Po ciekawym i dramatycznym meczu Cracovia przegrała z Widzewem 1:2. Oto, co powiedzieli po spotkaniu piłkarze i trenerzy obydwu ekip.
Czesław Michniewicz (Widzew Łódź): Jestem bardzo zadowolony z tego, że wygraliśmy tak trudne spotkanie. Cieszę się podwójnie, bo od początku sezonu Widzewowi nie udało wygrać się dwóch spotkań z rzędu. Ciężko na to pracowaliśmy i myślę, że na to zasłużyliśmy. Przed nami kolejne dwa spotkania, jesteśmy już na wirażu walki ligowej, dopiero teraz tabela zaczyna mieć sens. Najważniejsze dla nas jest to, żeby w niedzielę po meczu z Górnikiem być jak najwyżej. Będziemy na to pracować, będąc skromnymi, pokornymi. Po czerwonej kartce dla Klicha przypomniał mi się mecz Real – Barcelona, kiedy w dziesięciu „Królewscy”zaczęli dobrze grać, i tego się obawiałem. Cracovia wiedziała, że każda upływająca minuta oddala ją od celu, którym jest utrzymanie. Bardzo żałuję, że spośród wielu kontrataków które mogliśmy wyprowadzić, większość kończyła się na drugim, trzecim podaniu. Brakowało nam trzeciej bramki, po niej grałoby się spokojniej. Nie chcieliśmy wdawać się w wymianę ciosów, wiedząc, że Cracovia gra z polotem oraz że większość goli u siebie strzela właśnie z kontrataków. Brak kibiców Widzewa na trybunach? Gdybym chciał powiedzieć to, co myślę, to w czwartek pewnie musiałbym się zameldować na obradach Komisji Ligi. Myślę, że wszyscy mają podobne odczucia co do tych zdarzeń, które mają miejsce, i nie chcę się tym zajmować.
Jurij Szatałow (Cracovia Kraków): Powiem krótko. Bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu, szczególnie początek. Nie wiem, czy w następnym meczu niektórym nie będą potrzebne pampersy, to, jak dziś się zaprezentowaliśmy, jest niedopuszczalne. Nie jesteśmy w dołku, po prostu niektórzy zawodnicy nie są odpowiedzialni, nie wracają za piłką, kiedy trzeba. Grając w dziesiątkę, chcieliśmy spróbować zaatakować, niestety, nie udało się. Oczywiście cały czas wierzę w utrzymanie, zostało sześć punktów do podniesienia z boiska i o to będziemy walczyć. Postawa sędziów? Ja ich nie widziałem. Nie widziałem sędziów na boisku.
Aleksandr Suvorov (Cracovia Kraków): Goście zdobyli trzy punkty po naszych błędach. Fatalna pierwsza połowa, dobrze graliśmy tylko przez 15 minut. Prowadząc 1:0, zbyt szybko się rozluźniliśmy. W drugiej połowie cały czas przegrywaliśmy, ale chcieliśmy zdobyć przynajmniej jeden punkt. Tak się jednak ułożyło, że po czerwonej kartce dla Mateusza Klicha zaczęliśmy grać zdecydowanie lepiej. Nie mam pretensji do Mateusza, zadziałały emocje i chęć bycia przy piłce jako pierwszy. Praca sędziego? Nie oglądał powtórki w telewizji, a kto oglądał, ten mówił, że w drugiej połowie należał się nam rzut karny. Moim zdaniem sędzia powinien przeprosić wszystkich kibiców, piłkarzy, trenerów.
Bartłomiej Dudzic (Cracovia Kraków): Zdecydowanie za szybko straciliśmy pierwszą bramkę. Ciężko powiedzieć, dlaczego zaprezentowaliśmy się tak słabo w końcówce pierwszej połowy. Nie wychodziło nam to, co powinno nam wychodzić. Nie chciałbym komentować błędów sędziego, każdy popełnia błędy. Miałem okazję z nim porozmawiać i wszystko sobie z nim wyjaśniłem.
Wojciech Kaczmarek (Cracovia Kraków): Nie można popełniać takich błędów w Ekstraklasie. W drugiej połowie musieliśmy się odkryć. Ale tu znowu sędzia nas oszukuje, a po meczu przychodzi i nas przeprasza. Wyszedł do niego Bartek Dudzic, a sędzia Małek od razu zaczął go przepraszać. Po ostatnim gwizdku osobiście zapytałem go, dlaczego nie podyktował karnego, a on stwierdził, że dla niego ewidentnie bramkarz pierwszy dotknął piłkę. Nie można jednak wszystkiego na niego zwalać, zagraliśmy katastrofalnie w defensywie. Łatwo się gra z drużyną, która gra więcej piłką. Niestety w polskiej lidze nie ma drużyny, która prowadzi dobry atak pozycyjny. Przyjeżdża do nas będąca na fali Korona Kielce, Polonia Warszawa i obydwie drużyny dostają trójkę. Z takimi zespołami jak Jagiellonia zapewne będzie nam się grało lepiej, bo więcej operują piłką.