajowym turnieju. Organizator nie wyklucza jednak, że jeszcze w tym roku uda się również zorganizować w Warszawie Mistrzostwa Świata Dzieci z Domów Dziecka.
Organizatorem mistrzostw jest Stowarzyszenie „Nadzieja na Mundial„, a jego prezesem jest Sylwester Trześniewski, który opowiedział nam, skąd pomysł na turniej:
– Pomysł na te mistrzostwa wyszedł prosto z serca. Na początku organizowaliśmy mistrzostwa Mazowsza, ale zauważyliśmy, że wśród tych dzieci jest ogromna chęć do gry w piłkę nożną. Wtedy postanowiliśmy zorganizować mistrzostwa Polski, a kilka lat później również mistrzostwa świata. Te dzieci potrzebują naszej pomocy, a kiedy ją otrzymają, potrafią okazać wdzięczność, dlatego warto pomagać.
W uroczystościach inauguracyjnych wziął udział były napastnik reprezentacji Polski i przewodniczący Klubu Wybitnego Reprezentanta – Dariusz Dziekanowski, który dokonał również uroczystego wznowienia gry w pierwszym spotkaniu. Głos zabrali także trenerzy reprezentacji Słowenii i Portugalii. Wyrazili radość z możliwości udziału w turnieju i przyznali, że uwielbiają przyjeżdżać do Polski na piłkarską rywalizację. Słowem klucz była „nadzieja”, gdyż ten turniej ma być nie tylko nadzieją na piłkarską karierę, ale przede wszystkim na lepszą przyszłość. Nie od dziś wiemy, że piłka nożna buduje charakter.
Krew, pot i łzy
Jak każdy turniej i te mistrzostwa miały nieść radość ze wspólnej gry w piłkę nożną i integrować zawodników. Jednak sportowa rywalizacja w połączeniu z silnymi charakterami gwarantuje zaciętą walkę. Żaden zespół nie zamierzał odpuszczać swoim przeciwnikom, a w każdym spotkaniu oglądaliśmy fizyczne pojedynki i popisy techniczne czołowych zawodników. Nikt nie zamierzał oszczędzać sił na późniejsze mecze i wszyscy od początku walczyli na sto procent. Efektem tego były nie tylko piękne bramki, ale niestety także kontuzje. Ratownicy medyczni regularnie musieli interweniować przy mniejszych urazach, a jeden z reprezentantów Słowenii zakończył swój udział ze złamaną ręką.
Zespoły podzielono na cztery grupy, w których znalazło się po siedem drużyn rywalizujących ze sobą na zasadzie każdy z każdym. Mecze rozgrywano na czterech boiskach, a z każdej grupy cztery zespoły awansowały do 1/8 finału rozgrywek. CPDiPR Grudziądz, Horyzont Kołaczkowo, MOW Gostchorz i Tęcza Kutno okazały się najlepsze w swoich grupach. Po zakończeniu grupowych zmagań poznaliśmy już możliwości poszczególnych drużyn i zawodników. Pomału klarowali się faworyci do końcowego zwycięstwa, jak i czołowi piłkarze rozgrywek. Na fazie grupowej swój udział zakończyła reprezentacja Słowenii, a Portugalia wywalczyła awans.
– Myślę, że to wspaniała rzecz i takich zawodów powinno być organizowanych jak najwięcej. I to nie tylko w stolicy, ale w całym kraju. Widać, że dzieci cały czas ciągnie do piłki nożnej. Mimo że mają już mnóstwo możliwości, to trzeba im kreować kolejne. Na wyłowienie perełek wśród uczestników tych mistrzostw potrzeba czasu i dobrego oka. Potrzebna jest ciężka praca na treningach i ciągła obserwacja zawodnika. Mimo trudności, które spotkały ich w życiu, widać, że się nie poddają, a piłka nożna buduje ich charakter – tak w rozmowie z naszym portalem skomentował inicjatywę turnieju i postawę zawodników gość specjalny mistrzostw Polski, Jacek Krzynówek.
Emocje w fazie pucharowej
W wielu spotkaniach 1/8 finału były widoczne różnice poziomów pomiędzy zespołami, a mecze zakończyły się wysokimi zwycięstwami. Bez najmniejszych problemów awans do ćwierćfinału wywalczyli Tęcza Kutno, Dom Dziecka Sarnów, MOW Gostchorz, Sternik Szczecin, Horyzont Kołaczkowo i CPDiPR Grudziądz. Po wyrównanym meczu Gloria Katowice pokonała 2:0 Salos Gdańsk, a Burza Kłobuck zwyciężyła 2:1 z reprezentacją Portugalii. Tym samym w grze pozostały już tylko polskie zespoły.
Walka o strefę medalową nie była już jednak tak łatwa i wszystkie mecze stały na wysokim i wyrównanym poziomie. Najlepiej ze wszystkich ćwierćfinalistów poradził sobie Sternik Szczecin, który w zasadzie bez problemów pokonał 3:0 Dom Dziecka Sarnów. Sporo kłopotów mieli późniejsi zwycięzcy, Horyzont Kołaczkowo, którzy zaledwie 1:0 pokonali rywali z Grudziądza. Ich półfinałowym przeciwnikiem został MOW Gostchorz, który w identycznym stosunku bramkowym zwyciężył Tęczę Kutno. Najdłużej trwała rywalizacja pomiędzy Glorią Katowice a Burzą Kłobuck. W regulaminowym czasie padł remis 2:2 i o wszystkim miała zadecydować, pierwsza tego dnia, seria rzutów karnych. Tam skuteczniejsi okazali się piłkarze z Kłobucka i to oni spotkali się w półfinale ze Sternikiem Szczecin.
W tej rywalizacji piłkarze z Kłobucka nie mieli już zbyt wiele szczęścia ani też większych szans. Szczecinianie, głównie za sprawą swoich liderów, zwyciężyli 4:0 i zapewnili sobie udział w finale mistrzostw Polski. Znacznie trudniejszą przeprawę mieli zawodnicy Horyzontu Kołaczkowo, którzy dzięki bramce zdobytej w końcówce pokonali MOW Gostchorz 2:1. Następnie w meczu o trzecie miejsce Gostchorz pokonał Burzę Kłobuck i zapewnił sobie brązowe medale.
Od fazy pucharowej za mikrofonem pojawił się Jacek Kurowski, który od lat wspiera Mistrzostwa Polski Dzieci z Domów Dziecka.
Poznajmy finalistów
W finale spotkały się zespoły, które trzy ostatnie tytuły podzieliły między sobą. Horyzont Kołaczkowo to obrońca tytułu sprzed roku. Sternik Szczecin wygrywał dwie wcześniejsze edycje mistrzostw Polski w 2018 i 2019 roku. Barwy Sternika reprezentują zawodnicy, którzy na co dzień trenują w młodzieżowych zespołach Hutnika Szczecin i tamtejszej akademii. We wcześniejszych edycjach w jego barwach oglądaliśmy Dominika Dziąbka, który aktualnie jest piłkarzem Chrobrego Głogów i najsłynniejszym uczestnikiem tegoż turnieju.
– Dominik Dziąbek dla uczestników naszego turnieju jest wzorem do naśladowania i teraz wszyscy chcą iść jego drogą – podkreśla rolę piłkarza Chrobrego Sylwester Trześniewski, prezes fundacji „Nadzieja na Mundial”.
Z kolei Dariusz Dziekanowski w rozmowie z portalem iGol zaznacza, że choć talentów na turnieju nie brakuje, to jednak ma to być przede wszystkim zabawa dla dzieci: – Oczywiście zdarzają się takie wyjątki jak Dominik Dziąbek i być może są tu zawodnicy, którzy w przyszłości dostaną szansę gry w ekstraklasie bądź w pierwszej lidze. Ci zawodnicy powinni jednak potraktować ten turniej głównie jako przeżycie, jakim jest szansa rywalizacji o mistrzostwo Polski. Niektórzy z nich otrzymają szansę gry w reprezentacji Polski i spróbowania sił w rywalizacji międzynarodowej o tytuł mistrza świata. Mimo wszystko to dla dzieci wciąż powinna być zabawa, bo choć każdy marzy o grze na jak najwyższym poziomie, to do pokonania jest bardzo długa i trudna droga.
Bramkarz Horyzontu bohaterem finału
Finał rozgrywek o Mistrzostwo Polski Domów Dziecka przyniósł nie mniej emocji od tych z najbardziej znanych rozgrywek na świecie. Zwroty akcji, piękne trafienia i dramatyczne rzuty karne, a to wszystko na oczach publiczności i byłych reprezentantów Polski w piłce nożnej.
Pierwsza część spotkania toczyła się pod dyktando Sternika, który stwarzał sobie więcej groźnych sytuacji bramkowych. Bartosz Łozicki przestrzelił w sytuacji sam na sam z bramkarzem, a później jego uderzenie z dystansu obronił Patryk Cierzniak. Sternik wyszedł na prowadzenie, gdy precyzyjnym strzałem głową Jan Król wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony boiska. Po zdobytej bramce szczecinianom przytrafił się moment dekoncentracji, co natychmiast wykorzystali obrońcy tytułu. Horyzont Kołaczkowo wyrównał po trafieniu Antoniego Narożnego. Sternik ponownie objął prowadzenie dzięki bramce Bartosza Łozickiego, ale w drugiej połowie precyzyjny strzał z rzutu wolnego dał ponowne wyrównanie drużynie Horyzontu. Na listę strzelców znów wpisał się Antoni Narożny.
O tytule musiała zadecydować seria rzutów karnych, a oba zespoły regulaminowo miały po trzy strzały. Stuprocentowa skuteczność wytypowanych zawodników spowodowała, że trzeba było rozegrać dodatkową kolejkę. Początkowo w zespole Sternika rzut karny miał wykonywać Bartosz Przebinda, ale trener szczecinian zauważył nadmierne zdenerwowanie zawodnika i zmienił wykonawcę. Do piłki podszedł Bartosz Łozicki, który był jednym z najlepszych zawodników całych mistrzostw, lecz jego uderzenie obronił Patryk Cierzniak. Po chwili bramkarz Horyzontu sam wykorzystał decydującą „jedenastkę” i został bohaterem swojej drużyny. Horyzont Kołaczkowo eksplodował z radości, a zawodnicy Sternika zalali się łzami. To były autentyczne emocje, które czynią ten sport pięknym, nawet na takim turnieju.
– Bardzo fajne uczucie, że dodatkowo jako kapitan mogłem pomóc drużynie. Czułem zdenerwowanie, nie sądziłem, że zaraz po obronionym karnym przyjdzie mi strzelać decydującego. Czułem duży stres, ale cieszę się, że się udało. To moje czwarte mistrzostwa i drugi tytuł mistrza Polski – mówił zaraz po finałowym meczu Patryk Cierzniak.
Zagrali z byłymi reprezentantami Polski
Szczęśliwcy wytypowani z każdego zespołu, który brał udział w turnieju, wzięli udział w meczu pokazowym przeciwko byłym reprezentantom Polski. Na boisku OSiR Targówek pojawili się Radosław Majdan, Tomasz Kłos, Marek Jóźwiak, Tomasz Sokołowski, Jacek Krzynówek, Piotr Świerczewski i Dariusz Dziekanowski. Rozegrano dwa spotkania, a jako pierwsi do rywalizacji stanęli goście ze Słowenii i Portugalii, którzy stworzyli mieszaną drużynę. W drugim meczu przeciwko byłym piłkarzom już zagrali zawodnicy wytypowani z pozostałych zespołów uczestniczących w rozgrywkach. Trzeba przyznać, że młodzież zagrała bardzo odważnie i bez respektu przed utytułowanymi przeciwnikami, chcąc pokazać się z jak najlepszej strony na tle takiego rywala. W międzyczasie była okazja na wspólne fotografie i autografy.
– Piłka nożna powoduje, że dzieci nie tylko uczą się grać, ale także współpracować ze sobą. Poznają nowe emocje jak zwycięstwo lub porażka. Uczą się, jak zachować się w danej sytuacji i jak przeżywać te skrajne emocje. Dla mnie to fajna sprawa, że mogę uczestniczyć w takim turnieju. Większość tych dzieci jeszcze kilka lat temu nie zdawała sobie sprawy, że będą mogli zagrać na takim turnieju. Nie sądzili, że ktoś okaże im zainteresowanie, da stroje, zaprosi sędziów, inne zespoły i pozwoli na udział w takiej zabawie, gdzie będą mogli zagrać z byłymi reprezentantami Polski – podsumował wspólną zabawę Dariusz Dziekanowski w krótkiej rozmowie z naszym portalem.
– Pamiętajmy o tym, że nie ma jednej drogi i trzeba zostać piłkarzem. Wiele osób, które znam, mimo tego, że świetnie grali w piłkę, to wybrali inną drogę w swoim życiu, ale to, czego nauczyli się podczas gry, później pomogło im w życiu – dodaje przewodniczący Klubu Wybitnego Reprezentanta.
Wieczorem, po wszystkich sportowych emocjach, przyszedł czas na uroczystą galę, podczas której wręczono nagrody dla zwycięskich zespołów, ale także wyróżnienia indywidualne i dodatkowe.