W ostatnim meczu 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Piast Gliwice pokonał Lechię Gdańsk 2:0. Co mieli do powiedzenia zawodnicy i trenerzy obu zespołów?
Lechia Gdańsk z przebiegu meczu na pewno nie zasłużyła na porażkę. Goście potrafili przeprowadzić kilka ładnych, składnych akcji, ale brakowało ostatniego podania lub wykończenia. Z kolei Piast był do bólu skuteczny. Pierwsza bramka padła bezpośrednio z rzutu wolnego, a druga po rzucie rożnym. Trenerzy jednak nie do końca się ze sobą zgadzali.
– Powinniśmy wygrać mecz – nie miał wątpliwości Bogusław Kaczmarek. – Mieliśmy na początku spotkania dwie czy trzy sytuacje, które powinniśmy zakończyć golem. Piłka jest na tyle niewdzięczną dyscypliną, że gdy nie strzela się bramek z kilku metrów, to nie wygrywa się spotkania. Piast wygrał 2:0, ale nas niczym nie zaskoczył. Przeciwnik pokazał toporną piłkę, po każdej lepiej dogranej kontrze pachniało bramką. Mam rok na przemeblowanie drużyny i do tego celu dążę.
– Cieszymy się z trzech punktów z tak dobrze grającym rywalem – pochwalił Lechię Marcin Brosz. – Przebieg meczu potwierdził, że Lechia jest zespołem budowanym przez dłuższy czas i z aspiracjami. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wygrywając, miniemy ekipę z Gdańska, i do tego dążyliśmy. Piękny gol Podgórskiego i świetny debiut Robaka dały nam trzy punkty. Wygrana z Lechią w Gdańsku i tutaj potwierdziła, kto jest lepszy, dlatego uszanuję zdanie „Bobo” Kaczmarka, który z pewnością zjadł zęby na piłce, ale nie w formie dogmatu.
W zwycięskim zadebiutował Marcin Robak, który powrócił do Polski po przygodzie z Mersinem Idmanyurdu.
– Dla mnie najważniejsze jest, aby zespół wygrywał, a nie to, kto strzela bramki. Przy rzucie rożnym, z którego padła dla nas druga bramka, mieliśmy takie założenie, żeby nie iść w pole karne Lechii dużą liczbą zawodników. Szczerze mówiąc, zdziwiliśmy się, że we dwóch potrafiliśmy sobie poradzić z czterema obrońcami rywala. Niemniej bardzo się cieszę, że już w debiucie udało mi się zdobyć gola.
Bardzo podobne stanowisko do swojego trenera zaprezentował Marcin Pietrowski.
– Po pierwszej części wydawało się, że kontrolujemy sytuację w tym meczu. Po stracie pierwszego gola chcieliśmy odrobić i niestety straciliśmy kolejną bramkę. Wiedzieliśmy, że ten mecz jest bardzo ważny i wygrywając, mamy szansę na dołączenie do czołówki. Tym bardziej szkoda tej przegranej, bo przy remisie mieliśmy swoje okazje do zdobycia gola, ale nie umieliśmy ich wykorzystać.
Dzięki wygranej Piast awansował na szóste miejsce i traci tylko trzy punkty do lokat dających grę w europejskich pucharach. Z kolei Lechia spadła za gliwiczan i traci do nich jedno oczko.